Warszawa, wieczorem

Im dłużej czytałam ostatniego maila od Pana, tym bardziej ten cały, w sumie ujmujący w swej prostocie, wywód o genomie oddalał mnie od romansu z biologię, a coraz bardziej zbliżał do wspomnienia pewnej rozmowy, w jakiej uczestniczyłam parę dni temu. Ja, niepraktykująca, ale mimo to katoliczka, chciałam się dowiedzieć u źródła, czyli od księdza, dlaczego nawet tak mądry i oświecony człowiek jak on (tyle że w koloratce) potrafi być w zgodzie z doktryną Kościoła, która zabrania używania prezerwatyw. Nie mogliśmy się porozumieć w tej kwestii ani wówczas, gdy argumentowałam, że przecież ten kawałek lateksu może uchronić przed AIDS, ani kiedy wysunęłam kwestię, iż prezerwatywa zapobiega niechcianej cięży. Wiem, ciąża według Kościoła nie może być niechciana. Przed AIDS nie zabezpiecza prezerwatywa, ale inny styl życia, usłyszałam. Ten w Afryce Południowej właściwie jest nie do zreformowania, po co więc zachęcać do używania prezerwatyw. Szybko zrezygnowaliśmy z szukania kompromisu. Za bardzo się lubimy, żeby przed sobą udawać, że w tej sprawie jest on możliwy. W każdym razie publicznie. Mimo to zapytałam, a co z używaniem prezerwatywy w dni bezpłodne, kiedy nie ma mowy o zapobieganiu zapłodnienia? Mój ksiądz był najwyraźniej niezadowolony z takiego postawienia sprawy. Żachnął się i usłyszałam, że różnica między mną a człowiekiem głęboko wierzącym jest taka, że ten nie zadaje sobie w ogóle takich pytań. Wiara wymaga i w naturalny sposób zamyka cię na jakiekolwiek wątpliwości. w takim kontekście poznanie ludzkiego genomu zaczyna uwierać, bo prowokuje do wielu pytań, na które odpowiedzi nie tylko się nie oczekuje, ale i nie powinno się ich znać. Przeszedł mnie dreszcz niepokoju, ale i – przyznaję – poczucie trudno definiowalnej zazdrości. Jak to jest nie mieć wątpliwości, rozterek i nie mnożyć ich we własnej głowie? Czy to wtedy doświadcza się tego, o czym tak bardzo marzymy, spokoju? Czy wówczas rodzi się w nas głębokie przeświadczenie, że w tym wszystkim jest jakaś ekonomia Boża? Niemożliwa do zrozumienia, ale i do wyliczenia? Wierzysz, to nie pytasz.

Próby rozszyfrowania czegokolwiek, co dotyczy sprawiedliwości czy też niesprawiedliwości wyroków boskich mijają się wtedy z celem. Rozmawialiśmy z księdzem przez telefon. Widziałam go poprzedniego dnia w telewizji.

Tłumaczył się, że musiał kluczyć, bo każde wypowiedziane przez niego słowo mogło być opacznie zinterpretowane. Bardzo lubię księdza. Dwa dni wcześniej jego hiszpański kolega wystąpił w mediach z informacją, że jest szansa na przyzwolenie Kościoła na używanie przez wiernych prezerwatyw. Wybuchł skandal. Duchowny wszystko odwołał. No to, jak jest z tymi prezerwatywami w dni bezpłodne, zastanów się? Małgosiu, daj spokój, wolę się nie zastanawiać – usłyszałam.

Pozdrawiam,

MD

Загрузка...