W porządku, co jest grane? – spytał Lairmore cierpko. O siódmej rano nie wolno denerwować zwierzchnika. Lairmore miał na sobie idealnie wyprasowany dwurzędowy garnitur i białą wykrochmaloną koszulę. Włosy na jeża, po wojskowemu. Siedział za wielkim biurkiem, za plecami miał niebieski symbol FBI w aureoli trzynastu gwiazdek. Nawet podczas zwykłych spotkań miało się wrażenie, że Lairmore prowadzi konferencję prasową.
A David i tak go lubił.
Szef bostońskiego wydziału przestępstw finansowych potrafił dokładnie wytłumaczyć, co symbolizuje każdy kolor i rysunek w odznace FBI. Miał także niezłomne przekonanie, że Hoover nigdy w życiu nawet nie dotknął damskich majtek, to musiało być jakieś straszliwe nieporozumienie. Był biurokratą i konserwatystą, ale również głęboko wierzył, że nadużycia w służbie zdrowia to najgorsza plaga od czasu przestępczości zorganizowanej – zmarnowane dziesięć centów od każdego dolara, nie wspominając już o złym leczeniu, zbędnych zabiegach i niebezpieczeństwie dla ludzkiego życia. Dlatego wypruwał z siebie żyły, żeby jak najwięcej zmienić. I wierzył, że to, co robi, ma sens. W obecnych czasach to rzadkość, uważał David.
Stali przed nim wymiętoszeni, obaj po bezsennej nocy.
– Na miłość boską! – wybuchnął Lairmore po paru minutach potępiającego milczenia. – Nie mogliście się chociaż ogolić? Tu nie knajpa.
David i Chenney spojrzeli na siebie. Pokręcili głowami.
– Śledziłem Sheffielda – wymamrotał Chenney. Oczy mu się zaświeciły. – Mam coś wspaniałego!
– Badałem sprawę Meagan Stokes – oznajmił David. – Strzelałem do obcego faceta. Rozmawiałem z dyrektorem Quincym. Nic nie mam.
– Rozmawiałeś z Quincym? Z Quantico?
– Aha. Wczoraj w nocy. On też zawsze siedzi w pracy. Co to za praca? Chenney patrzył na Davida z nabożnym podziwem.
– Super!
– Jezusie, Mario, Józefie święty! – wrzasnął Lairmore i poderwał się z krzesła. – Na korytarz! Już!
Wypadł z gabinetu. Poszli za nim. Lairmore wepchnął parę monet do automatu z kawą i podał obu agentom parujące kubki. Wzięli je posłusznie i ruszyli z powrotem do gabinetu, gdzie David dostał długie kazanie na temat jego kompetencji oraz narażenia na szwank „bardzo ważnego, jeśli nie krytycznego” dochodzenia. David obracał w palcach kubek z kawą i zbierał myśli, żeby w odpowiedniej chwili zaprezentować swoje argumenty. Okazja nadarzyła się wcześniej niż się spodziewał.
– Zacznijmy od sprawy Meagan Stokes. – Lairmore rzucił z trzaskiem teczkę z aktami sprawy Harpera Stokesa i Williama Sheffielda. – Jak to się stało, do nagłej i ciężkiej cholery, że raptem zacząłeś pracować nad zamkniętą sprawą zabójstwa sprzed dwudziestu pięciu lat?
David zaczął od samego początku, a zakończył, wyrażając przekonanie, że rodzina Stokesów ma na sumieniu coś więcej niż zwykłe oszustwo. Lairmore prawie się z nim zgodził.
– Przestępcy na ogół popełniają drobne oszustwa, niejako na marginesie właściwej działalności. Na przykład naciągają towarzystwo ubezpieczeniowe. Ale w całej mojej karierze nie spotkałem się jeszcze z człowiekiem, który zacząłby od zamordowania własnego dziecka dla pieniędzy z ubezpieczenia, a potem przeszedłby do zwykłych oszustw finansowych.
David uśmiechnął się ze zmęczeniem.
– I nawet nie wiemy, czy Harper Stokes popełnia oszustwa. I czy ma coś wspólnego z zamordowaniem Meagan. Quincy stawia na matkę…
– Harper jest winny! – wpadł mu w słowo Chenney. – Mam go! Mam Sheffielda!
Resztę opowiedział jednym tchem: Harry Boer miał bóle w klatce piersiowej, więc pojechał na pogotowie. Wieczorem przeniesiono go na OIOM. Był pod narkozą, ale wszystko wydawało się w porządku. I nagle trach! Dwa przypadki bradykardii w ciągu pięciu godzin. Teraz czeka na operację, a rozrusznik założy mu nie kto inny, tylko doktor Harper Stokes. A William Sheffield pojawiał się na OIOM-ie parę razy, już po zakończeniu swojej zmiany, choć na oddziale nie było jego pacjentów. Po prostu „przechodził obok”. Bardzo ładnie z jego strony.
– Z samego rana zadzwoniłem do mojej koleżanki, farmaceutki – ciągnął. – Powiedziała, że jeśli chce się sfingować taki stan, istnieją dwa leki, które skutecznie wchodzą w interferencję z elektrycznym przewodnictwem serca. To propranolol i digoksyna. Propranolol to beta bloker. Używa się go do zwolnienia częstości pracy serca. Digoksyna także zmniejsza kurczliwość komór, ale może je także niebezpiecznie przyspieszyć. Trochę ryzykowne, powiedziała. Najprawdopodobniej używają propranololu. A więc – oczy małego lśniły tryumfalnie – to Sheffield zakrada się na OIOM. Dlatego tak często siedzi w szpitalu. Podanie propranololu tylko raz mogłoby spowodować reakcję, ale to nie wystarczy, żeby od razu zalecać operację. Natomiast jeśli takie epizody mają miejsce parę razy z rzędu…
– … Wygląda na to, że pacjent ma problemy z krążeniem i operacja jest niezbędna – wpadł mu w słowo David.
– Proste i genialne – powiedział Lairmore. – Każde podanie leku trwało jakieś dwie minuty. Później trzeba było tylko wykonać operację, która trwa godzinę i przynosi Harperowi dwa tysiące zysku, a kolejne cztery za rozrusznik, bo używa tylko swoich, robionych na zamówienie. Jeśli trafi się parę takich operacji w tygodniu…
– Sheffield bez problemu spłaci swoje długi, a Harper wyda pieniądze na cokolwiek. – David westchnął. – Trzeba mu przyznać, że lubi życie na wysokiej stopie.
Lairmore przyglądał się im w zamyśleniu. Chenney spochmurniał.
– Ale nawet jeśli zdołamy mu udowodnić zarabianie na nielegalnych operacjach, jak go powiążemy z morderstwem Meagan Stokes?
– Właśnie tego chciałem się dowiedzieć. – David oparł łokcie na kolanach. Padał ze zmęczenia po całonocnym ślęczeniu nad dokumentami. – Przetrząsnąłem wszystko na temat tej sprawy i znalazłem parę rzeczy. Po pierwsze w siedemdziesiątym drugim roku Stokesowie byli w dołku finansowym. Mieszkali w dużym domu, ale kupił go ojciec Patricii. Harper nie mógł sobie na niego pozwolić. Był tylko stażystą, z trudem wyciągał dziesięć tysięcy rocznie i wypruwał z siebie żyły, żeby utrzymać styl życia, do którego przywykła jego żona. Zaciągnął dług hipoteczny. W chwili zniknięcia Meagan miał trzy niespłacone raty. Krótko mówiąc, z finansowego punktu widzenia śmierć Meagan była dla niego darem niebios.
– Więc mamy motyw.
Chenney nie był przekonany.
– Jeśli chodzi tylko o pieniądze, to czy Harper nie mógł wcześniej wpaść na pomysł tych operacji?
– Nie. Stażyści dostają pensję, nie płacą im od operacji. Jedna czy dziesięć, to dla niego wszystko jedno.
Teraz to Lairmore wystąpił z wątpliwością.
– Ale mógł robić co innego… sprzedawać na lewo lekarstwa, przyjmować łapówki. Wszyscy wiemy, że lekarz ma mnóstwo okazji do nielegalnych zarobków. Chenney ma rację. Ustaliliśmy, że Stokesowie potrzebowali pieniędzy, ale jeszcze nie jestem przekonany, że to ludzie, którzy mogliby zamordować swoje dziecko z zimną krwią.
– Dobrze, w porządku. Teraz moje najważniejsze odkrycie. Harper nie tylko miał motyw, ale w tamtych czasach chyba wszyscy członkowie rodziny mieli kłopoty. W roku siedemdziesiątym drugim policja znalazła czworo podejrzanych: Harpera Stokesa, Patricię Stokes, Jamiego O’Donnella i, wierzcie lub nie, Briana Stokesa. – Spojrzał na ich zaskoczone twarze. – Właśnie. Ta rodzina to kłębowisko węży. Jeśli sądzicie, że to nie Harper popełnił morderstwo, proszę bardzo, może być kto inny. Zacznijmy od Patricii Stokes. Poznała Harpera jako panna z bogatego domu. Rodzina potentatów naftowych, dominujący ojciec, a ona była jego oczkiem w głowie. Zdaje się, że tatuś nie przepadał za Harperem. Uważał, że nie zasługuje na jego córkę. Ale to mu nie przeszkodziło wyprawić huczne wesele i podarować młodej parze prawdziwy pałac. Niestety, kiedy Patricia została żoną doktora, przekonała się, że nie lubi takiego życia. Brian jeszcze nie wyrósł z pieluch, a ona już była znudzona i nieszczęśliwa. Zaczęła wydawać mnóstwo pieniędzy. Bawiła się, spędzała więcej czasu z Jamiem O’Donnellem niż z własnym mężem. A jej mąż spędzał więcej czasu z młodziutkimi pielęgniarkami niż z własną żoną. Przyjaciele rodziny twierdzą, że usiłowali się pogodzić. Harper częściej przychodził do domu. Postanowili mieć drugie dziecko, Meagan. Tym razem zadziałało. Patricia, matka dwojga dzieci, wreszcie porzuciła życie towarzyskie i skupiła się na macierzyństwie. Prowadziła działalność charytatywną, należała do paru organizacji, ale przeważnie zadowalała się opieką nad dziećmi. Gosposia mówiła, że znów dzieliła z mężem sypialnię, ale służąca nie musiała po takich nocach zmieniać prześcieradła, jeśli rozumiecie, o co mi chodzi.
– Tak jest w wielu związkach – powiedział Lairmore bez emocji. – Jeśli to ma być oznaka zbrodniczej działalności, powinniśmy aresztować wszystkie małżeństwa żyjące ze sobą dłużej niż pięć lat.
– Tak, ale to nie wszystko. A zatem pojawia się Meagan Stokes. Mieli dwoje dzieci i żyli razem długo i szczęśliwie… Ale pół roku przed śmiercią Meagan Patricia i Harper wszczynają kłótnię. Pewna pokojówka najwyraźniej rozplotkowała o tym wśród przyjaciół lub rodziny. Patricia wyrzuciła ją z pracy następnego dnia po fakcie. I, dziw nad dziwy, Jamie O’Donnell znowu zaczął odwiedzać ich dom.
– Między nim i Patricia coś było – odgadł Chenney.
– Na to wygląda. Policja nie mogła tego udowodnić, ale trudno uwierzyć, żeby się tak przyczepił do Stokesów dla dobrej kuchni. A Patricia zaczęła nadużywać dżinu. Wszyscy mówią, że załamała się po śmierci Meagan, ale policja znalazła dowody na to, że piła jeszcze przed tragedią. Na krótko przed, co oznacza, że nawet jeśli się na coś zanosiło, Patricia znalazła się w niestabilnym stanie. A kto wie, do czego zdolna jest taka kobieta.
Lairmore powoli skinął głową.
– Ciekawe. Więc mamy chciwego lekarza – pracoholika, nieszczęśliwą alkoholiczkę – jego żonę oraz miłosny trójkąt. Kim właściwie jest Jamie O’Donnell dla Stokesów?
– Starym znajomym ze studenckich czasów, co nie znaczy, że sam studiował. Uczył się o własnych siłach. Zaczął jako robotnik przy szybie naftowym i wszystkiego dorobił się sam. Z pozoru wydaje się zupełnie inny od Harpera, ale obaj postępują podobnie. Oczywiście obrali różne drogi. Harper jest Znany i Szanowany, a Jamie O’Donnell ma znajomości. Interpol się nim interesuje.
– Co? – ożywił się Lairmore. David machnął ręką.
– Interpol rozpaczliwie chce udowodnić, że O’Donnell handluje bronią, ale nigdy nie znalazł na to żadnego dowodu z wyjątkiem niebanalnych znajomości. Poza tym prowadzi całkowicie legalną firmę importową, płaci podatki w terminie i jest dokładnie taki, jak wszyscy.
– Ale wszyscy nie sypiają z Patricią Stokes – mruknął Chenney.
– Aha. Na razie mamy motyw finansowy i trójkąt miłosny. Może Harper był tak wściekły na żonę, że uznał śmierć Meagan za zemstę i zarazem dogodne rozwiązanie finansowych problemów. A może Jamie O’Donnell uznał, że Patricią nigdy nie zostawi Harpera, dopóki będą mieli wspólne dzieci, więc postanowił coś z tym zrobić. A może Patricią była zbyt zdenerwowana, wypiła za dużo, a Meagan wybrała sobie akurat tę chwilę, żeby nabroić. I trzask, żegnaj, Meagan. Teraz przechodzimy do trzeciej ewentualności. Brian Stokes.
– Robi się coraz weselej – zauważył Chenney.
– Brian ma szczególnie ciekawe akta. Policja z Houston donosi, że często niszczył domowe meble i niemal co wieczór doprowadzał matkę do łez. Funkcjonariusz, który przeprowadzał przesłuchanie, napisał, że niania miała wyraźny rozkaz, by nie zostawiać go samego z Meagan. Lubił niszczyć jej zabawki. A wreszcie, żeby nie przedłużać, w roku siedemdziesiątym drugim zaczął chodzić na psychoterapię. I zdaje się, że miał na koncie zabawy z zapałkami.
– Nie żartuj. – Lairmore wyprostował się czujnie. – Jeśli jeszcze powiesz, że moczył się w nocy i torturował zwierzęta…
Była to słynna triada, odkryta przez specjalistów od portretów psychologicznych. Z jakiegoś powodu seryjni mordercy zawsze zdradzają przynajmniej dwa z trzech wymienionych objawów. Ale nie Brian Stokes.
– Nie, chodziło tylko o niewielkie podpalenia. A żeby było jeszcze ciekawiej, w dniu zniknięcia Meagan on i Patricią nie mieli alibi. Patricią zeznała, że zabrała go do psychoterapeuty. Owszem, tak było, ale spotkanie skończyło się o dziesiątej rano. Niania zadzwoniła na policję o drugiej po południu, donosząc o porwaniu dziecka. Patricią i Brian wrócili do domu o piątej, gdzie czekały ich już nowiny.
– A Harper Stokes i Jamie O’Donnell? Mają alibi?
David pokręcił głową.
– Harper twierdził, że był w pracy, ale nikt tego nie potwierdził. O’Donnell podobno był poza miastem, ale także nie dostarczył żadnego dowodu. Jest jeszcze lepiej. Policja nie była przekonana, czy niania mówi prawdę, jeśli chodzi o godzinę zaginięcia Meagan. Ledwie mówiła po angielsku, unikała ich spojrzeń przy odpowiadaniu na pytania i przez cały czas usiłowała się chować za Harperem. Policja podejrzewała, że dziewczyna miała z nim romans, a już na pewno sprawdzała, czy to, co mówi, znajduje jego aprobatę. Krótko mówiąc, Meagan mogła zostać porwana z dowolnego miejsca o dowolnej porze. Po prostu zniknęła. A następnego dnia do szpitala Harpera przyniesiono żądanie okupu i od tej pory porywacz nie dał znaku życia. Wreszcie po ośmiu tygodniach ciało Meagan odnalazł mężczyzna, który wyszedł z psem na spacer. Quincy ma rację. Sprawa Meagan Stokes śmierdzi z daleka, a nikt z tej rodziny nie jest zupełnie czysty. Gdyby Russell Lee Holmes nie przyznał się do zabicia Meagan, policja dalej prowadziłaby śledztwo wśród Stokesów i ich znajomych, dopóki by coś nie wyszło na jaw. A jak długo sprawa byłaby otwarta, towarzystwo ubezpieczeniowe nie zapłaciłoby ani grosza. Czyli dzięki temu niespodziewanemu wyznaniu Russella Lee rodzina nie musiała znosić bardzo krępującego dochodzenia i dostała milion dolarów.
– Bardzo to dla nich wygodne – mruknął Lairmore – że Russell Lee Holmes zechciał się przyznać.
– Prawda?
– Quincy chce otworzyć sprawę na nowo?
– Tak powiedział. Ale chyba nie musi tego robić oficjalnie. Uważamy to za część naszej sprawy.
– Nie.
– Nie?
Lairmore zmierzył go surowym spojrzeniem.
– Z całym szacunkiem, jesteś w wydziale oszustw finansowych. Agent Chenney odkrył, że mamy dowód oskarżenia przeciwko doktorowi Harperowi Stokesowi i doktorowi Williamowi Sheffieldowi, oczywiście jeśli zdołamy udowodnić ich winy. To twoje zadanie. Nad tą sprawą musisz się skupić.
– Ale zabójca Larry’ego Diggera…
– Tą sprawą zajmie się bostońska policja. To podpada pod ich jurysdykcję. A sprawa Meagan Stokes znajduje się w godnych zaufania rękach Quincy’ego.
– Jasna cholera! – David zerwał się z krzesła. – To moja sprawa! Wyprułem sobie żyły, żeby połączyć te punkty, muszę się opiekować przerażoną kobietą, która nawet nie wie, czy nie grozi jej niebezpieczeństwo ze strony własnej rodziny i mam bezpośrednie powiązanie ze sprawą, nad którą pracowałem.
– Nie masz żadnego powiązania! – wypalił Lairmore. Rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie, ale David nie dał się zastraszyć.
– Właśnie, że mam! Przed dwudziestu pięciu laty Stokesowie potrzebowali pieniędzy, a ich córka umarła, dzięki czemu dostali milion dolarów. Teraz Harper znowu ma deficyt w budżecie i znalazł inny sposób ściągania forsy: operowanie zdrowych ludzi. To schemat!
Teraz nawet Chenney patrzył na niego jak na wariata.
– Nie ma żadnego schematu! Zamordowanie dziecka raczej nie przypomina instalowania rozruszników.
– Oszukanie towarzystwa ubezpieczeniowego i oszukiwanie pacjentów!
– To pierwsze to morderstwo! Drugie to przestępstwo, owszem, ale nawet niepotrzebny rozrusznik nie stanowi zagrożenia dla życia. Działa tylko wtedy, jeśli jego nosiciel ma zawał serca.
– Ktoś mógłby mu umrzeć na stole. Narażanie ludzkiego życia.
– Ciągle trochę daleko do zamordowania własnego dziecka.
– Mały ma rację – zawyrokował Lairmore. – Masz motyw, ale nie charakter. Wiemy, że Harper Stokes lubi wystawne życie na tyle, że mógłby popełnić oszustwo. Ale czy mamy dowody na to, że jest zdolny do morderstwa? Czy kiedykolwiek był oskarżony o użycie przemocy?
– Nie.
– Maltretowanie dziecka, żony? Zaniedbanie?
– Nie.
– Wszystko wskazuje na to, że wychował dwoje zdrowych dzieci. Żadnych wycieczek na pogotowie, żadnych doniesień o awanturach. Czy w pierwszym raporcie nie napisałeś, że doktor Stokes ma opinię czułego ojca i nadmiernie wyrozumiałego małżonka?
David zgrzytnął zębami.
– Napisałem.
– A Patricia Stokes? Wiem, że Quincy się zainteresował starannie owiniętym ciałem dziecka, ale czy wiadomo coś o jej skłonności do agresji czy zaniedbania?
– Ma problem alkoholowy.
– Który powrócił pół roku temu. Czy wówczas pojawiły się jakieś oznaki przemocy?
Musiał pokręcić głową.
– Co nas prowadzi do Jamiego O’Donnella. Tu możemy mieć nawet przestępczą przeszłość. Larry Digger twierdzi, że O’Donnell odwiedził akuszerkę w Teksasie. Ale wszystkie źródła donoszą, że chrześniacy są mu bardzo bliscy, podobnie jak reszta rodziny. I wreszcie zostaje Brian Stokes. Sam twierdzisz, że uwielbia swoją drugą siostrę i zawsze zachowywał się wobec niej wyjątkowo opiekuńczo. Zrozum wreszcie, ta sprawa cię przerasta. Masz motywy, masz dogodną możliwość, ale nikt nie wydaje się prawdopodobnym kandydatem do roli mordercy. Przynajmniej dla nas. Zostaw to specjalistom. Zostaw to Quincy’emu.
– Powiązanie istnieje – wycedził David. – Spróbuję wam to wyjaśnić.
Lairmore i Chenney popatrzyli na niego ze zniecierpliwieniem.
– Informator. Anonimowy rozmówca, który zwrócił nam uwagę na nadużycia doktora Stokesa w tym samym czasie, kiedy zwrócił uwagę Larry’emu Diggerowi na Melanie. Wydaje się, że kieruje nim chęć zemsty za Meagan Stokes. I stara się, żeby dosięgła wszystkich, którzy na to zasługują. Jeśli on nas w to wciągnął, to te sprawy mają powiązanie.
Lairmore zastanawiał się przez dłuższą chwilę, ale wreszcie westchnął.
– Dobrze. Daję ci ostatnią szansę. Ustal charakter sprawy. Daj mi jakikolwiek dowód na to, że Harper, Patricia lub Brian Stokes mają w sobie dość okrucieństwa, są tak nieczuli czy chorzy, by zaplanować morderstwo czteroletniej Meagan Stokes. Daj mi go, a pozwolę ci pracować nad tą sprawą… w wolnym czasie. Na razie zleciłem wam tylko badanie nadużyć finansowych.
– Dobrze – warknął David.
Lairmore nie chciał już więcej słyszeć o przestępstwach sprzed dwudziestu pięciu lat, więc skupili się na odkryciu Chenneya. Nie mieli żadnych niezbitych dowodów, więc możliwości były ograniczone. Mieli pewny motyw – pieniądze – oraz możliwość popełnienia zbrodni. Ale potrzebowali prawdziwego dowodu lub zeznania naocznego świadka. Niestety, w szpitalach naoczni świadkowie zdarzają się zdecydowanie zbyt rzadko. Za wiele tam pielęgniarek i lekarzy, by pacjenci mogli się w tym połapać, a pielęgniarki i lekarze są zobowiązani do milczenia. Nie donoszą na siebie nawet wtedy, gdy zobaczą dowód popełnienia zbrodni.
Uznali, że najlepiej będzie umieścić Chenneya w szpitalu jako sprzątacza. Będzie mógł zaglądać na OIOM, wypytywać pielęgniarki, może nawet przyłapie Sheffielda na gorącym uczynku.
David dostał pasjonujące zadanie przewertowania wszystkich dokumentów. Musiał przejrzeć zeznania podatkowe Stokesa, by udowodnić motyw, a także znaleźć dowód układów finansowych między Harperem a Sheffieldem.
Potem zajęli się Melanie Stokes. Tutaj David zabrał się do pracy na poważnie. Pod koniec dnia udowodnił tylko, że Lairmore ma rację. Jeśli nie liczyć migren, Melanie cieszyła się doskonałym zdrowiem. Nie miała ani jednej złamanej kości, ani jednego podejrzanego siniaka. Opisywano ją jako osobę szczęśliwą i zadowoloną z życia. Miała najwspanialsze przyjęcia urodzinowe w całej okolicy.
Najwyraźniej wszyscy w tej rodzinie byli w niej zakochani na śmierć i życie.