– Hamuj! – krzyczy Babi i przyciska się mocniej do Stepa. Na taki rozkaz motor staje niemal jak wryty. – Co się dzieje?
– Jest moja matka.
Pokazuje na peugeota Raffaelli, stojącego u stóp szerokich schodów szkoły. Musi spróbować. Jest parę minut do wpół do drugiej. Całuje Stepa w usta.
– Cześć, zadzwonię po południu. – Oddala się, kryjąc się trochę za sznurem parkujących aut. Przed samą szkołą prostuje się śmielej. Jej matka jest tam, kilka metrów dalej, widzi ją dobrze przez szyby stojącego przy chodniku mini. Czymś jest zajęta, coś odkłada na kolana. Teraz Raffaella podnosi lewą rękę i ogląda ją z uwagą. Babi już wie, mama robi sobie manikiur. Babi przykuca za samochodem, jeszcze raz sprawdza zegarek. Już powinny być. Patrzy na prawo w głąb ulicy. Stepa już nie ma. Ciekawe, co myśli o mnie. Później zadzwonię do niego. I uświadamia sobie, że nie będzie mogła tego zrobić. Nie zna numeru jego komórki. Nie wie nawet, gdzie mieszka. Dzwonek na koniec lekcji. Pierwsze klasy pojawiają się na szczycie schodów. Potem przychodzi pora na drugie, a wreszcie na trzecie klasy, na dziewczyny starsze. Któraś z nich patrzy na nią z zaciekawieniem. Babi kładzie palec na ustach, żeby jej nie zdradziła. Dziewczyna domyślnie odwraca wzrok, uczennice są przyzwyczajone do takich różnych sekretów. A teraz kolej na jej klasę. Matka jest jeszcze zajęta sobą, może walczy z jakimś złamanym paznokciem.
To jest właściwy moment, żeby wyjść z ukrycia. Wychodzi więc i miesza się z gromadą. Kogoś tam pozdrawia, a potem dyskretnie zerka na samochód matki. Raffaella nic nie zauważyła. Udało się.
– Babi!
Pallina biegnie ku niej. Dziewczyny obejmują się. Babi patrzy na Pallinę z niespokojnym pytaniem.
– Jak poszło? Nic się nie wydało?
– Nie, wszystko pod kontrolą. Masz, tu są dzisiejsze zadania. Są także pytania. Wszystko zanotowane dokładnie, mogłabyś mnie zatrudnić jako sekretarkę. No co, dobrze bawiłaś?
– Szaleńczo. – Babi wkłada papier do torby i uśmiecha się o przyjaciółki.
– Pozwól, że odgadnę. – Pallina spogląda czujnie na Babi. Śniadanie w Euclide na Vigna Stelluti. Cappuccino i mariozzo ze śmietaną.
– Ciepło, ciepło. To samo, ale u tego na Flaminii.
– Jasne. O wiele dyskretniej. Bez pudła. A potem szybko do Fregene i niepohamowany seks na plaży, czy tak?
– Pudło! – Babi odchodzi, uśmiechając się.
– Co do Fregene, czy tego innego?
– Powiem ci tylko, że w jednej rzeczy spudłowałaś. Wsiada do samochodu, okłamawszy przyjaciółkę i pozostawiając ją przed szkołą z niezaspokojoną ciekawością.
– Cześć, mamo.
– Cześć. – Matka daje się pocałować w policzek. Sytuacja wygląda na opanowaną. – Jak poszło w szkole?
– Dobrze. Nie byłam pytana.
Zjawia się i Daniela.
– Możemy jechać. Giovanna powiedziała, że od dziś będzie wracała na własną rękę.
Ruszają. Ta wiadomość napełniła wszystkie radością. Nie muszą już na nią czekać. Kiedy zatrzymują się przed światłami, Babi czuje nagle, że coś ją kluje pod bluzką. Ostrożnie wsuwa tam rękę i na staniku znajduje uwięziony zloty kłosek. Uwalnia go i wkłada do dzienniczka. Przygląda mu się przez chwilę. Taki maty wielki sekret. Step dotykał jej piersi. Uśmiecha się i w chwili, w której zapala się zielone światło, dostrzega go. Stoi tam, po prawej stronie placu. Śmiejąc się, macha brytyjskim sztandarem, jej sztandarem. Kiedy on go jej ukradł? Ale uświadamia sobie rzecz ważniejszą. Step, podobnie jak Pollo, też kradnie. Nie zastanawiała się nad tym wcześniej. Związała się ze złodziejem.