Not a sound was heard, bul the ottoman shook,

And my darling looked awfully worried,

As round her fair form I a firm hold took,

And John Thomas I silently buried.

„Pogrzeb Sir Johna Thomasa",

– anonim, ok. 1880 r.


Skoro już jesteście oboje silnie podnieceni, zbliża się Wielki Moment – stosunek.

Większość dziewcząt bywa rozczarowana po pierwszym stosunku. Trzeba zarazem przyznać, że większość chłopców podobnie. Pewna moja znajoma powiedziała mi, że za pierwszym razem prawie do samego końca nie zdawała sobie sprawy, że członek już był w jej pochwie. Potem leżała rozmyślając: „I to ma być to? Nic więcej?" W dodatku, tak się przypadkowo złożyło, że jej partnerem był znany aktor filmowy, który zdobył sławę dzięki wybitnie męskim rolom.

Cała zasada stosunku płciowego sprowadza się do, jak ujmuje to pewien osiemnastowieczny cynik, „lubieżnego pocierania wnętrzności". Nic więc dziwnego, że kochankowie, którzy się wzajemnie dobrze nie znają, mają z początku trudności w doborze właściwego rytmu i natężenia ruchów frykcyjnych. Są one odmienne u różnych partnerów i jeśli przywykłaś do mężczyzny, który wykonuje równomierne, silne suwy podczas zespolenia, to partner często zmieniający rytm i tempo może Cię zrazić.

Choć tak zwane kochanie się „po bożemu", czyli ty pod spodem – partner na Tobie, nie jest być może najbardziej skuteczne i podniecające, to jednak na pierwszy raz ta pozycja będzie chyba najodpowiedniejsza. Twój partner opiera wówczas swój ciężar na łokciach i dzięki temu stosunkowo łatwo może poruszać biodrami oraz całym ciałem, Ty natomiast masz niemal nieograniczoną swobodę ruchu.

Gdy partner wchodzi na Ciebie, okaż miły gest, ujmij w dłoń jego penisa i doprowadź go sama do otworu pochwy. Zarazem masz wtedy okazję, by upewnić się, czy napletek jest dostatecznie ściągnięty.

Przy pierwszym wejściu do pochwy spróbuj ułożyć biodra w taki sposób, by stykały się z jego biodrami w chwili najgłębszego wnikania penisa do środka. Pomoże to Warn obojgu: jego kość łonowa będzie pocierać o łechtaczkę, a penis może się jeszcze głębiej wsunąć do pochwy.

Zbyt wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, jak dalece od nich samych zależy intensywność własnych doznań erotycznych podczas stosunku. I tak, jeżeli chcesz, aby penis wszedł w Ciebie jeszcze głębiej, musisz po prostu szerzej rozsunąć nogi i lekko je unieść. Penis będzie wtedy wślizgiwał się pod bardziej ostrym kątem i dochodził dalej. Jeśli opleciesz nogami jego plecy, a przy każdym suwie poddasz biodra do przodu, to będziesz nawet w stanie odczuć dotyk kutasa na szyjce macicy. Hmm, uhmm.

Nie zapominaj o ćwiczeniach mięśni pochwy. Kiedy jego penis jest całkowicie w Tobie, obdarz go serią podniecających skurczów, dzięki którym odczuje nową rozkosz.

Stosunek może trwać tak długo, jak tylko zechcesz. Zważ, co powiedziałem: jak długo T y zechcesz. Nawet gdyby Twój partner czuł nieodpartą żądzę spuszczenia się, możesz opóźnić tę reakcję rozsuwając szerzej nogi, a tym samym zmniejszając nacisk ścianek pochwy na jego członek; możesz także, z identycznym efektem, całkowicie rozluźnić mięśnie pochwy. Jeśli spowolnisz ruchy bioder, tak iż ograniczą się one do nieznacznego „młynka", partner nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko pójść za Twoim przykładem i zmniejszyć tempo wraz z Tobą.

Naprawdę nie ma żadnego powodu, dla którego każdy stosunek miałby przypominać jazdę na rozpędzającej się karuzeli, a więc zaczynać się powoli, następnie nabierać coraz to większego tempa, by wreszcie szczytować w szaleńczym wirowaniu. Zacznijcie powoli, wyzwalając pewną dozę erotyzmu, potem chwila odprężenia, zmiana pozycji, i zaczynacie od nowa. Nic nie powinno Was powstrzymywać przed zmianą pozycji, choćby i cztery albo pięć razy.

Chciałbym w tej kwestii poczynić tylko jedno zastrzeżenie. Przed samym szczytowaniem rozsądnie byłoby przyjąć taką pozycję, która ceniona jest z racji wygody, a nie wyrafinowania. Dzięki temu będziesz mogła kontrolować kolejne fale orgazmu i dostarczą Ci one najpełniejszej rozkoszy.

Powodem, dla którego tak wiele uwagi w rozmaitych wydawnictwach poświęca się pozycjom współżycia, była do niedawna niemożność publikowania rycin ze spółkującymi parami, o ile nie było to zakwalifikowane jako „podręcznik". Dlatego mamy dziś do czynienia z zalewem książek „szkoleniowych", w których napisano wszystko o 456 wariantach miłości. W rzeczywistości na dobrą sprawę istnieją jakieś cztery czy pięć efektywnych pozycji – takich, w których można spółkować bez obawy zwichnięcia sobie lewej nogi w kostce lub skręcenia karku.

A oto one:

Mężczyzna na górze, Ty pod nim. Pomimo pogardy, jaką żywią dla tej pozycji bardziej wyrafinowani partnerzy, ma ona wiele korzystnych stron. Oprócz tego, że obojgu partnerom zapewnia łatwość panowania nad ruchami miednicy, sprzyja ponadto pieszczotom i pocałunkom dzięki temu, iż oboje zwróceni są twarzami do siebie. Jedyna wada tej pozycji polega na tym, że partnerowi trudno jest wspierać się na łokciach przez cały czas, a ponadto immisja członka nie jest tak głęboka, jak w innych pozycjach.

Ty na górze, mężczyzna pod Tobą. Z Twego punktu widzenia jest to pozycja wspaniała. Umożliwia Ci ona precyzyjną kontrolę nad głębokością immisji członka (pochyl się do przodu, jeśli ma być płycej, wyprostuj się, jeśli oczekujesz maksymalnego zagłębienia). Łatwiej Ci będzie także panować nad rytmem stosunku. Jeśli nie tyle leżysz z wyprostowanymi nogami, co raczej klęczysz na partnerze, wtedy silnie pobudzasz wędzidełko penisa przez pocieranie o tylną ściankę pochwy, co dodatkowo wzmocni podniecenie partnera. Do wad tej pozycji należy zaliczyć to, że niektórzy mężczyźni (szczęśliwie, w dzisiejszych czasach nie ma ich aż tak wielu) mogą czuć się niedowartościowani w swej męskości, gdy kobieta nadaje ton w łóżku, a także, że może będą Cię bolały kolana.

Ty plecami do mężczyzny. Ta pozycja bywa obdarzana mianem „na łyżkę", ponieważ Ty i Twój partner leżycie na boku obok siebie, jak dwie łyżki w futerale na sztućce. Zaletą tej pozycji jest bardzo głębokie wnikanie penisa do pochwy, przy czym partner ma wolne ręce do pobudzania łechtaczki oraz pieszczenia Twych piersi. Mankamentem tej pozycji jest brak możliwości osiągnięcia właściwego rytmu, ponieważ Twoje uda spoczywają na łóżku oraz to, że możesz całować partnera wyłącznie ponad ramieniem.

Ty na plecach, mężczyzna z boku. Zaletą tej pozycji (zwanej „nożycami") jest to, że możesz bardziej namiętnie całować partnera, jednocześnie nie pozbawiając go możliwości pieszczenia Twoich piersi oraz łechtaczki. Gdy uniesiesz nogi, partner wprowadza członek z ukosa, pod takim kątem, że odczuwa intensywniejsze pobudzenie najwrażliwszych jego stref. Rekompensuje mu to zwiększony wysiłek, jaki musi podjąć, by sprostać narastającemu rytmowi, mimo ciężaru Twych nóg i oporu materaca. Wadą jest tu ograniczenie w zagłębieniu się członka w pochwie, gdyż Twoje pośladki działają w tej pozycji jak rodzaj zderzaka.


Prawie wszystkie pozostałe pozycje – siedzące, stojące, czy leżące – są wariantami tych czterech podstawowych. Oboje możecie zresztą odwołać się do własnej wyobraźni i wymyślić nowe sposoby kochania się – przykładowo, on siedzi na krześle, a ty na nim, twarzami do siebie – ale według mnie cały ten repertuar pozycji nie jest najistotniejszym elementem udanego seksu.

Różnorodność jest kwestią innych, bardziej podniecających spraw. Choćby tego, gdzie się kochacie i co masz wtedy na sobie. Zależy od otoczenia, nastroju i atmosfery sprzyjającej niespodziankom, a nie od kwestii natury technicznej takich, jak ułożenie nóg, ramion i genitaliów. Sądzę, że najważniejsze jest poczucie komfortu, umożliwiające skoncentrowanie się na doznaniach wywołanych obecnością penisa w Twojej pochwie i ciepłem opiekuńczych ramion partnera, na pocałunkach i namiętnych słówkach. Nie widzę żadnego sensu, aby przejmować się rywalizacją z sąsiadami, którzy wypróbowali już każdą pozycję z Kamasutry i jeszcze tę jedną, w której zwisa się do góry nogami z żyrandola.

Jak już powiedzieliśmy, podczas stosunku penis pociera wnętrze pochwy, co wywołuje uczucie narastającej rozkoszy, aż do chwili, w której następuje ostatecznie wytrysk spermy. Ciebie natomiast, doprowadza do orgazmu doznawanie obecności penisa w pochwie, nacisku oraz drażnienia łechtaczki.

U większości kobiet podczas stosunku pojawia się zaczerwienienie policzków, klatki piersiowej i innych miejsc. Nie trzeba dodawać, że oddech staje się krótki i urywany, a brodawki sutkowe z reguły twardnieją. Ostatnie badania seksuologiczne wykazały, że choć większość kobiet doświadcza erekcji brodawek w czasie szczytowania, to jednak nie jest to absolutną regułą. Znam kobiety, które przeżywają wspaniałe orgazmy bez najmniejszej reakcji ze strony brodawek.

Dopuszczalna, a w gruncie rzeczy całkiem przyjemna jest przerwa w połowie stosunku na chwilę odpoczynku i pogawędki. Jeśli Twój partner dochodzi do orgazmu dość wolno lub założył prezerwatywę, zapewne sama stwierdzisz, że musicie trochę odpocząć, bo inaczej biedaczek będzie kompletnie wyczerpany zanim osiągniesz orgazm, a sam też niewiele użyje. Stosunek płciowy to nie wyścig, wbrew temu co wynika z postępowania wielu par. Jeśli tylko okoliczności nie zmuszają do nadzwyczajnego tempa (robicie to za szafą z aktami, albo on musi złapać pociąg), nie spieszcie się.

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego na ogół ludzie aż tak bardzo przynaglają. Można by pomyśleć, że w ogóle ich to nie cieszy. Wyobraźcie sobie, jak to robią: błyskawiczny skok do pochwy, kilka ruchów w tę i z powrotem, potem zwrot plecami do siebie i w kimono. Mężczyzna nie będzie miał nic przeciwko temu, że zrobicie chwilę przerwy na odprężenie, a Ty pogłaszczesz go pieszczotliwie po głowie. A kiedy za moment powrócicie do dzieła, partner dozna za pośrednictwem penisa spotęgowanego uczucia rozkoszy.

Co należy zrobić, jeżeli w połowie stosunku jego kogut zacznie wiotczeć? Nie jesteś temu winna, więc nie przejmuj się. Być może partner wypił o kilka głębszych za dużo, albo zamartwia się czymś, co z Tobą nie ma nicwspólnego. Może też jest po prostu zmęczony.

W takiej sytuacji nie staraj się kontynuować stosunku – odsuń się od partnera i zajmij się pobudzaniem penisa przy pomocy rąk i ust. Może uda Ci się pocierać go aż do uzyskania erekcji, albo też liżąc go przywrócisz mu właściwą wielkość. Kiedy ponownie usztywni się, wprowadź go z powrotem do pochwy i spróbuj raz jeszcze. W żadnym przypadku nie wzdychaj ostentacyjnie i nie okazuj rozczarowania. Być może rzeczywiście poczujesz się rozczarowana, ale jeśli tylko mu to okażesz, to możesz na dobre pożegnać się z erekcją.

Jeśli pomimo Twych miłosnych zabiegów, członek pozostaje wiotki, spokojnie zrezygnuj na jakiś czas. Pocałuj partnera. Dotykaj dyndającego kogucika i zaproponuj kilka godzin snu, które z pewnością przywrócą mu jego zwykłą męskość. „Wiotki kogut" – to jedna z tych rzeczy, które zdarzają się w seksie, i musisz się z tym pogodzić.

Warto poznać parę odmian podstawowych pozycji współżycia. W wielu książkach o seksie znajdziesz je w rozdziale zatytułowanym Dewiacje lub Perwersje, ale stały się one już dziś tak powszechnie praktykowane, że chyba naprawdę nie zasługują na takie nazwy.

Zacznijmy od stosunku analnego – czyli takiego, w którym partner wprowadza penisa do Twego odbytu. Wielu mężczyznom odpowiada to, ponieważ odbyt jest znacznie ciaśniejszy niż pochwa i dzięki temu osiągają szybciej intensywniejsze pobudzenie seksualne.

Stosunek analny będzie udany tylko wtedy, kiedy naprawdę sama go zechcesz. Mięśnie odbytu są silne i sprężyste, a zatem jeśli zasadniczo nie spodoba Ci się to, co ma się zdarzyć, zacisną się one jak kleszcze i partner nie zdoła wepchnąć do środka swego sterczącego członka. Musisz się więc odprężyć.

Już wcześniej wyjaśniałem, że nie trzeba się obawiać o czystość wnętrza Twojej pupy. Do tego miejsca, gdzie będzie mógł się zagłębić penis, kiszka stolcowa pozostaje zwykle pusta. Jest ona jednak siedliskiem bardzo groźnych bakterii, a zatem nie możesz pozwolić, by wkładał Ci penisa do pochwy, po tym, jak Cię przeleciał przez tyłek. W przeciwnym wypadku grozi Ci niezwykle przykra infekcja. Podobnie, niedopuszczalne jest wkładanie palca do pochwy, jeśli poprzednio zagłębiał się on w odbycie.

W sex-shopach można nabyć specjalne bezzapachowe galaretki, które ułatwiają wprowadzenie penisa przy stosunku analnym. Powinnaś położyć się na boku z podciągniętymi wysoko złączonymi nogami i „usiąść" na wzwiedzionego penisa. Nie pozwól partnerowi na użycie zbyt dużej siły: wszystko ma odbywać się powoli, ostrożnie i delikatnie, ponieważ i tak na początku pewnie poczujesz ból, a poza tym, nie wolno dopuścić do sforsowania mięśni odbytu.

Gdy już będzie w środku, partner może wykonywać długie, subtelne suwy w tę i z powrotem, a jednocześnie pobudzać wolną dłonią łechtaczkę i pochwę. Niektórzy mężczyźni, kiedy nastawiają się na stosunek analny, lubią zabrać ze sobą do łóżka wibrator i włożyć go do pochwy w trakcie pompowania od tyłu. Brzęczenie silniczka wibratora przenika przez cienką, elastyczną ściankę pomiędzy odbytnicą a pochwą, i może dostarczyć Wam obojgu nowego podniecającego impulsu.

Choć prawdopodobnie wytrysk nastąpi wewnątrz Twojej odbytnicy, jeżeli nie zażyłaś żadnych środków antykoncepcyjnych, bądź ostrożna. Można zajść w ciążę, jeśli sperma w czasie gdy będziesz spała, wypłynie z odbytu. Rezultatem tego może być poczęcie, według cynicznego określenia, „dziecka zacofanego".

Rano przypuszczalnie stwierdzisz, że pupa trochę Cię boli, ale gdy nabędziesz nieco więcej praktyki, przekonasz się, że stosunek analny wcale nie jest nieprzyjemny. Niektóre kobiety wielką dumą napawa wszechstronność ich pochwy i odbytu w sztuce miłosnej, dzięki czemu zyskuje ona nowy wymiar.

Idąc dalej, istnieje druga powszechnie znana odmiana – stosunek oralny. Wspominam o tym ze względu na niezwykłą popularność pornograficznego filmu Lindy Lovelace Głębokie gardło, w którym znalazły się sceny przedstawiające jak w jej gardło wnika penis aż po samą jego nasadę. Odmierz 15 centymetrów od warg w głąb gardła, a uświadomisz sobie, jaka to odległość.

Sama Linda Lovelace stwierdza, że kobiety próbujące bez stosownych przygotowań uprawiać tę formę miłości, narażają się na błyskawiczne i spektakularne pozbycie się kolacji. Penis bowiem, dokładnie w taki sam sposób jak łyżka podczas badania gardła, wyzwala spontaniczny odruch wymiotny. Do wywołania wymiotów wystarczy wsadzić głęboko palec do ust.

Ponadto penis utrudnia oddychanie, ponieważ jest okrągły i gruby, a gdybyś chciała zostać przyszłą Lindą Lovelace, nieodzowna jest nauka nabierania powietrza haustami pomiędzy kolejnymi suwami penisa – tak, jak czyni to pływaczka, wynurzając twarz z wody.

Sztuka połykania penisa przypomina sztuczkę z połykaniem noża. Należy mocno odchylić głowę, tak żeby usta i gardło znalazły się mniej więcej w linii prostej. Linda Lovelace osiągała to kładąc się na wznak na łóżku, ze zwieszoną przez jego krawędź głową. Jej partner klękał przed nią na podłodze, wsuwając penisa w jej usta i do gardła.

Linda zaleca tę technikę kobietom, które nie przepadają za smakiem spermy, gdyż spływa ona od razu do gardła, z pominięciem kubeczków smakowych w ustach.

Tutaj znów przestroga: Linda Lovelace poświęciła mnóstwo czasu na opanowanie tej techniki – najpierw wsuwając palec w głąb gardła i ucząc się opanowania odruchu wymiotnego, potem poruszając palcem wewnątrz gardła, a wreszcie, stopniowo przechodząc do coraz głębszego wprowadzania penisa. Jeśli sama nie wyćwiczysz się w ten sposób, to nie tylko wszystko może się skończyć wymiotami, ale być może kontuzją krtani. Mimo to, żywię nadzieję, że za bardzo Cię nie zniechęciłem.

Skoro mowa o stosunku oralnym, to warto wspomnieć o praktykowanej w XIX wieku przez francuskie prostytutki sztuczce, która zdobyła wielką popularność wśród ich klientów. Zwano ją „sztuczką z nosem". Polegała ona na wciąganiu spermy z ust do nosa i psikaniu nią przez nozdrza, a czasami również – ku jeszcze większemu zdumieniu klienta – na ponownym chwytaniu spermy na język. Na razie nie polecałbym Ci tego, ale gdybyś chciała naśladować owe prostytutki, to czemu nie…

Na koniec wreszcie parę słów o arkanach seksu przy użyciu zaciśniętej w pięść dłoni. Obserwujemy ostatnio znaczne zainteresowanie tą formą, zwłaszcza pośród homoseksualistów. Rzecz polega na tym, że mężczyzna (lub kobieta) wprowadza pięść do pochwy lub odbytnicy partnerki (partnera). Jedno z amerykańskich czasopism zamieściło reportaż, w którym padło następujące stwierdzenie:

– „Wszedłem w niego aż po łokieć.

– Gość musiał być niesamowicie gruby – spytał z nadzieją dziennikarz.

– Wcale nie. Mówiąc szczerze, był to drobnej budowy chłopaczek, jeden z najcudowniejszych, jakich kiedykolwiek miałem. Wszedłem w niego tak głęboko, że palcami wyczuwałem od środka jego żebra. Lekko mnie to nawet przeraziło. Najpierw czuje się brak oporu, a potem wszystko staje się jakieś takie… zapadnięte".

Jak napisano w czasopiśmie, wystarczy to, żeby co bardziej brzydliwi poczuli mdłości.

Wspominam o tej technice wyłącznie z tego powodu, że gdyby któryś z partnerów chciał ją wypróbować na Tobie, stanowczo namawiam Cię do sprzeciwu. Może to i modne, ale za to bardzo niebezpieczne. Łatwo o uszkodzenie lub zainfekowanie jelit, a nawet dla najbardziej erotycznego uniesienia nie warto ryzykować poważnego zabiegu chirurgicznego.

Zwykle żadna odmiana seksu nie zagraża zdrowiu, o ile tylko zachowany zostanie zdrowy rozsądek. Jesteś przecież wystarczająco dojrzała i piękna, ażeby nie dać się namówić mężczyźnie na coś niewypowiedzianie głupiego, choćby był on najbardziej natarczywy i przekonywający. Szanuj swoje ciało i płynące z niego doznania, a Twój partner uszanuje je także.

Zarówno mężczyźni, jak i kobiety, często pytają mnie, czy współżycie podczas okresu jest bezpieczne. Na dobrą sprawę niektóre kobiety są wówczas bardziej pobudliwe, ale unikają igraszek w łóżku, ponieważ: po pierwsze – nie wiedzą, czy to niczym nie grozi, a po drugie – boją się, że partnerowi nie spodoba się widok krwi.

Nie ma nic niewłaściwego w uprawianiu seksu podczas menstruacji, a część mężczyzn uważa to nawet na wysoce podniecające. Pochwa jest siłą rzeczy wilgotniejsza, a odrobina krwi nigdy nie wyrządziła nikomu żadnej krzywdy. Jeśli Twój partner zblednie i zrobi mu się słabo, nie zmuszaj go do pójścia do łóżka, ale zapamiętaj sobie, że mężczyzna na wysokim poziomie nie potraktuje okresu za wystarczającą wymówkę.

Jeśli okres jest wyjątkowo obfity, ręcznik podłożony pod spód uchroni prześcieradło przed zaplamieniem.

Jeden z rytuałów inicjacji w pewnych kręgach „Aniołów Piekieł" polega na tym, że przyszły motocyklista musi odbyć stosunek oralny z dziewczyną, która ma okres, ale tej odmiany Twój partner być może nie będzie szczególnie sobie cenił. Tym niemniej, gdyby chciał, niech Cię to nie wprawia w zakłopotanie. Większość współczesnych mężczyzn menstruacja wcale nie odstręcza i akceptują ją jako całkowicie naturalną funkcję organizmu.

Nie zapomnij jednak o jednym – jeśli planujesz stosunek w trakcie okresu, wyciągnij tampon tuż przed pójściem do łóżka i odłóż w dyskretne miejsce. Mój przyjaciel, inżynier mocnej postury, był całkiem wytrącony z równowagi, kiedy wychodząc po wszystkim z łóżka, rzucił okiem na podłogę. Pomyślał, że zadeptał na śmierć ulubioną białą, myszkę swej dziewczyny.

Загрузка...