Kolejne trzy umowy wynikają w istocie z pierwszej. Druga brzmi: nie bierz mc do siebie. Cokolwiek dzieje się wokół Ciebie, nie bierz tego do siebie. Wracając do przytoczonego już przykładu – jeśli spotkam Cię na ulicy i powiem: "ale jesteś głupi", nie znając Cię nawet, moje stwierdzenie nie będzie dotyczyło Ciebie, ale mnie.
Jeżeli weźmiesz je do siebie, będzie to znaczyło, że być może wierzysz, że jesteś głupi. Może po cichu myślisz sobie: “skąd on wie? Jest jasnowidzem, a. może każdy od razu widzi, jaki jestem głupi? "
Bierzesz to do siebie, ponieważ zgadzasz się z każdym słowem, które zostało powiedziane. Z chwilą, gdy wyrazisz swoje przyzwolenie, przenika Cię trucizna i zostajesz schwytany w piekielną pułapkę. To, co sprawia, że dajesz się w nią złapać, nazywa się przykładaniem osobistej wartości. Przykładanie osobistej wartości czy branie rzeczy do siebie to najwyższy wyraz samolubstwa, ponieważ z góry zakładamy, że wszystko dotyczy mojego “ja". W okresie naszej edukacji czy udomowiania, nauczyliśmy się brać wszystko do siebie. Myślimy, że jesteśmy odpowiedzialni za wszystko. Ja, ja, zawsze ja!
Nic, co robią inni ludzie, nie dzieje się z Twojego powodu. Postępują tak, a nie inaczej, z uwagi na siebie. Wszyscy ludzie żyją w swoim własnym śnie, w swoim własnym umyśle, w świecie zupełnie różnym od naszego. Kiedy bierzemy coś do siebie, zakładamy, ze oni wiedzą, jak wygląda nasz świat, i próbujemy nałożyć nasz świat na ich.
Nawet gdy sytuacja wydaje się być bardzo osobista, nawet, gdy inni ubliżają Ci wprost – nie ma to nic wspólnego z Tobą. To, co mówią i robią inni oraz opinie, które wygłaszają, wynikają z umów, które zachowują w swym umyśle. Punkt widzenia bierze się z zaprogramowania, jakie nam wszczepiono podczas udomowiania.
Gdy ktoś wygłasza opinię na Twój temat, mówiąc: “jesteś gruby", nie bierz tego do siebie, bo w istocie, osoba ta zajmuje się swoimi własnymi uczuciami, przekonaniami i opiniami. Osoba ta próbowała podesłać Ci truciznę, a jeśli wziąłeś jej słowa do siebie, przyjmujesz tę truciznę i staje się ona Twoją. Branie rzeczy do siebie sprawia, że stajesz się łatwym łupem dla takich drapieżników i złych czarnoksiężników. Mogą z łatwością wziąć Cię na haczyk jedną niepozorną uwagą i nakarmić każdą trucizną, a ponieważ Ty bierzesz rzeczy do siebie, zjesz wszystko.
Zjadasz wszystkie ich emocjonalne śmieci, które stają się wtedy Twoimi śmieciami. Lecz jeżeli nie weźmiesz tego do siebie, pozostaniesz odporny na truciznę w samym środku piekła.
Odporność na truciznę w samym środku piekła co dar, który ofiarowuje Ci ta właśnie umowa.
Kiedy bierzesz rzeczy do siebie, wtedy czujesz się dotknięty, a Twoją reakcją jest obrona swoich przekonań i wywoływanie konfliktów. Robisz z igły widły, ponieważ masz potrzebę posiadania racji i odmówienia jej wszystkim innym. Usilnie się starasz, aby mieć rację – wygłaszając swoje własne opinie. Na tej samej zasadzie, wszystko, co mówisz i robisz jest projekcją Twojego własnego, prywatnego snu i odzwierciedleniem umów z samym sobą. To, co mówisz, to, co robisz i opinie, które wygłaszasz wynikają z umów, które zawarłeś z samym sobą – a opinie te nie mają nic wspólnego ze mną.
Nie jest dla mnie istotne to, co o mnie myślisz, i nie biorę tego, co myślisz, do siebie. Nie biorę do siebie tego, gdy ludzie mówią: “Miguel, jesteś najlepszy", tak samo, jak nie biorę do siebie, gdy ludzie mówią: “Miguel, jesteś najgorszy". Wiem, że kiedy jesteś szczęśliwy, powiesz mi: “Miguel, jesteś aniołem!", ale kiedy jesteś na mnie wściekły powiesz: “Miguel, jesteś diabłem! Jesteś ohydny. Jak możesz mówić takie rzeczy!" Tak czy inaczej, nie ma to na mnie wpływu, ponieważ wiem, czym jestem. Nie ma we mnie potrzeby bycia zaakceptowanym. Nie potrzebuję, by ktoś mówił mi: “Miguel, świetnie Ci idzie" albo "Miguel, jak możesz to robić!"
Nie biorę tego do siebie. Cokolwiek Ty myślisz i cokolwiek Ty czujesz, wiem, że jest Twoim problemem, a nie moim. To sposób, w jaki Ty postrzegasz świat. Nie ma w tym nic osobistego, ponieważ zajmujesz się sobą, a nie mną. Inni posiadają własne zdanie wynikające z ich systemu wartości, zatem cokolwiek o mnie myślą, tak naprawdę nie myślą tego o mnie, ale o sobie samych.
Możesz mi nawet powiedzieć: “Miguel, to, co mówisz, rani mnie". Jednak to nie to, co ja mówię, rani Ciebie, ale to, że masz rany, których dotknąłem swymi słowami. Ranisz samego siebie. W żadnym razie nie mogę wziąć tego do siebie. Nie dlatego, że w Ciebie nie wierzę lub nie ufam Ci, ale dlatego, że wiem, że oglądasz świat innymi oczami – swoimi oczami. W głowie tworzysz skończony obraz lub film, w którym Ty jesteś reżyserem, producentem i głównym aktorem czy aktorką. Każda inna osoba jest postacią drugoplanową. To Twój film.
Sposób, w jaki oglądasz ten film wynika z umów, które zawarłeś z życiem. Twój punkt widzenia traktujesz jako coś osobistego – jako prawdę, która należy wyłącznie do Ciebie, nikogo innego. Zatem, jeśli się na mnie wściekniesz, wiem, że dotyczy to Ciebie. Ja jestem tylko wymówką, żeby się wściec. A Ty wściekasz się, ponieważ się boisz, ponieważ próbujesz się uporać ze strachem. Gdybyś się nie bał, nie byłoby powodu, żebyś się na mnie wściekał. Gdybyś się nie bał, nie byłoby powodu, żebyś mnie nienawidził. Gdybyś się nie bał, nie byłoby powodu żebyś był zazdrosny lub smutny.
Jeśli w Twoim życiu nie będzie strachu, jeśli będziesz kochać, nie będzie też w nim miejsca na zazdrość i smutek. Jeśli nie będzie w Tobie któregokolwiek z tych uczuć, logiczne jest, że będziesz czuł się dobrze. A kiedy czujesz się dobrze, wszystko wokół Ciebie jest dobre. Kiedy wszystko wokół Ciebie jest dobre, wszystko Cię uszczęśliwia. Kochasz wszystko wokół siebie, ponieważ kochasz siebie, ponieważ lubisz siebie takim, jakim jesteś, ponieważ jesteś z siebie zadowolony; ponieważ jesteś zadowolony ze swojego życia. Zadowolony z filmu, który produkujesz, zadowolony z umów, jakie zawarłeś z życiem. Jesteś spokojny i szczęśliwy. Żyjesz w stanie błogości, w którym wszystko jest cudowne i wszystko jest piękne. Znajdując się w stanie błogości, kochasz nieustannie wszystko, co postrzegasz.
Cokolwiek ludzie robią, czują, myślą lub mówią – nie bierz tego do siebie. Jeśli mówią Ci, jaki jesteś cudowny, nie mówią tego z uwagi na Ciebie. Wiesz, że jesteś cudowny. Nie ma potrzeby wierzyć innym ludziom, którzy mówią, że jesteś cudowny. Nie bierz nic do siebie. Nawet jeśli ktoś wyciągnie broń i strzeli Ci w głowę, nie ma w tym nic osobistego. Nawet w tak skrajnym przypadku.
Nawet opinie, jakie masz na swój temat niekoniecznie są prawdą, dlatego nie musisz brać do siebie wszystkiego, co słyszysz w swojej głowie. Umysł ma zdolność mówienia sam do siebie, ale ma także zdolność słyszenia informacji, która pochodzi z innych światów. Czasem słyszysz w głowie głos i możesz się zastanawiać, skąd on pochodzi. Ten głos może pochodzić z innej rzeczywistości, w której żyją istoty bardzo podobne do ludzkiego umysłu. Toltekowie nazywali je Sprzymierzeńcami. W Europie, Afryce i Indiach nazywano je Bogami.
Nasz umysł również egzystuje na poziomie Bogów. Żyje w tej rzeczywistości i może tę rzeczywistość postrzegać. Umysł widzi oczami i postrzega tę budzącą się rzeczywistość. Lecz umysł widzi i postrzega także bez pomocy oczu, choć rozum jest ledwie świadom takiego postrzegania. Umysł żyje w więcej niż tylko jednym wymiarze. Czasami możesz miewać myśli, które nie powstały w Twoim umyśle, jednak postrzegasz je swoim umysłem. Masz prawo wierzyć lub nie wierzyć w te głosy, a także prawo, by nie brać tego, co one mówią, do siebie. Mamy wybór – czy wierzyć czy też nie, w głosy, które słyszymy we własnej głowie, podobnie, jak mamy wybór co do tego, czy wierzyć i zgadzać się ze snem planety.
Umysł może także mówić i słuchać sam siebie. Twój umysł jest rozczłonkowany tak, jak jest rozczłonkowane Twoje ciało. Tak, jak możesz powiedzieć: “mam jedną rękę, którą mogę uścisnąć moją drugą rękę t poczuć ją", tak tez umysł może rozmawiać sam ze sobą. Część umysłu mówi, a część umysłu słucha. To spory problem, gdy tysiąc części Twojego umysłu mówi jednocześnie. Taki stan nazywa się mitote, pamiętasz?
Mitote można porównać z wielkim targowiskiem, gdzie tysiące ludzi mówią i handlują jednocześnie. Każdy z nich doświadcza innych myśli i uczuć, każdy ma inny punkt widzenia. Zaprogramowanie naszego umysłu – wszystkie umowy, które zawarliśmy są niekoniecznie kompatybilne. Każda umowa jest jak odrębny żyjący byt, posiadający własną osobowość i głos. Niektóre są sprzeczne z innymi, a te z jeszcze innymi, aż dochodzi w umyśle do wielkiej wojny. Mitote jest przyczyną tego, ze ludzie ledwie wiedzą, czego chcą, w jakim kształcie tego chcą lub kiedy tego chcą. Nie zgadzają się sami ze sobą, ponieważ część ich umysłu pragnie jednej rzeczy a inne części pragną czegoś dokładnie odwrotnego.
Pewna część umysłu sprzeciwia się jakimś myślom i działaniom, a inna część popiera działania wynikające z przeciwstawnych myśli. Wszystkie te małe, żyjące byty wywołują wewnętrzny konflikt, ponieważ są żywe i każdy z nich posiada głos. Tylko sporządzając spis naszych umów będziemy w stanie odkryć wszystkie konflikty toczące się w naszym umyśle i wreszcie stworzyć ład z chaosu mitote.
Nie bierz nic do siebie, ponieważ biorąc rzeczy do siebie wystawiasz się na daremne cierpienie. Ludzie są uzależnieni od cierpienia o różnej sile i różnego rodzaju, przy czym wspieramy się wzajemnie w podtrzymywaniu tych uzależnień. Ludzie przystają na to, by pomagać jedni drugim cierpieć. Jeśli masz potrzebę bycia krzywdzonym, z łatwością będziesz tak traktowany przez innych. Podobnie, jeśli otaczają Cię ludzie, którzy mają potrzebę cierpienia, coś pcha Cię do tego, by również ich krzywdzić. To tak, jakby mieli na plecach kartkę z napisem: “proszę kopnij mnie". Proszą się o uzasadnienie swego cierpienia. Ich uzależnienie od cierpienia to nic innego, tylko umowa jaką zawarli z samymi sobą i którą umacniają każdego dnia.
Gdziekolwiek pójdziesz, znajdziesz ludzi, którzy Cię okłamują a wraz ze wzrostem swojej świadomości zauważysz, że okłamujesz także samego siebie. Nie oczekuj, że ludzie będą mówić Ci prawdę, ponieważ okłamują również samych siebie. Musisz zaufać samemu sobie i decydować, czy wierzyć czy nie, w to, co ktoś do Ciebie mówi.
Kiedy rzeczywiście widzimy innych ludzi takimi, jakimi są w istocie, bez brania tego do siebie, wtedy nigdy nie zrani nas to, co mówią lub robią. Nawet jeśli inni Cię okłamują, jest to w porządku. Okłamują Cię, ponieważ się boją. Boją się, że odkryjesz, że nie są doskonali. To bolesne, zdjąć taką społeczną maskę. Jeśli inni mówią jedno, a robią drugie, okłamujesz samego siebie, jeśli nie słuchasz ich czynów. Lecz jeśli jesteś prawdomówny wobec siebie, zaoszczędzisz sobie wiele emocjonalnego bólu. Powiedzenie sobie prawdy o tym może boleć, ale nie musisz przywiązywać się do bólu. Uzdrowienie już nadchodzi, a to, by Twoje sprawy ułożyły się lepiej, jest tylko kwestią czasu.
Jeśli ktoś nie traktuje Cię z miłością i szacunkiem to dar, jeśli od Ciebie odejdzie. Jeśli ta osoba nie odejdzie, z całą pewnością będziesz znosić długie lata cierpień przy jego czy jej boku. Odejście może przez chwilę boleć, ale Twoje serce w końcu się zagoi. Wtedy możesz wybrać to, czego naprawdę pragniesz. Odkryjesz, że aby dokonywać właściwych wyborów, nie musisz ufać tak bardzo innym, jak samemu sobie.
Gdy przestaniesz brać rzeczy do siebie, a zasadę tę przekształcisz w silny nawyk, unikniesz w swoim życiu wielu przykrości. Jeśli me będziesz brał rzeczy do siebie zniknie Twoja złość, zazdrość i zawiść, zniknie nawet Twój smutek.
Jeśli z drugiej umowy możesz uczynić nawyk, odkryjesz, że nic nie jest w stanie zepchnąć Cię znowu do piekła. Kiedy nie będziesz brał nic do siebie, zostaniesz obdarowany wielką dozą wolności. Staniesz się odporny na złych czarnoksiężników i żaden czar Cię nie dosięgnie, bez względu na to, jak byłby potężny. Cały świat może o Tobie plotkować, lecz jeśli Ty nie będziesz brał tego do siebie, pozostaniesz na to odporny. Ktoś może celowo podesłać Ci emocjonalną truciznę, lecz jeśli Ty nie weźmiesz jej do siebie, nie zjesz jej. Kiedy nie przyjmujesz emocjonalnej trucizny, zaczyna ona działać jeszcze silniej w tym, który ją wysłał, ale nie w Tobie.
Rozumiesz zatem, jak ważna jest ta umowa. To, że nie bierzesz niczego do siebie pomaga Ci przełamać wiele nawyków i przyzwyczajeń, które chwytają Cię w pułapkę piekielnego snu i powodują Twoje niepotrzebne cierpienie. Tylko przez stosowanie się do drugiej umowy zaczniesz przełamywać dziesiątki małych, maleńkich umów, które sprawiają, że cierpisz. A jeśli zastosujesz w swym życiu dwie pierwsze umowy, przełamiesz siedemdziesiąt pięć procent małych, malutkich umów, które trzymają Cię w piekle.
Zapisz tę umowę na kartce i powieś na lodówce, by przypominała Ci cały czas: Nie bierz nic do siebie.
Kiedy wyrobisz w sobie nawyk, by nie brać nic do siebie, nie będziesz musiał pokładać zaufania w tym, co robią lub mówią inni. Wystarczy, ze zaufasz samemu sobie, by móc dokonywać odpowiedzialnych wyborów. Nigdy nie jesteś odpowiedzialny za działania innych, jesteś odpowiedzialny tylko za siebie. Kiedy naprawdę to zrozumiesz i odmówisz brania rzeczy do siebie, nieprzemyślane uwagi czy działania innych nie będą mogły łatwo Cię zranić.
Jeśli zachowasz tę umowę, będziesz mógł iść przez świat z szeroko otwartym sercem i nikt nie będzie mógł Cię zranić. Będziesz mógł powiedzieć: “kocham Cię" bez strachu przed wyśmianiem czy odrzuceniem. Będziesz mógł prosić o to, czego potrzebujesz. Będziesz mógł powiedzieć: “tak" albo “nie" – cokolwiek wybierzesz – bez poczucia winy czy osądzania siebie. Zawsze będziesz mógł wybrać to, co dyktuje Ci serce. Nawet będąc pośrodku piekła będziesz doświadczał wewnętrznego spokoju i szczęścia. Będziesz mógł pozostawać w stanie harmonii – poza zasięgiem piekła.