Jacek Piekara
Miecz Aniołów

Dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi

i nie mają odpoczynku we dnie i w nocy

czciciele Bestii i jej obrazu i ten kto bierze

znamię jej imienia.

Apokalipsa św. Jana


Przede wszystkim chciałbym serdecznie podziękować wszystkim osobom, które kupiły tę oraz moje poprzednie książki. Wiem, że w dzisiejszych, trudnych czasach wybór często nie tkwi pomiędzy nabyciem jednej lub drugiej lektury, lecz pomiędzy kupnem książki a wizytą w kinie, wypiciem kilku piw, zjedzeniem pizzy czy pójściem na mecz. Dziękuję Wam, że wybraliście moje utwory i mam nadzieję, że Was nie zawiodłem. I Wam, i sobie życzę nadejścia takich czasów, w których książka nie będzie dla większości obywateli naszego kraju zbędnym luksusem.

Nie mogę jednak nie podziękować konkretnym osobom, które wspierały mnie swymi światłymi radami, podsuwały nowe pomysły oraz krytycznie oceniały niektóre rozwiązania fabularne. Przede wszystkim Grażynie Grzędowicz, której zarówno Mordimer, jak i twórca jego przygód nadzwyczaj wiele zawdzięczają (i wdzięczności tej nie zamierzają zatrzeć w pamięci), oraz Adrianowi Chmielarzowi, którego przyjaźń jest niezwykle ważnym elementem mojego życia. Dziękuję również za psychiczne wsparcie Joli Lisowskiej i Agnieszce Kawuli oraz wszystkim tym osobom, które w niezliczonych listach namawiały mnie do publikowania nowych opowiadań o Mordimerze. Sądzę również, że nie wypadałoby nie wspomnieć o moim jednocześnie przyjacielu i szefie – Piotrze Moskalu – który potrafił z miejsca pracy, jakim jest gigantyczny koncern wydawniczy, stworzyć przyjazną dla wszystkich oazę (a w związku z tym człowiek taki jak ja może w wolnym czasie zająć się pisaniem, a nie rozpamiętywaniem krzywd doznanych w życiu zawodowym). Nie mógłbym też pominąć Roberta Łakuty i Eryka Górskiego – prezesów wydawnictwa, w którym ukazują się moje książki. To oni otworzyli nowy rozdział w historii polskiej literatury fantastycznej i gdyby nie boom, jaki wywołali, to Czytelnicy nigdy zapewne nie poznaliby losów wykreowanej przez Andrzeja Ziemiańskiego księżniczki Achai, przygód stworzonego przez Andrzeja Pilipiuka egzorcysty Wędrowycza, czy też perypetii waszego uniżonego sługi, pokornego Mordimera Madderdina, licencjonowanego inkwizytora Jego Ekscelencji biskupa Hez-hezronu.

„W oczach Boga wszyscy jesteśmy winni, niezależnie od naszych uczynków, a pytaniem są tylko wymiar oraz czas kary. Kary, która nieuchronnie nadejdzie” – mówi Anioł w jednym z moich opowiadań. Moi Drodzy, niech więc Wasza kara będzie lekka, a czas jej wykonania niech odsunie się w daleką przyszłość!


Celowo nie dedykuję tej książki mojej Mamie, gdyż wiem, że nie przepada zarówno za stworzonym przeze mnie światem, jak i żyjącymi w nim bohaterami. Z ręką na sercu obiecuję jej jednak „dedykację na wyłączność” do książki, którą polubi. Już niedługo…


Jacek Piekara

Загрузка...