Kos, Grecja, sobota

Nie znam nikogo, kto chociaż raz nie przestraszyłby się własnej samotności, a nawet jej perspektywy. Wizji życia w pojedynkę. Bez względu na to, czy oznacza ono samotność z wyboru, z przypadku, czy tę naznaczoną zakrętami losu. Gdy pierwsza z nich daje wielką siłę na przemyślane biografie, jej przyrodnie siostry dla większości oznaczają udrękę. Boimy się zwłaszcza samotności definiowanej jako swego rodzaju kary za grzechy. Najczęściej niepopełnione. Jesteś sam, bo trudno z Tobą wytrzymać, jesteś sama, bo masz za duże wymagania, jesteśmy sami, bo nie nosimy się modnie. Słyszymy od rana do wieczora. I jeszcze bardziej wzdragamy się przed pustymi dniami i cichymi godzinami o zmroku. Samotną ciszą. To w lęku przed nią robimy wszystko, aby jak najprędzej znaleźć drugą połowę własnej duszy i ciała. Gdy trzeba, łamiemy własne charaktery, oczekiwania redukujemy do minimum, a ostatni grosz wydajemy na to, co modne. Żeby tylko nie być solo. Odrzucamy refleksję, że i tak w chwilach ostatecznych każdy z nas jest sam ze sobą.


Na poczekaniu więc układamy listę osób i zdarzeń, które mogłyby nas przed tą samotnością uchronić. Strach przed jedną poduszką w sypialni, przed pojedynczym kubkiem do kawy i losem niechcianej przez nikogo panny, odrzuconej kochanki i porzuconej żony mobilizuje nas do działania. Szybkie narzeczeństwa i szybkie śluby. Zdarza się, że tak zatracamy się w tej walce o stadne życie, że milczenie we dwoje wydaje nam się lepsze od tego w pojedynkę. Myślą tak zwłaszcza kobiety. Trwają i znoszą wszystko, byle było dla kogo ugotować zupę. Bez wymagań, pozbawione ambicji i marzeń o lepszym, godniejszym życiu, zagłuszają łkanie własnego ego. Najważniejsze, że nie są same. Ale w życiu są i radosne dni. Bywa, że w najmniej spodziewanym momencie samotność nie oznacza już udręki, lecz prawdziwe wybawienie, że pomiędzy samotnością a wolnością stoi znak równości. Wolności dla własnych uczuć, myśli i marzeń. Także ambicji. Nie znam nikogo, kto by ich nie miał.

Dlatego, gdy zdarzy się nam zanurzyć w samotności, choćby i nie z własnego wyboru, tylko od nas zależy, co zrobimy z tym niespodziewanym podarkiem od losu. Zamkniemy przed nim serca i myśli czy też dostrzeżemy, że ta chłodna dama, jaką wydaje się być samotność, zawitała do naszego życia nie przez przypadek, ale po coś. Według filozofów jest jedynym sprawdzianem naszego istnienia. Dzięki niej uspokajamy duszę i karmimy ją tym, co w nas najpiękniejsze, najważniejsze i najlepsze. Wymaganiami wobec samych siebie i innych, potrzebą bycia kimś lepszym i dojrzalszym. A gdy już zaspokoimy uczuciowy głód, to samotność znudzi się naszym towarzystwem i odejdzie w poszukiwaniu kogoś innego, komu z lękiem przed nią też będzie do twarzy. Chwilowo.

Pozdrawiam bardzo…

MD

Загрузка...