Neil Gaiman lubi zabawy słowem. Czasami sięgają one poziomu, na którym próby przełożenia tak, by nie zatracić wielości znaczeń, dawałyby efekt sztuczny, jeśli nie wręcz komiczny. Z drugiej zaś strony szkoda byłoby, gdyby czytelnikowi umknęła gra skojarzeń. Zdecydowałam się więc wyjaśnić znaczenie trzech istotnych dla akcji Amerykańskich bogów nazwisk — dopiero tutaj, gdyż wszelkie przypisy w tekście psułyby zabawę z odkrywania akcji. Oto i one:
Wednesday — dosłownie oznacza środę, który to dzień wywodzi swą angielską nazwę od imienia boga Wotana, czyli Odyna właśnie. Nota bene Wednesday na samym początku wspomina, że w zasadzie mógłby nazwać się Czwartkiem — czwartek to z kolei dzień Thora.
Lyesmith — czyli Lie-smith, kowal kłamstw. Loki w mitologii nordyckiej jest mistrzem kłamstwa.
Mike Ainsel — aluzja do szkockiej legendy o chłopczyku i wróżce imieniem Ainsel (co oznacza Own Self, czyli Ja sam). Chłopczyk poznawszy wróżkę przedstawił jej się jako My Ainsel; kiedy później w zabawie niechcący zrobił jej krzywdę, matka wróżki zrozumiała, że jej dziecko zraniło się samo. Kiedy zatem Wednesday nazywa Cienia Samym Sobą…