POWITANIE

To już ostatni podskok. Okuta blachą ciężarówka nieruchomieje. Nigdy nie wiadomo, albo prawie nigdy, dokąd się jest wywiezionym. Nie ma to znaczenia. Jedyny ważny krok został postawiony już dawno. Teraz zmieniają się kolejne stacje na pustynnej równinie. Może tylko pociągi odjeżdżają z gwizdem o innych porach roku, a chleb jest bardziej lub mniej wyschnięty… ej, panie sierżant! ilu macie tych kozaków?… z całego kraju chyba pozbieraliście… no no, trzy dni w drodze… u was pada, no widzisz pan, a u nas pogoda, że daj bozia zdrowie… jazda, jazda pod ten pawilon po prawej… bujać się, bujać!… w dwuszeregu zbieranino… nie… ecie… co… ereg… wyłącz pan ten silnik, panie sierżant, bo głos tracę… wchodzić… te dwie pierwsze cele… co z tego, że małe… jedną noc się przemęczycie… kalifaktor!!! daj im po kocu… Jedzenie?!… Jakie jedzenie, dziesiąta w nocy, a oni jedzenie, gaszę światło i spać… zamknij mordę!!… a chuj mnie obchodzi, że od rana… co? ja was konwojowałem… ja ci dam kutasa!…wchodzić pod celę, a ty zostań… Halo… halo… przyślij mi kogoś z bramy, mamy tutaj takiego jednego… tak, z transportu, w brzuchu skurwysynowi burczy… dobra, czekam… To ten wygłodniały… stawia się?… Bandyto, odezwać grzecznie się nie potrafisz… masz swoją kolację… masz obiad od razu… i śniadanie… to jest porządny kryminał, a nie jakiś kurnik dla pierwszaków… taaak… będziesz miał wypisany jadłospis na cały tydzień… uważaj, nie złam mu nosa, bo znowu jakieś korowody będą… niedożywiony… popatrz, już leży… jeszcze mu parę pał na plecy… wstawaj!… mówię, wstawaj i wypierdalaj pod celę!… mam cię podnieść… no już!… i powiedz koleżkom, jakie u nas dobre żarcie…

Загрузка...