A TYMCZASEM NA MURZE...

— Hej, chwileczkę! — wołają z pewnością w tej chwili niektórzy z was. — Chwileczkę, chwileczkę! A gdzie Dany i smoki? Gdzie Tyrion? Jona Snow też prawie nie widzieliśmy...

To nie może być wszystko...

Rzeczywiście, to nie wszystko. Będzie jeszcze więcej. Kolejna książka dorównująca objętością tej.

Nie zapomniałem o pozostałych postaciach. Wręcz przeciwnie, napisałem o nich bardzo dużo. Całe mnóstwo stron. Wiele rozdziałów. Nie przestawałem pisać, aż wreszcie dotarło do mnie, że książka zrobiła się za gruba, by można ją było wydać w jednym tomie... a do końca zostało jeszcze sporo. Aby opowiedzieć całą planowaną historię, konieczne będą dwa tomy.

Najprostszym rozwiązaniem byłoby wziąć to, co już napisałem, podzielić mechanicznie na pół, opublikować pierwszą połowę, dodając zwrot: „ciąg dalszy nastąpi”. Im dłużej jednak się nad tym zastanawiałem, tym bardziej byłem przekonany, że lepsza dla czytelników będzie książka opowiadająca całą historię połowy postaci od takiej, która opowiada połowę historii wszystkich postaci. Na takie też rozwiązanie się zdecydowałem.

Tyrion, Jon, Dany, Stannis i Melisandre, Davos Seaworth i reszta postaci, które kochacie albo kochacie nienawidzić, pojawią się w następnym roku (a przynajmniej mam taką szczerą nadzieję) w Tańcu ze smokami, który skupi się na wydarzeniach rozgrywających się na Murze oraz za morzem, tak jak niniejsza książka koncentrowała się na wydarzeniach w Królewskiej Przystani.

George R.R. Martin Czerwiec 2005

Загрузка...