Obrazki 57 do 63

Nawet w pełnym świetle dnia przerażenie nie opuściło Willy'ego. Ten krótki moment duchowego kontaktu z nieziemskim potworem odcisnął głębokie piętno w świadomości chłopca i całkowicie zmienił jego pogląd na sprawę. Musi komuś o tym wszystkim powiedzieć.

Tu jednak zaczynały się problemy.

Kiedy po raz pierwszy zobaczył stwora — przed tajemniczym zniknięciem dwóch pierwszych osób — uznał, że i tak nikt mu nie uwierzy. To, co miał do opowiedzenia teraz, było tak fantastyczne, że mógł się spodziewać jeszcze gorszych drwin albo surowszej kary.

Rozważał właśnie przy śniadaniu całą sytuację, kiedy wkroczyły do kuchni Ada i Emily z poleceniem od Jacka, że ma przez cały dzień malować ściany składziku na tyłach sklepu. Willy wylazł z domu, położył się w pełnej kurzu szopie, gdzie przechowywano worki z kartoflami, i gorączkowo myślał, co by tu zrobić. Wreszcie zdecydował, że napisze do policji anonimowy list — w ten sposób informacja będzie bardziej wiarygodna, a on uniknie kłopotów.

Przemknął po schodach do swojego pokoju, gdzie udało mu się znaleźć jakieś w miarę czyste kartki papieru. Pisanie listu zajęło mu kilka godzin. Zrelacjonował w nim wypadki ubiegłych dni tak jasno i prosto, jak tylko potrafił, pokrywając cztery strony swoimi nieporadnymi bazgrołami. Po długim namyśle podpisał się „Życzliwy".

Było już późne popołudnie, kiedy list został zaklejony, i wtedy Willy przypomniał sobie, że potrzebny mu jest znaczek. Kręcił się po sklepie, czekając, aż ustanie ruch, a Emily i Ada pójdą do kuchni przygotować posiłek dla Jacka, który o tej porze wracał z pracy. Wziął sobie znaczek z szuflady pod ladą i poszedł na górę po marynarkę. Kiedy zbiegł na dół, czekał już na niego Jack z wyrazem wściekłości na kwadratowej twarzy i oczyma zwężonymi jak szparki.

Загрузка...