Wszyscy mówią o wolności. na całym świecie ludzie różnych ras, z różnych krajów – walczą o wolność. Ale czym ona jest? W Ameryce mówimy, że żyjemy w wolnym kraju. Ale czy rzeczywiście jesteśmy wolni? Czy mamy swobodę bycia tymi, którymi naprawdę jesteśmy? Odpowiedź brzmi: “nie" nie jesteśmy wolni. Prawdziwa wolność leży w duchu człowieka – jest to wolność bycia tym, kim naprawdę się jest.
Kto powstrzymuje nas od bycia wolnymi? Winimy rząd, pogodę, naszych rodziców, religię, Boga. Kto naprawdę powstrzymuje nas od bycia wolnymi? Sami się powstrzymujemy. Co to naprawdę znaczy – być wolnym? Czasem bierzemy ślub i mówimy, że tracimy wolność, potem się rozwodzimy i nadal nie jesteśmy wolni. Co więc nas powstrzymuje? Dlaczego nie potrafimy być sobą?
Mamy wspomnienia dawno minionych czasów, gdy byliśmy wolni i kochaliśmy naszą wolność, ale zapomnieliśmy, co wolność rzeczywiście oznacza.
Kiedy widzimy dziecko w wieku dwóch, trzech, może czterech lat, odnajdujemy w nim wolnego człowieka. Dlaczego ten człowiek jest wolny? Ponieważ robi wszystko to, co chce. Ten człowiek jest zupełnie dziki. Tak jak kwiat, drzewo lub nie udomowione zwierzę – dziki! I kiedy przyjrzymy się dwulatkom, zauważymy, że są zwykle uśmiechnięci od ucha do ucha i dobrze się bawią. Odkrywają świat. Nie boją się bawić. Boją się, gdy się skaleczą, gdy są głodni, kiedy niektóre ich potrzeby nie są zaspokojone, lecz nie martwią się przeszłością, nie przejmują się przyszłością i żyją chwilą obecną.
Bardzo małe dzieci nie boją się wyrażać tego, co czują. Mają w sobie tyle miłości do przekazania, że kiedy dostrzegają miłość, roztapiają się w niej. Ani trochę nie boją się kochać. To jest opis normalnej istoty ludzkiej. Jako dzieci nie boimy się przyszłości ani nie wstydzimy się przeszłości. Naszą normalną ludzką skłonnością, jest cieszenie się życiem, bawienie się, odkrywanie, bycie szczęśliwym i kochanie.
Co w takim razie przytrafiło się dorosłemu człowiekowi? Dlaczego jesteśmy tak różni od dzieci? Dlaczego nie jesteśmy dzicy? Z punktu widzenia Ofiary, możemy powiedzieć, że spotkało nas coś smutnego, a z punktu widzenia wojownika – że to, co nas spotkało, to normalne. Stało się to, że Księga Praw, wielki Sędzia oraz Ofiara rządzą naszym życiem. Nie jesteśmy już wolni, ponieważ Sędzia, Ofiara i system wartości nie pozwalają nam być tymi, którymi naprawdę Jesteśmy. Od czasu gdy nasze umysły zostały zaprogramowane wszystkimi tymi bzdurami, nie jesteśmy już szczęśliwi.
To dziedzictwo tresury, przechodzące z człowieka na człowieka, z pokolenia na pokolenia jest czymś zupełnie normalnym w ludzkim społeczeństwie. Nie musisz winić swoich rodziców za to, że nauczyli Cię być takimi, jak oni. Czegóż innego mogli Cię nauczyć niż tego, co sami wiedzą? Uczyli Cię najlepiej jak potrafili, a jeśli wyrządzili Ci krzywdę, stało się tak z powodu tego, czym nasiąkli w procesie udomowienia, z przyczyny ich własnych lęków i przekonań. Nie mieli kontroli nad programowaniem, które otrzymali, więc nie mogli postępować w inny sposób.
Nie trzeba winić rodziców ani nikogo, kto skrzywdził Cię w życiu, nie wyłączając samego siebie. Pora jednak skończyć z krzywdą. Już czas, by wyzwolić siebie z tyranii Sędziego, poprzez zmianę fundamentów własnych przekonań. Już czas, by uwolnić się od roli Ofiary.
Prawdziwy Ty – to nadal małe dziecko, które nigdy nie dorosło. Czasami, to małe dziecko wychodzi z ukrycia, kiedy dobrze się bawisz i cieszysz, kiedy czujesz się szczęśliwy, kiedy malujesz albo piszesz poezje, albo grasz na pianinie, lub wyrażasz samego siebie w jakiś sposób. To są najszczęśliwsze chwile Twojego życia – kiedy Twoje prawdziwe ja wychodzi z ukrycia, kiedy nie dręczysz się przeszłością i nie martwisz o przyszłość. Gdy jesteś jak dziecko.
Jest jednak coś, co wszystko zmienia – nazywamy to obowiązkami. Sędzia mówi: “Poczekaj chwilę, masz obowiązki, są rzeczy, które musisz zrobić, musisz pracować, musisz iść do szkoły, musisz zarobić na życie." Wszystko to bierzemy sobie do głowy. Nagle nasza twarz zmienia wyraz. Znowu poważnieje. Jeśli przyjrzysz się dzieciom bawiącym się w dorosłych, zobaczysz, jak zmieniają się ich twarzyczki. “Bawmy się, że jestem prawnikiem" – i od razu twarze dzieci przyjmują dorosły wyraz. Idziemy do sądu i to właśnie tę twarz widzimy – i właśnie tym jesteśmy. Jesteśmy wciąż dziećmi, ale utraciliśmy naszą wolność.
Wolność, której szukamy to wolność bycia sobą, wyrażania siebie. Lecz kiedy spojrzymy na nasze życie widzimy, że jego większość upływa na zadowalaniu innych, tylko po to, by inni nas zaakceptowali, a nie na przeżywaniu naszego życia tak, by zadowolić siebie.
Oto, co stało się z nasza wolnością. To, co możemy zaobserwować we wszystkich społeczeństwach świata, to, że na każde tysiąc ludzi, dziewięćset dziewięćdziesięciu dziewięciu jest udomowionych.
Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że większość z nas nie ma nawet świadomości tego, że nie jesteśmy wolni. Coś w nas szepcze, że nie jesteśmy wolni, ale nie rozumiemy co to za głos ani dlaczego nie jesteśmy wolni.
W przypadku większości ludzi, problem tkwi w tym, że przeżywają życie nigdy nie odkrywając, że Sędzia i Ofiara rządzą ich umysłem, i dlatego nie mają szansy, aby się uwolnić. Pierwszym krokiem do osobistej wolności jest świadomość. Musimy uświadomić sobie, że nie jesteśmy wolni, aby stać się wolnymi. Musimy uświadomić sobie, w czym tkwi problem, aby móc go rozwiązać.
Świadomość jest zawsze pierwszym krokiem, ponieważ jeśli nie jesteś świadomy, nic nie możesz zmienić. Jeśli nie masz świadomości tego, że Twój umysł pełen jest ran i emocjonalnej trucizny – nie możesz zacząć go oczyszczać i uzdrawiać i nadal będziesz cierpiał.
Nie ma powodu aby cierpieć. Zyskując świadomość, możesz się zbuntować i powiedzieć: “dość!" Możesz poszukać sposobu, aby uzdrowić i przemienić swój prywatny sen. Sen planety to tylko sen. Nawet nie jest prawdziwy. Jeśli zanurzysz się w tym śnie i zaczniesz kwestionować swoje wartości, odkryjesz, że większość przekonań, która doprowadziła do tego, że Twój umysł cierpi z powodu wielu ran, nie jest nawet prawdziwa. Odkryjesz, że przez wszystkie te lata cierpiałeś niepotrzebnie. Dlaczego? Bo system wartości, który wtłoczono Ci do głowy opiera się na kłamstwach.
To dlatego tak ważne jest, byś doskonalił się w Twoim własnym śnie – to dlatego Toltekowie stali się mistrzami snu. Twoje życie jest ucieleśnieniem Twego snu, jest sztuką. Możesz zmieniać swoje życie w każdej chwili, jeśli sen, który śnisz nie podoba Ci się. Mistrzowie snu tworzą z życia dzieło – sprawują władzę nad snem poprzez podejmowanie decyzji. Wszystko ma swoje konsekwencje, a mistrz snu jest świadom konsekwencji.
Bycie Toltekiem to droga życia. Jest to droga życia, na której nie ma przywódców i naśladowców, na której kierujesz się swoją własną prawdą i według niej żyjesz. Toltek staje się mądry, staje się dziki i znowu wolny.
Ludzie mogą stać się Toltekami praktykując trzy sztuki. Pierwsza z nich to: Sztuka Świadomości. Oznacza bycie świadomym tego, kim się naprawdę jest, nie wyłączając wszystkich możliwości. Druga to: Sztuka Przemiany – jak się zmienić i wyzwolić z udomowienia. Trzecia to: Sztuka Życia. Życie to, z punktu widzenia Tolteków, ta część istnienia, która umożliwia przemianę energii – jest to jeden żyjący byt, który niewidzialnie skupia całą energię, lub to, co nazywamy słowem “Bóg". Życie, to istnienie samo w sobie, to bezwarunkowa miłość. Sztuka Życia jest zatem Sztuką Miłości.
Przyglądając się drodze do wolności według Tolteków, zauważymy, że posługują się oni całą mapą w celu wyzwolenia się z udomowienia, porównując Sędziego, Ofiarę i cały system wartości do pasożyta, który atakuje ludzki umysł. Z punktu widzenia Tolteków, wszyscy ludzie, którzy są udomowieni – są chorzy. Są chorzy, ponieważ ich umysł i mózg kontroluje pasożyt. Pokarmem dla pasożyta są negatywne emocje biorące się ze strachu.
Jeśli zastanowimy się nad definicją pasożyta, dojdziemy do wniosku, że pasożyt to żyjący byt, który żyje z innych żyjących bytów, wysysając ich energię i nie dając niczego pożytecznego w zamian, powoli wyrządzając w ten sposób krzywdę swemu gospodarzowi. Sędzia, Ofiara i system wartości świetnie pasują do tego opisu. Razem składają się na żyjący byt stworzony z psychicznej i emocjonalnej energii – energii, która żyje. Oczywiście nie jest to energia materialna, ale energią materialną nie są również emocje. Nasze sny również nie są materialną energią, ale wiemy, że istnieją.
Jedną z funkcji mózgu, jest przekształcanie energii materialnej na energię emocjonalną. Nasz mózg to fabryka emocji. A powiedzieliśmy już, że główną funkcją mózgu jest sen. Toltekowie wierzą, że pasożyt – Sędzia, Ofiara i system wartości – mają kontrolę nad Twoim umysłem, że pasożyt sprawuje kontrolę nad Twoim prywatnym snem. Pasożyt śni przy pomocy Twego umysłu i żyje swoim życiem karmiąc się Twym organizmem. Czerpie pożywkę z emocji wynikających ze strachu i służy mu dramat i cierpienie.
Wolność, której poszukujemy, polega na wykorzystaniu naszego własnego umysłu i ciała, życiu naszym własnym życiem, a nie życie proponowanym przez system wartości. Gdy odkryjemy, że nasz umysł jest pod kontrolą Sędziego i Ofiary, a nasze prawdziwe “ja" zostało zepchnięte do kąta, mamy tylko dwie możliwości. Jedna, to żyć dalej tak, jak żyjemy, poddać się Sędziemu i Ofierze, żyć nadal w śnie planety. Druga możliwość polega na tym, co robimy, gdy rodzice próbują nas udomowić. Możemy się zbuntować i powiedzieć: “nie!" Możemy wypowiedzieć wojnę pasożytowi, wojnę przeciw Sędziemu i Ofierze, wojnę o naszą niepodległość, o prawo do korzystania z naszego własnego umysłu i mózgu.
To dlatego, we wszystkich szamańskich tradycjach w Ameryce, od Kanady po Argentynę, ludzie nazywają siebie wojownikami ponieważ toczą walkę z pasożytem mieszkającym w ich umyśle. To właśnie znaczy być wojownikiem. Wojownik to ten, który buntuje się przeciw inwazji pasożyta. Wojownik buntuje się i wypowiada wojnę. Lecz być wojownikiem, nie zawsze oznacza, wygrać wojnę; możemy wygrać lub przegrać, ale robimy zawsze co w naszej mocy i przynajmniej mamy szansę być znowu wolni. Wybór tej drogi, daje nam co najmniej godność bycia buntownikiem i zapewnia, że nie będziemy bezbronną ofiarą naszych własnych kapryśnych emocji lub toksycznych emocji innych ludzi. Nawet jeśli ulegniemy wrogowi – pasożytowi – nie znajdziemy się w szeregach tych ofiar, które poddały się bez walki.
W najlepszym razie, bycie wojownikiem daje nam szansę na przemianę snu planety i zmianę naszego prywatnego snu w sen, który nazywamy niebem. Podobnie jak piekło, niebo jest miejscem, które istnieje w naszym umyśle. Jest to miejsce radości, miejsce, w którym jesteśmy szczęśliwi, w którym możemy kochać bez przeszkód i być tym, kim naprawdę jesteśmy. Możemy dostąpić nieba będąc żywymi – nie musimy czekać aż umrzemy. Bóg jest zawsze obecny, a królestwo niebieskie jest wszędzie, ale najpierw musimy otworzyć oczy i uszy, by zobaczyć i usłyszeć tę prawdę. Musimy pozbyć się pasożyta.
Pasożyta można przyrównać do potwora z tysiącem głów. Każda głowa to jeden z naszych lęków. Jeśli chcemy być wolni, musimy zgładzić pasożyta. Jedna z możliwości, to zaatakować każdą głowę po kolei, co oznacza stawienie czoła każdemu z naszych strachów osobno, jednemu po drugim. Jest to powolny proces, ale się sprawdza. Za każdym razem, gdy stawiamy czoła jednemu z lęków, stajemy się trochę bardziej wolni.
Drugie podejście, to odciąć pasożyta od pokarmu. Jeśli nie będziemy go żywić, zagłodzimy go na śmierć. Aby tego dokonać, musimy pozyskać kontrolę nad naszymi emocjami, które biorą się ze strachu. Łatwo to powiedzieć, ale bardzo trudno wykonać. To trudne, ponieważ Sędzia i Ofiara kontrolują nasz umysł.
Trzecie wyjście, zwane jest inicjacji} zmarłego. Inicjacja zmarłego, jest znana wielu tradycjom i szkołom ezoterycznym na świecie. Napotykamy na nią w Egipcie, Indiach, Grecji i Ameryce. Polega na symbolicznej śmierci która zabija pasożyta nie czyniąc szkody naszemu fizycznemu ciału. Kiedy symbolicznie “umieramy" pasożyt również musi zginąć. Rozwiązanie to jest szybsze niż dwa pierwsze, ale jeszcze trudniejsze do przeprowadzenia. Potrzebujemy ogromnej odwagi do tego, aby stanąć twarzą w twarz z aniołem śmierci. Musimy być bardzo silni.
Przyjrzyjmy się dokładniej każdemu z tych rozwiązań.
Dowiedzieliśmy się, ze sen, w którym obecnie żyjesz jest wynikiem tego, że zewnętrzny sen przyciąga Twą uwagę i karmi Cię wszystkimi Twymi przekonaniami. Proces udomowiania można nazwać snem pierwszej uwagi, ponieważ to właśnie w ten sposób, po raz pierwszy wykorzystano Twoją uwagę, w celu stworzenia pierwszego snu Twego życia.
Jeden ze sposobów zmiany Twoich przekonań, to skupić Twoją uwagę na wszystkich tych umowach i przekonaniach i dokonać zmiany umów, które zawarłeś sam z sobą. Czyniąc tak, wykorzystujesz swą uwagę po raz drugi, zatem tworzysz sen drugiej uwagi czyli nowy sen.
Różnica polega na tym, ze nie jesteś już niewinny. Kiedy byłeś dzieckiem, było inaczej – nie miałeś wyboru. Ale już nim nie jesteś. Teraz to Ty wybierasz – w co wierzyć, a w co nie. Możesz wybrać wiarę w cokolwiek, w tym również – wiarę w siebie.
Pierwszy krok, to uświadomić sobie istnienie mgły, która przenika Twój umysł. Musisz zyskać świadomość tego, że przez cały czas śnisz. Tylko posiadłszy świadomość, masz szansę dokonania przemiany swego snu. Jeśli uświadomisz sobie, że cały dramat Twego życia wynika z tego, w co wierzysz, a to, w co wierzysz, nie jest prawdziwe, wtedy możesz zacząć zmieniać swój sen. Jednak, aby dokonać rzeczywistej zmiany swoich przekonań, musisz skupić swą uwagę na tym, co chcesz zmienić. Musisz wiedzieć, które umowy z samym sobą chcesz zmienić, zanim przystąpisz do działania.
Kolejnym krokiem, jest wykształcenie w sobie świadomości wszystkich ograniczających, opartych na strachu przekonań, które sprawiają, że jesteś nieszczęśliwy. Sporządzasz spis wszystkiego w co wierzysz, wszystkich umów z samym sobą j poprzez ten proces rozpoczynasz przemianę. Toltekowie nazywali to Sztuką Przemiany, a jest to cały kunszt. Osiągasz Doskonałość Przemiany poprzez zmianę opartych na strachu umów, które sprawiają, ze cierpisz i przeprogramowaniu swego umysłu w swój własny sposób. Jedną z dróg dokonania tego, jest zgłębienie i przyswojenie alternatywnych przekonań, takich jak Cztery Umowy.
Decyzja o wdrożeniu w życie Czterech Umów, jest wypowiedzeniem wojny mające za cel zdobycie wolności, odebrane Ci przez pasożyta. Cztery Umowy oferują szansę na przerwanie emocjonalnego bólu, co może otworzyć Ci drzwi do tego, byś cieszył się swoim życiem i rozpoczął nowy sen. To od Ciebie i Twojej chęci zależy, czy zgłębisz możliwości swego snu. Cztery Umowy powstały, by towarzyszyć Ci w Sztuce Przemiany, by pomóc zerwać ograniczające umowy z samym sobą. Pozwalają nabrać więcej osobistej mocy i pomagają stać się silniejszym. Im silniejszy się stajesz, tym więcej umów możesz złamać, aż wreszcie dotrzesz do samej istoty wszystkich tych umów.
Dotarcie do samej istoty tych umów jest, jak ja to nazywam - pójściem na pustynię. Kiedy udajesz się na pustynię, spotykasz swoje demony twarzą w twarz. Po powrocie zaś, wszystkie one stają się aniołami.
Stosowanie czterech nowych umów, jest przejawem wielkiej mocy. Cofnięcie złego czaru rzuconego na Twój umysł wymaga wielkiej osobistej mocy. Zaczynasz od zrywania umów, które są bardzo małe i wymagają mniej siły. Kiedy te mniejsze umowy zostaną już zerwane, Twoja osobista moc będzie rosnąć, aż do chwili, gdy wreszcie będziesz w stanie zmierzyć się z wielkimi demonami Twojego umysłu.
Na przykład: mała dziewczynka, której powiedziano by przestała śpiewać, ma teraz dwadzieścia lat i nadal nie śpiewa. Jeden ze sposobów, w który może pokonać przekonanie, że jej głos jest brzydki, to powiedzieć: “dobrze, spróbuję zaśpiewać, nawet jeśli śpiewam okropnie." Potem może udawać, że ktoś klaszcze i mówi jej – “to było piękne!" To może trochę, troszeczkę, złamać jej umowę z samą sobą, ale umowa nadal będzie istnieć. Jednak teraz, dziewczyna ma trochę więcej mocy i odwagi, aby spróbować jeszcze raz, i jeszcze raz, aż wreszcie złamie tę umowę.
To jeden ze sposobów wydostania się z piekielnego snu. Ale w miejsce każdej złamane umowy, która sprawia, że cierpisz, musisz zawrzeć nową – która sprawia, że jesteś szczęśliwy. To zapobiegnie nawrotowi starych przekonań. Jeśli wypełnisz tę samą przestrzeń nową umową, wtedy stara odchodzi na zawsze, a jej miejsce zajmuje nowa.
W naszym umyśle istnieje wiele silnych przekonań, które mogą sprawić, ze ten proces rysuje się beznadziejnie. To dlatego musisz robić krok za krokiem i być cierpliwym względem siebie, ponieważ jest to proces powolny. Sposób, w jaki obecnie żyjesz, jest wynikiem wielu lat udomowiania. Nie możesz oczekiwać, że przełamiesz w sobie jego skutki w jeden dzień. Przełamywanie umów jest bardzo trudne, ponieważ w każdą umowę, którą zawarliśmy, wkładamy moc słowa, (która jest mocą naszej woli).
Do zmiany umowy potrzebujemy tej samej ilości mocy. Nie możemy zmienić umowy posługując się mniejszą mocą niż ta, którą włożyliśmy w jej ustanowienie, a przecież prawie cała nasza osobista moc, jest zaangażowana w utrzymywanie umów, które ze sobą zawarliśmy. Dzieje się tak dlatego, że nasze umowy to właściwie silne uzależnienia. Jesteśmy uzależnieni od bycia takimi, jakimi jesteśmy. Jesteśmy uzależnieni od złości, zazdrości i użalania się nad sobą. Jesteśmy uzależnieni od przekonań, które mówią nam: “nie jestem dość dobry, nie jestem dość inteligentny. Po co w ogóle próbować, Inni to zrobią, bo są lepsi ode mnie."
Wszystkie stare przekonania, które rządzą snem naszego życia są wynikiem powtarzania ich na okrągło. Dlatego, aby wprowadzić w życie Cztery Umowy, musisz także zastosować powtarzanie. Poprzez praktykowanie nowych umów w Twoim życiu, szczyt Twoich możliwości jeszcze się podniesie. Praktyka czyni mistrza.
Wyobraź sobie, że pewnego ranka budzisz się wcześnie i pełen entuzjazmu wkraczasz w nowy dzień. Czujesz się świetnie. Jesteś szczęśliwy i masz w tym dniu mnóstwo energii do spożytkowania. Jednak podczas śniadania, dochodzi do poważnej kłótni z Twoim współmałżonkiem i emocje wypływają z Ciebie jak powódź. Wściekasz się i w wybuchu gniewu tracisz wiele osobistej mocy. Po kłótni czujesz się wyczerpany, chcesz tylko sobie pójść i się wypłakać. Czujesz się tak zmęczony, że idziesz do swego pokoju, załamujesz się i próbujesz dojść do siebie. Spędzasz dzień w oparach swych emocji. Nie masz energii by rozpocząć dzień i chciałbyś tylko od wszystkiego uciec.
Co rano budzimy się z pewnym zasobem umysłowej, emocjonalnej i fizycznej energii, którą pożytkujemy w ciągu dnia. Jeśli pozwolimy, by nasze emocje umniejszyły naszą energię, nie mamy jej już, aby zmieniać nasze życie czy przekazywać ją innym.
Sposób, w który postrzegasz świat będzie zależał od emocji, które odczuwasz. Kiedy jesteś zły, wszystko wokół Ciebie jest złe, nic nie jest w porządku. Obwiniasz wszystko, nie wyłączając pogody, czy pada deszcz czy świeci słońce – nic Cię nie zadowala. Kiedy jesteś smutny, wszystko wokół Ciebie jest smutne i skłania Cię do płaczu. Widzisz drzewa i czujesz smutek, widzisz deszcz i wszystko wygląda smutno. Być może czujesz się zagrożony i odczuwasz potrzebę obrony, ponieważ nie wiesz, kiedy ktoś Cię zaatakuje. Nie ufasz niczemu i nikomu wokół siebie. Dzieje się tak, ponieważ postrzegasz świat oczami strachu!
Wyobraź sobie, że ludzki umysł jest taki sam, jak Twoja skóra. Możesz dotykać zdrowej skóry i sprawia Ci to przyjemność. Twoja skóra została stworzona, by odczuwać i wrażenie dotyku jest przyjemne. Teraz wyobraź sobie, że odnosisz uraz, skóra zostaje rozcięta i wdaje się w nią zakażenie. Jeśli dotkniesz tego miejsca, będzie bolało, więc starasz się je przykryć i ochronić. Dotknięcie nie sprawi Ci przyjemności, ponieważ jest bolesne.
Teraz wyobraź sobie, że wszyscy ludzie cierpią na taką chorobę skóry. Nikt nikogo nie może dotykać, bo powoduje to ból. Wszyscy mają rany na skórze, więc infekcja jest uważana za coś normalnego, podobnie jak ból – wierzymy, że tak właśnie ma być.
Czy potraficie sobie wyobrazić, jak zachowywalibyśmy się względem siebie, gdyby wszyscy ludzie cierpieli na tę chorobę? Oczywiście rzadko kiedy byśmy się do siebie przytulali, ponieważ byłoby to zbyt bolesne. Zatem musielibyśmy stworzyć pomiędzy nami znaczny dystans.
Umysł ludzki zachowuje się zupełnie tak, jak w opisie zakażonej skóry. Każdy człowiek, posiada emocjonalne ciało pokryte zakażonymi ranami. Każda rana jest zatruta emocjonalną trucizną, trucizną wszystkich emocji, które powodują nasze cierpienie, takich jak: nienawiść, złość, zawiść i smutek. Niesprawiedliwe działanie rozjątrza ranę w umyśle i reagujemy emocjonalną trucizną z powodu pojęć i przekonań, które mamy na temat niesprawiedliwości i tego, co sprawiedliwe. Umysł został tak poraniony i wypełniony trucizną w procesie udomowienia, ze wszyscy postrzegają pokryty ranami umysł jako normalny. Taki stan uważa się za normalny, ale mówię Wam, że normalny nie jest.
Żyjemy w dysfunkcyjnym śnie planety, a ludzie cierpią na chorobę umysłową, która nazywa się strach. Symptomy choroby, to wszystkie te emocje, które sprawiają, że ludzie cierpią – złość, nienawiść, smutek, zawiść i zdrada. Kiedy strach jest zbyt wielki, myślący umysł zawodzi i nazywamy ten stan chorobą psychiczną. Psychotyczne zachowanie pojawia się, gdy umysł jest tak przestraszony, a rany tak bolesne, że zerwanie kontaktu ze światem zewnętrznym wydaje się lepszym wyjściem.
Jeśli będziemy w stanie dostrzec, że stan naszego umysłu to choroba, znajdziemy lekarstwo. Nie musimy dłużej cierpieć. Najpierw potrzebujemy prawdy, by otworzyła nasze emocjonalne rany, oczyściła je z trucizny i całkowicie zaleczyła. Jak to zrobimy? Musimy wybaczyć tym, którzy nas skrzywdzili, nie dlatego, że zasługują na wybaczenie, ale dlatego, że tak bardzo kochamy siebie, że nie chcemy dłużej płacić za niesprawiedliwość.
Wybaczenie to jedyna droga uzdrowienia. Możemy wybrać wybaczenie, ponieważ czujemy współczucie dla samych siebie. Możemy pozwolić odejść urazie i powiedzieć sobie: “dość! Nie będę dłużej wielkim Sędzią, który występuje przeciwko mnie samemu. Nie będę dłużej się biczował i krzywdził siebie. Nie będę dłużej Ofiarą."
Najpierw musimy wybaczyć naszym rodzicom, naszym braciom, siostrom, przyjaciołom i Bogu. Kiedy już wybaczysz Bogu, możesz wreszcie wybaczyć sobie. Kiedy już wybaczysz sobie, w Twym umyśle nie będziesz więcej odrzucać samego siebie. Zaczniesz akceptować siebie, a miłość własna rozwinie się tak silnie, że w końcu zaakceptujesz siebie takim, jakim jesteś. Wtedy rozpoczyna się wolny człowiek. Kluczem jest przebaczenie.
Będziesz wiedział, że komuś przebaczyłeś wtedy, gdy go zobaczysz i nie wywoła to w Tobie emocjonalnej reakcji. Usłyszysz imię tej osoby i nie wzbudzi to w Tobie żadnej emocjonalnej reakcji. Kiedy ktoś może dotknąć tego, co było raną i już Cię to nie boli, wtedy wiesz, że rzeczywiście przebaczyłeś.
Prawda jest jak skalpel. Prawda jest bolesna, ponieważ aby nas uzdrowić, otwiera wszystkie rany ukryte pod warstwą kłamstw. Te kłamstwa są tym, co nazywamy systemem zaprzeczania. To dobrze, że mamy system zaprzeczania, ponieważ pozwala nam ukrywać nasze rany i nadal funkcjonować. Lecz kiedy już nie mamy ani ran ani emocjonalnej trucizny, nie musimy dłużej kłamać. Nie potrzebujemy systemu zaprzeczeń, ponieważ zdrowy umysł, podobnie jak zdrową skórę, można dotykać nie powodując zranienia. Dla czystego umysłu, dotyk jest czymś bardzo przyjemnym.
W przypadku większości ludzi problem tkwi w tym, ze tracą kontrolę nad swoimi emocjami. To emocje kontrolują zachowanie człowieka, a nie człowiek emocje. Kiedy tracimy kontrolę nad sobą, mówimy rzeczy, których nie chcemy powiedzieć i robimy rzeczy, których nie chcemy robić. Dlatego to takie ważne, by być nieskazitelnym w słowach i stać się duchowym wojownikiem. Musimy nauczyć się kontrolować nasze emocje, abyśmy mieli dość osobistej mocy do zmiany naszych opartych na strachu umów, by uciec z piekła i stworzyć nasze własne, prywatne niebo.
Jak masz stać się wojownikiem? Istnieją pewne jego cechy, które są niemal identyczne na całym świecie. Wojownik posiada świadomość. To bardzo ważne. Jesteśmy świadomi, że jesteśmy na wojnie a wojna w naszych umysłach wymaga dyscypliny. Nie dyscypliny żołnierza, lecz dyscypliny wojownika. Nie dyscypliny, która polega na tym, że ktoś z zewnątrz powie nam, co mamy robić a czego nie, lecz dyscypliny bycia sobą, bez względu na to, co się stanie.
Wojownik posiada kontrolę. Nie kontrolę nad drugim człowiekiem, lecz kontrolę nad swoimi własnymi emocjami, nad swoim własnym ja. To wtedy kiedy tracimy kontrolę, tłumimy emocje, a nie wtedy, gdy je kontrolujemy. Wielka różnica pomiędzy wojownikiem a ofiarą polega na tym, ze ofiara je tłumi, a wojownik powstrzymuje. Ofiary tłumią emocje, ponieważ boją się je pokazać, boją się powiedzieć to, co chcą powiedzieć. Powstrzymywanie się to nie to samo, co tłumienie. Powstrzymać się, to zachować emocje i wyrażać je w odpowiednim momencie, nie wcześniej i nie później. To dlatego wojownicy są nieskazitelni. Posiadają pełną kontrolę nad swoimi emocjami, a co za tym idzie – nad swoim zachowaniem.
Ostatni sposób uzyskania osobistej wolności, polega na przygotowaniu się na inicjację zmarłego – aby samą śmierć wziąć sobie za nauczyciela. To, czego ma nas nauczyć nas anioł śmierci, to jak być prawdziwie żywym. Stajemy się świadomi tego, że możemy umrzeć w każdej chwili i mamy tylko teraźniejszość na to, aby żyć. Prawda jest taka, że nie wiemy czy umrzemy jutro. Kto wie? Uważamy, że mamy przed sobą długie lata życia. Ale czy mamy?
Jeśli pójdziemy do szpitala i lekarz powie nam, że został nam tydzień życia – co zrobimy? Jak już powiedzieliśmy wcześniej, mamy dwie możliwości. Pierwsza, to cierpieć z powodu tego, że umrzemy i mówić wszystkim: “żal mi siebie, niedługo umrę" i naprawdę spowodować olbrzymi dramat. Druga możliwość, to wykorzystać każdą chwilę, by być szczęśliwym i robić to, co naprawdę lubimy. Jeśli został nam tylko tydzień życia -cieszmy się życiem. Żyjmy. Możemy postanowić – “będę sobą. Nie będę dłużej żył próbując zadowolić innych ludzi. Nie będę się dłużej bal, co o mnie pomyślą. Jak mam się przejmować tym, co myślą inni, jeśli za tydzień mam umrzeć? Będę sobą."
Anioł śmierci może nauczyć nas, jak przeżyć każdy dzień tak, jak gdyby to był nasz ostatni, tak, jakby nie było jutra. Możemy rozpoczynać każdy dzień od słów: “jestem przebudzony. Widzę sionce. Wyrażę wdzięczność słońcu, wszystkiemu i wszystkim, ponieważ ciągle żyję. Jeszcze jeden dzień, aby być sobą."
Oto sposób w jaki postrzegam życie, oto, czego nauczył mnie anioł śmierci – być zupełnie otwartym, wiedzieć, że nie ma się czego bać. I oczywiście traktuję ludzi, których kocham z miłością, ponieważ może to być ostatni dzień, w którym będę mógł Ci powiedzieć, jak bardzo Cię kocham. Nie wiem, czy zobaczę Cię znowu, więc nie chcę z Tobą walczyć.
Cóż, jeśli pokłóciłem się z Tobą okropnie i wylałem Ci całą emocjonalną truciznę, którą mam przeciw Tobie, a Ty jutro umrzesz? Ups!
O mój Boże, Sędzia ukarze mnie surowo, a ja będę się czuł winien za wszystko, co powiedziałem. Będę się obwiniał nawet za to, że nie powiedziałem Ci, jak bardzo Cię kocham. Miłość, która mnie uszczęśliwia, to miłość, którą mogę dzielić z Tobą. Dlaczego muszę zaprzeczać, że Cię kocham? Nie ma znaczenia, czy Ty odwzajemniasz to uczucie. Mogę jutro umrzeć albo Ty możesz jutro umrzeć. To, co w tej chwili czyni mnie szczęśliwym, to dać Ci do zrozumienia, jak bardzo Cię kocham.
Możesz wieść swoje życie w taki sposób. Postępując tak, przygotowujesz się na inicjację śmierci. Podczas inicjacji stanie się to, ze stary sen, który nosisz w swym umyśle, umrze na zawsze. Owszem, nie zapomnisz pasożyta – Sędziego, Ofiarę i to, w co wierzyłeś – ale pasożyt będzie martwy.
To, co umrze podczas inicjacji śmierci – to pasożyt. Nie jest łatwo zdecydować się na nią, ponieważ Sędzia i Ofiara będą walczyć wszystkimi siłami. Nie chcą umrzeć. A my czujemy, że to my jesteśmy tymi, którzy umrą i boimy się tej śmierci.
Kiedy żyjemy w śnie planety, to tak jakbyśmy byli martwi. Ktokolwiek przeżywa inicjację zmarłego, otrzymuje najcudowniejszy dar – zmartwychwstanie. Otrzymać zmartwychwstanie to powstać z martwych, być żywym, być znowu sobą. Zmartwychwstać to być jak dziecko – dzikie i wolne, ale z pewną różnicą. Różnica polega na tym, że mamy wolność, której towarzyszy mądrość zamiast niewinności. Jesteśmy w stanie przełamać nasze udomowienie, znowu stać się wolnymi i uzdrowić nasz umysł. Poddajemy się aniołowi śmierci, wiedząc, ze pasożyt zginie, a my nadal będziemy żywi, zyskując zdrowy umysł i doskonały rozum. Wtedy osiągamy wolność w korzystaniu z naszego umysłu i wolność prowadzenia naszego własnego życia.
Oto czego, na sposób Tolteków, uczy nas anioł śmierci. Przychodzi do nas i mówi: “zrozum, ze wszystko, co tutaj istnieje, jest moje, nie Twoje. Twój dom, Twoja żona, Twoje dzieci, Twój samochód, Twoja kariera, Twoje pieniądze – wszystko jest moje i mogę to zabrać, kiedy zechcę, ale na razie możesz z tego korzystać."
Jeśli poddamy się aniołowi śmierci, będziemy na zawsze szczęśliwi. Dlaczego? Ponieważ anioł śmierci zabiera od nas przeszłość po to, by mogło się toczyć dalsze życie. Za każdą chwilę, która minęła zabiera on cząstkę, która umarła, a my wciąż żyjemy w teraźniejszości. Pasożyt chce, abyśmy dźwigali z sobą przeszłość i to sprawia, że tak trudno jest być żywym. Gdy staramy się żyć przeszłością, jak mamy cieszyć się teraźniejszością? Skoro marzymy o przyszłości, dlaczego musimy dźwigać ciężar przeszłości? Kiedy zamierzamy żyć teraźniejszością? Tego uczy nas anioł śmierci.