Wysoko ponad bezsensowną krzątaniną miasta TO patrzyło i czekało. Jak zwykle, dużo było do oglądania, a TO nigdzie się nie spieszyło. Robiło to już wiele razy i robić będzie zawsze, bez końca. Po to istniało. W tej chwili możliwości pojawiło się bez liku i TO mogło spokojnie je rozważyć, aż znajdzie tę właściwą. A wtedy zacznie od nowa, zgromadzi wiernych, da im ich jasny cud i znów przyjdą zachwyt, radość i narastające poczucie słuszności ich bólu.
To wszystko powróci. Trzeba tylko zaczekać na właściwy moment.
A TO miało przed sobą całą wieczność.