Warszawa, czwartek

Panie Januszu,

wydawałoby się, że pruderii i wszelkim tabu ostatecznie powiedzieliśmy „adieu”. Tacy jesteśmy wyedukowani. A jednak seksuolodzy biją na alarm. My, ludzie nadal jesteśmy bardzo dalecy od zrozumienia istoty fizycznej strony kochania. Zadajemy pytania natury podstawowej, i z odpowiedziami mamy nie lada kłopot. Okazuje się bowiem, że im więcej dowolności w tym, co już obyczajowo dozwolone, tym trudniej przychodzi nam radzenie sobie ze wskazaniami, poradami i technikami. Nawet już po pigułkę nie chce się sięgnąć. Warto się jednak w tym lenistwie przełamać i wyciągnąć rękę po książkę Olivii Judson. „Dr. Tatiana's Sex Adviee to Ali Creation” (Porady seksualne dr Tatiany – dla wszystkich stworzeń dużych i małych). By dowiedzieć się, że każdy sposób jest dobry na to, żeby tłumaczyć nam maluczkim, o co tak naprawdę chodzi mężczyźnie i kobiecie. W łóżku. Z powodów, które wciąż pozostają niejasne, wyrzeczenie się seksu i płci niemal zawsze prowadzi do klęski i wymierania. Rezygnując z płci, zawsze wypadasz z gry – pisze Judson, uznana specjalistka od biologii ewolucyjnej. Kochamy się więc i uprawiamy seks przede wszystkim po to, żeby przetrwać i wydać na świat potomstwa My i zwierzęta. W ich świecie zmienność genetyczna również pociąga za sobą zmiany obyczajowe i daje większe przyzwolenie na wiarołomstwo, flirt i rozwiązłość. Ryzyko istnieje zawsze: długi ogon ptaka wzbudzi podziw samic, ale może też sprawić, że ptak szybciej skończy w żołądku kota. Objaśniając seksualne zwyczaje zwierząt. Judson podaje wiele działających na wyobraźnię dowodów ich erotycznej jurności. Kto by pomyślał, że to patyczaki wiodą prym wśród najwytrwalszych kochanków. Akt kopulacyjny w ich wykonaniu trwa średnio dziesięć tygodni. Ale ponieważ samiec od samicy jest o połowę mniejszy, to noszenie go na plecach nie jest dla kochanki aż tak uciążliwe.

Genetyka poszła na rękę temperamentowi. Na dowód doktor Judson przytacza opowieść o lwach kopulujących z dwiema partnerkami 157 razy w ciągu 55 godzin. Niektóre zwierzęta do perfekcji opanowały łączenie seksu z jedzeniem – samiec na randkę przychodzi już z zakąską. Jak widać, miłość to nie tylko ściąganie spodni – konkluduje Judson. Radzi także, żeby nigdy nie dać się zjeść podczas gry wstępnej, zwłaszcza że niektórzy faceci-zwierzęta nie mogą się pogodzić z odmową. Co ciekawe, samice rzadko walczą o swoich partnerów na śmierć i życie. A jeśli, to tylko wówczas, gdy są zdesperowane, bo podaż samców jest zbyt mała. Nie dają także za wygraną, gdy akurat ten, a nie inny reproduktor może dać jej tyle dzieci, ile by chciała. A co z naszą człowieczą zazdrością o monogamiczne życie łabędzi? Nie zadręczajmy się, według badaczy monogamia w świecie zwierząt zdarza się tylko tam, gdzie odpowiada obu stronom. Gdy brak skoków w bok gwarantuje, że pozostawią po sobie więcej potomstwa, niż gdyby zdecydowali się na niewierność. W świecie zwierząt występuje nawet Teoria Dobrej Żony – czyli jestem monogamiczna, bo sama nie dałabym sobie w życiu rady. Ale od każdej reguły i każdego wyrachowania jest wyjątek. Samce myszaków kalifornijskich nie opuszczają swoich żon, choćby te były nie wiadomo jak stare i brzydkie. To oni, a one? Jestem modliszką europejską i zauważyłam, że seks jest dla mnie znacznie bardziej pociągający jeśli wcześniej odgryzę głowę memu kochankowi? Że brzmi tak jakoś uniwersalnie…? A poza tym, że to tylko strachy na lachy?

Pozdrawiam,

MD

Загрузка...