Z powodu kwantów.
Rzadko ktokolwiek zastanawia się, gdzie Meduza miała węże. Owłosienie pod pachami staje się kwestią o wiele bardziej kłopotliwą, kiedy próbuje kąsać rozpylacz dezodorantu.
Kapusta.
Kapusta.
Wszystko, co zjada kapustę i nie przeszkadza mu brak przyjaciół.
Do czasu nieszczęśliwego wypadku z toporem Gloria była kapitanem szkolnej drużyny koszykówki. Krasnoludy nie mają odpowiedniego wzrostu, ale za to mają wyskok. Wiele koszykarek z drużyn gości doznawało nieprzyjemnego szoku, gdy Gloria pojawiała się nagle, wzlatując pionowo w górę.
Albo kryształów metanu. Albo morskich anemonów. Zasada pozostaje bez zmian. Zresztą w każdym przypadku kwiatowy zegar wypełnia się szybko miejscowymi odpowiednikami opakowań po lodach i pustych puszek po piwie.
Według ludowej legendy — znanej przynajmniej w tych okolicach, gdzie świnie stanowią istotny element lokalnej gospodarki — Wiedźmikołaj to postać mityczna, która zimą, w Noc Strzeżenia Wiedźm, pędzi od domu do domu w prymitywnych saniach zaprzężonych w cztery dzikie wieprze z wielkimi kłami, by podrzucać prezenty: kiełbasy, salceson, smalec i szynkę — wszystkim dzieciom, które były grzeczne. Często powtarza „Ho, ho, ho”. Dzieci, które były niegrzeczne, dostają worek pełen zakrwawionych kości (właśnie te drobne szczegóły zdradzają, że mamy do czynienia z bajką dla maluchów). Jest nawet o nim piosenka. Zaczyna się „Lepiej uważaj…”. Wiedźmikołaj (początkowo znany pod imieniem Wieprzykoiaja, które jednak się nie przyjęło, bo nie brzmiało odpowiednio dostojnie) podobno bierze swój początek w legendzie o miejscowym królu, który pewnej zimowej nocy przechodził obok — tak przynajmniej twierdził — domu trzech młodych kobiet. Usłyszał, jak szlochają, bo nie miały nic do jedzenia, więc nie mogły urządzić świątecznej uczty. Zlitował się nad nimi i wrzucił przez okno paczkę z kiełbasą.[29]
Magowie nie wydają balów. Jest nawet popularna piosenka na ten temat. Ale wydają swoje doroczne Magiczne Przepraszam — otwarte dla wszystkich tańce. To jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu towarzyskim Ankh-Morpork. W szczególności bibliotekarz zawsze oczekiwał go niecierpliwie i zużywał zadziwiające ilości pomady do włosów.
może z wyjątkiem Niewidocznego Uniwersytetu, tylko raz — ale to okazało się studenckim figlem.
Najmniejszym pokojem na Niewidocznym Uniwersytecie była w rzeczywistości komórka na miotły na czwartym piętrze. Docent opracował teorię, że każda dobra książka w dowolnym budynku — a przynajmniej te naprawdę śmieszne[30] — grawitują ku stosowi w wychodku, ale nikt nigdy nie ma czasu ich czytać ani nawet nie wie, skąd się tam wzięły. Jego badania powodowały silne kłopoty żołądkowe i co rano długie kolejki przed drzwiami.
dodatku całkiem nic nie robił z wrogiem.
Był magiem. Dla magów uderzenia techniczne to nie typowe „trzy razy dookoła stołu”. Jego najlepszy wyczyn to odbicie od bandy, odbicie od mewy, odbicie od potylicy kwestora, który przechodzi.
To prawda. Natura potrafi przystosować się niemal do wszystkiego. Istniały ryby, które wyewoluowały do życia w rzece. Wyglądały jak skrzyżowanie kraba o miękkiej skorupie z przemysłowym odkurzaczem, miały tendencję do eksplodowania w czystej wodzie, a czego się używa jako przynęty, nie powinno nikogo interesować. Były jednak rybami, a taki sportowiec jak Ridcully nie przejmuje się smakiem swoich zdobyczy.
Pierwszy prymus wyznawał teorię, że długie artykuły spożywcze — fasolka szparagowa, seler naciowy i rabarbar — czynią jedzącego wyższym, dzięki słynnej doktrynie podpisu. Z pewnością czyniły go lżejszym.
Dowcipy całkiem nieudane, oczywiście. Głuchota nie przeszkadza kompozytorom w słyszeniu muzyki. Pozwala im za to nie słyszeć żadnych zakłóceń.
Nie chodziło o smak. Wiele hot dogów paskudnie smakuje. Dibblerowi udało się wyprodukować kiełbaskę bez żadnego smaku. Nieważne, ile by dodawać musztardy, keczupu i marynat — wciąż nie miały ani śladu smaku. Nawet midnight dogs, sprzedawane pijakom w Helsinkach, nie doszły do tego poziomu.
Piwo trolli to siarczek amonu rozpuszczony w alkoholu. Smakuje jak sfermentowane baterie.
Chociaż bez oszałamiających rezultatów. Stibbons przez cale tygodnie szlifował soczewki i dmuchał szkło, aż w końcu zbudował urządzenie, które pokazywało gigantyczną liczbę maleńkich zwierzątek żyjących w kropli wody z rzeki Ankh. Nadrektor popatrzył i stwierdził, że wszystko, w czym może istnieć tak wiele życia, musi być zdrowe.
Gry hazardowe trolli są jeszcze prostsze od australijskich. Do najpopularniejszych należy Jedna w Górę, polegająca na rzucaniu w górę monety i obstawianiu, czy dnie z powrotem.
Szczury są gatunkiem znanym z historii Ankh-Morpork. Krótko przed objęciem władzy przez Patrycjusza miasto nawiedziła straszliwa plaga szczurów. Rada miejska próbowała z nią walczyć, oferując dwadzieścia pensów za każdy szczurzy ogon. To na tydzień czy dwa zredukowało liczbę szkodników. A potem nagle ludzie stali w kolejkach, ze szczurzymi ogonami w rękach, skarbiec miejski pustoszał i nikt właściwie nie pracował. W dodatku wydawało się, że szczurów wcale nie ubywa. Lord Vetinari wysłuchał uważnie, kiedy przedstawiono mu sytuację, po czym rozwiązał problem jednym historycznym zdaniem, które wiele mówi o nim samym, o bezsensie wypłacania nagród, a także o naturalnym instynkcie Ankh-Morporkian, działającym bezbłędnie we wszystkich sytuacjach, gdy mają do czynienia z pieniędzmi: „Opodatkujcie szczurze fermy”.
Z dawnego maigus, dosł. ktoś, kto w głębi jest bardzo sprytny.
W każdym razie rzucili go na rzekę.
Jednak w bardzo formalnym sensie pięć minut.
Stare buty zawsze pojawiają się na dnie każdej szafy. Gdyby syrena miała szafę, na jej dnie pojawiłyby się stare buty.
Chociaż, ściśle mówiąc, ludzie doświadczają go bez przerwy.
pluggery — Podeszwy mają — NIE UWIERAJĄ!
Wciąż zachował gdzieś jeden samorodek.
Mocno przy tym raniąc jedną z nich, ale nie warto psuć dobrej legendy.
Te z historykami obrazkowymi o psach i krowach. I podpisami w stylu „Gdy tylko Elmer zobaczył kaczkę, wiedział, że to będzie pechowy dzień”.