Kos, Grecja, czwartek

Nareszcie nieco krótszy mail. Za każdym razem, gdy otwieram komputer, z lękiem zerkam na długość odrobionej przez Pana lekcji. Tym razem jest w sam raz i mogę się wykazać. W całkiem niedalekim otoczeniu wydarzyła się przed laty historia, która moim najbliższym i przyjaciołom zburzyła codzienny spokój.


Byli małżeństwem kilkanaście lat. Wszyscy już chyba wiedzieli, że jej mąż jest gejem. Miał dobry gust i dlatego najczęściej widywano go w towarzystwie młodych mężczyzn o dużej urodzie. Spotykał się z nimi, bo żona, która spędzała całe dni w szpitalu, nie miała czasu ani na pójście do kina, ani na spacer, ani na trzymanie się za ręce. Wszyscy wiedzieli. Ona nie. Chociaż dziś, po wielu latach od jej samobójczej śmierci prawie nikt z jej otoczenia nie ma wątpliwości, że była zbyt inteligentna, by nie wiedzieć. Nie chciała więc wiedzieć? Z jakiegoś powodu to jej odpowiadało. Była świetnym lekarzem. Podobała się innym mężczyznom. Miała kochanków. Lubiła się śmiać i rewelacyjnie jeździła na nartach. A do tego wszystkiego miała męża i nie musiała się bać samotnych weekendów. Zaproponowano jej kilkumiesięczną praktykę lekarska za granicą. Za duże pieniądze. Pojechała. Wiedziała? Nie wiedziała? Na pewno nie chciała wiedzieć. Wróciła niespodziewanie. Nie mogła już nie wiedzieć. On wpadł w rozpacz. Przecież na swój sposób ją kochał. Nie chciał jej stracić. W moim życiu także była kimś niezwykłym. Nigdy mnie nie okłamała. „Będzie bolało?” – pytałam. „Będzie” – odpowiadała. Bolało, a mimo to dłoń kilkuletniej dziewczynki zaciskała się w jej dłoni. Nigdy mnie nie okłamała. Czemu okłamała siebie?

Pozdrawiam,

MD

Загрузка...