Lech Jęczmyk Co to jest fantastyka naukowa

Literatura fantastyczno-naukowa. Ten ogólnie przyjęty, a niezbyt precyzyjny termin często budzi nieporozumienia. Choćby dlatego, że dla ucha niewtajemniczonych brzmi to bardzo podobnie do literatury popularnonaukowej. Różnica jest jednak dość istotna. Literatura popularnonaukowa mówi o sprawach nauki językiem zrozumiałym dla niespecjalistów, zaś fantastyka naukowa operuje fikcją literacką, jej bohaterowie i sytuacje są wymysłem — jest więc częścią literatury pięknej.

Na czym polega specyfika, pozwalająca wyodrębnić ją z morza literatury, uzasadniająca odrębną nazwę?

Fantastyka naukowa zadaje pytania i wysuwa hipotezy. Ktoś nazwał ją literaturą zdyscyplinowanej wyobraźni — i to zbliża ją do nauki. Nic też dziwnego, że przyciąga ona uczonych i to nierzadko wybitnych. Wśród autorów fantastyki znajdujemy amerykańskiego biochemika Asimowa, brytyjskiego astronoma Clarke’a, niemieckiego astrofizyka Hoyle’a, radzieckiego paleontologa Jefremowa i astronoma Strugackiego. Fantastyczno-naukowe opowiadania mają również na swoim koncie matematyk i filozof Bertrand Russel, fizyk atomowy Leo Szilard i twórca cybernetyki Norbert Wiener. Dla wielu uczonych ta forma literacka stała się środkiem do ukazania fantazji zbyt śmiałej jak na hipotezę naukową, okazją do podzielenia się swoimi poglądami na perspektywy rozwoju nauki i cywilizacji.

Tak więc na terenie fantastyki naukowej spotykają się uczeni o zainteresowaniach literackich z literatami interesującymi się nauką. Poza tym wymóg naukowości fantastyki należy rozumieć dość szeroko — w zasadzie wymaga się od autorów, aby ich konstrukcje nie popadały w sprzeczność z aktualnym stanem naszej wiedzy. Po naruszeniu tej zasady wkracza się na teren czystej fantazji. Aby pokazać różnicę między „czystą” fantastyką a fantastyką naukową, niektórzy autorzy dla żartu podejmowali na nowo znane tematy literatury lub folkloru. „Faust” Goethego to oczywiście fantazja, lecz jeśli okaże się, że Mefistofeles jest posłem wysoko rozwiniętej cywilizacji z kosmosu, który postanowił przekazać pewne wynalazki jednemu z ziemskich uczonych (oczywiście pod pewnymi warunkami) — to będziemy mieli do czynienia już z fantastyką naukową. Pierwiastek fantastyczny w literaturze jest równie stary jak sama literatura. Niektóre z pomysłów dawnych pisarzy wykazują zaskakującą zbieżność z tematami współczesnej fantastyki naukowej. Chociaż jednak Cyrano de Bergerac opisał podróż na Księżyc w wielostopniowej rakiecie, Yoltaire przylot istot z innych planet na Ziemię, zaś „Podróże Guliwera” Swifta są bardzo w duchu nowoczesnej fantastyki — to nie można zaliczać tych utworów do fantastyki naukowej, bowiem wykrystalizowała się ona jako specyficzny gatunek literacki znacznie później, jako charakterystyczny produkt gwałtownego rozwoju nauki. Mówi się, że tak jak nowe dziedziny nauki powstają na styku nauk dawnych, tak fantastyka naukowa powstała na styku literatury pięknej i nauki. Jej powstanie było więc odbiciem awansu nauki w świadomości społecznej, zafascynowania jej możliwościami, a później również obawy przed trudnymi do przewidzenia konsekwencjami.

Tak więc u źródeł literatury fantastyczno-naukowej stoi twórczość J. Verne’a i H. G.

Wellsa. Jules Verne, optymista zafascynowany perspektywą nowych, fantastycznych wynalazków i Herbert G. Wells zatroskany możliwością społecznych konsekwencji rozwoju nauki i techniki wyznaczają niejako wachlarz zainteresowań tej literatury.

Rozwijając się poza głównym nurtem literatury fantastyka naukowa nabrała poczucia odrębności, wytworzyła własną hierarchię wartości, własnych luminarzy i krytyków. Angielski pisarz i krytyk Kingsley Amis w swojej książce „New Maps of Heli” porównuje sytuację literatury fantastyczno-naukowej do muzyki jazzowej, która podobnie rozwijała się poza światem oficjalnej muzyki i podobnie wytworzyła zwarte grono wtajemniczonych miłośników.

Ważnym wydarzeniem w historii światowej literatury fantastyczno-naukowej było powstanie w roku 1926 w Stanach Zjednoczonych pierwszego czasopisma poświęconego wyłącznie tej literaturze (Amazing stories). Założycielem jego był Hugo Gernsbeck, który również jest twórca angielskiego terminu science fiction. Na jego cześć nazwano doroczną amerykańską nagrodę literacką w dziedzinie literatury fantastyczno-naukowej Nagrodą Hugo. Od tego czasu fantastyka poczyniła ogromne postępy. Nowy skok ilościowy i jakościowy nastąpił po wojnie. Powstają nowe czasopisma, powieści i opowiadania w języku angielskim, piszą po obu stronach oceanu tak znakomici autorzy jak Ray Bradbury, Isaac Asimow, Robert Sheckley, Henry Kuttner, John Wyndham, Arthur Clarke i wielu, wielu innych.

W ostatnim dziesięcioleciu bakcyl fantastyki naukowej chwycił w Związku Radzieckim. Po znakomitym starcie w latach dwudziestych, kiedy to do fantastyki naukowej brali się tacy autorzy jak Aleksy Tołstoj (Aelita), Walentin Katajew (Wyspa Erendorf) czy Majakowski (Łaźnia), przyszły lata chude. Dopiero Iwan Jefremow swoją „Mgławicą Andromedy” otworzył nowy okres w radzieckiej fantastyce. Co roku ukazują się nowe tomy opowiadań i powieści autorów rodzimych i bardzo wiele tłumaczeń. Warto dodać, że wśród autorów tłumaczonych największym powodzeniem cieszy się Stanisław Lem.

Wielkie zainteresowanie fantastyką istnieje też w Japonii, rozwija się ona we Francji, Włoszech i w wielu innych krajach.

W Polsce tradycje fantastyki naukowej obejmują klasyczną już dziś trylogię Żuławskiego. Obecnie nasza fantastyka rozwija się w cieniu wielkiego talentu Stanisława Lema, lecz opowiadania kilku młodych autorów pozwalają wierzyć w dalszy rozwój polskiej fantastyki. Znajdują oni swoją trybunę na gościnnych łamach „Młodego Technika”, skąd zaczerpnięte zostały opowiadania A. Czechowskiego i R. Sawwy.

Ilościowy rozwój fantastyki naukowej doprowadził do charakterystycznych zmian jakościowych. Z jednej strony następował ciągły wzrost wartości czysto artystycznych tej literatury, z drugiej temat fantastyczny wszedł w pole widzenia pisarzy pierwszego rzędu. W rezultacie obserwujemy w ostatnich latach zacieranie granicy pomiędzy literaturą fantastyczno-naukową i literaturą głównego nurtu. Przykładem tego są utwory takie jak „Król much” Williama Goldinga, powieści Amerykanina Kurta Vonneguta, miniatury Argentyńczyka Jorge Louis Borgesa, twórczość Japończyka Kobo Abe.

Możliwość taką sygnalizowała już wcześniej twórczość H. G. Wellsa czy nieco później Karela Čapka, jednak dopiero teraz można mówić o pewnej tendencji ogólniejszej.

Być może fantastyka naukowa rozpływając się w ogólnej masie literatury i poszerzając jej horyzonty zatraci coś ze swej osobowości. Być może straci coś ze swej magii, tak jak jazz grany w Filharmonii.

Almanach, którego pierwszy tom oddajemy do rąk czytelników, chce prezentować utwory fantastyczno-naukowe autorów polskich i obcych, chce stanowić forum tej literatury, dostarczającej rozrywki i jednocześnie pobudzającej do myślenia.

Oto, co mówi na temat fantastyki naukowej przedstawiciel najbardziej „przyszłościowego” zawodu na świecie:

„Chodzi tu w rzeczywistości o najbardziej pasjonujące i złożone problemy współczesnego społeczeństwa, współczesnej nauki. A my niepostrzeżenie, śmiejąc się, zostajemy wciągnięci w kołowrót śmiałych idei, ostrych spięć.

Książki Lema odkrywają przed czytelnikiem NIEZNANE — to, co może się zdarzyć jutro lub nie zdarzyć się nigdy. Jego książki uczą myśleć głębiej, zmuszają czytelnika do zastanowienia się nad złożonością przyrody i historii człowieka”.

To, co radziecki kosmonauta Herman Titow powiedział o twórczości Lema, odnosi się do literatury fantastyczno-naukowej jako całości, a w każdym razie do jej najlepszej części. Zaprosiliśmy więc czytelników, aby wspólnie z nami zrobili kilka KROKÓW W NIEZNANE.

Загрузка...