Rozdział 50

Inspektor okręgowego wydziału zabójstw Loren Muse pracowała nad swoją nową sprawą podwójnego morderstwa w East Orange, gdy zadzwonił jej telefon. Było późno, ale Muse się nie zdziwiła. Często pracowała do późna. Jej koledzy o tym wiedzieli.

– Muse.

Głos był stłumiony, ale chyba kobiecy.

– Mam dla pani pewną informację.

– Kto mówi?

– Chodzi o tę zaginioną dziewczynę.

– Którą?

– Aimee Biel


Erik wciąż trzymał broń wycelowaną w Lorraine Wolf.

– Co jest? – zapytał Myrona.

– Drew Van Dyne wrócił do domu.

– Co to oznacza?

– To, że powinniśmy z nim porozmawiać. Erik wskazał lufą Lorraine Wolf.

– Nie możemy jej tutaj tak zostawić.

– Racja.

Myron zrozumiał, że najmądrzej byłoby nakłonić Erika, żeby został tutaj i popilnował Lorraine Wolf, by nikogo nie ostrzegła i nie zniszczyła dowodów. Jednak nie chciał jej zostawiać z nim sam na sam. Nie teraz. Nie z Erikiem będącym w takim stanie.

– Powinniśmy zabrać ją ze sobą – rzekł. Erik przyłożył lufę do jej skroni.

– Wstań – powiedział.

Usłuchała. Wyprowadzili ją na zewnątrz. Kiedy szli do samochodu, Myron zadzwonił do detektywa Lance’a Bannera.

– Banner.

– Poślij swoich najlepszych speców od kryminalistyki do domu Jake’a Wolfa – powiedział Myron. – Nie mam teraz czasu na wyjaśnienia.

Rozłączył się. W innych okolicznościach poprosiłby o wsparcie. Jednak pod domem Drew Van Dyne’a czatował Win. Wsparcie nie będzie potrzebne.

Myron prowadził. Erik siedział z tyłu wraz z Lorraine Wolf. Nadal trzymał wycelowany w nią pistolet. Myron spojrzał w lusterko i napotkał jej wzrok.

– Gdzie pani mąż? – zapytał, skręcając w prawo.

– Wyszedł.

– Dokąd?

Nie odpowiedziała.

– Przedwczoraj ktoś do was dzwonił – powiedział Myron. – O trzeciej w nocy.

Znów odnalazł w lusterku jej spojrzenie. Nie skinęła głową, ale wydało mu się, że w jej oczach widzi potwierdzenie.

– Dzwonił Harry Davis. Pani odebrała ten telefon czy mąż?

– Jake – powiedziała cicho.

– Davis powiedział mu, że była u niego Aimee i bardzo go przestraszyła. Wtedy Jake pobiegł do samochodu.

– Nie.

Myron milczał chwilę, zastanawiając się nad tą odpowiedzią.

– Co wtedy zrobił?

Lorraine poruszyła się na fotelu i spojrzała na Erika.

– Bardzo lubiliśmy Aimee. Rany boskie, Eriku, chodziła z Randym przez ostatnie dwa lata.

– A potem go rzuciła – rzekł Myron.

– Tak.

– Jak przyjął to Randy?

– Złamała mu serce. Bardzo mu na niej zależało. Jednak można by pomyśleć…

Zamilkła.

– Zapytam jeszcze raz, pani Wolf. Kiedy Harry Davis zadzwonił do was, co zrobił pani mąż?

Wzruszyła ramionami.

– A co mógł zrobić?

Myron czekał.

– A co, myślicie, że Jake pojechał tam i ją złapał? Dajcie spokój. Nawet przy pustych ulicach z Livingston do Ridgewood jedzie się pół godziny. Myślicie, że Aimee czekała na ulicy, aż Jake tam przyjedzie?

Myron otworzył usta i zaraz je zamknął. Próbował odtworzyć bieg wydarzeń. Harry Davis właśnie ją odepchnął. Czy stałaby tam, na tej ciemnej ulicy, przez pół godziny lub dłużej? Czy to miało sens?

– To co się stało? – spytał.

Nie odpowiedziała.

– Odbieracie telefon od Harry’ego Davisa. Jest przerażony pojawieniem się Aimee. Co wtedy zrobiliście?

Myron skręcił w lewo. Teraz jechali Northfield Avenue, jedną z głównych ulic Livingston. Dodał gazu.

– Co zrobiliście? – powtórzył.

Nie odpowiedziała. Myron widział, że wpatruje się w niego w lusterku.

– Macie syna – powiedziała. – Stawką jest cała jego przyszłość. Syn miał dziewczynę. Cudowną, miłą dziewczynę. Jednak coś się z nią stało. Zmieniła się. Nie wiem dlaczego.

Erik skrzywił się, ale wciąż w nią celował.

– I nagle ona nie chce go znać. Ma romans z nauczycielem. Puka do drzwi o trzeciej w nocy. Jest nieobliczalna i jeśli zacznie mówić, może zniszczyć cały wasz świat. Co by pan zrobił, panie Bolitar? – Obróciła się i spojrzała na Erika. – Gdyby było odwrotnie – gdyby to Randy rzucił Aimee i zaczął się tak zachowywać, zagrażając całej jej przyszłości – co wtedy zrobiłbyś, Eriku?

– Nie zabiłbym go – powiedział Erik.

– My też jej nie zabiliśmy. My tylko… Martwiliśmy się.

Siedzieliśmy z Jakiem i rozmawialiśmy. Zastanawialiśmy się, co począć. Próbowaliśmy jakoś z tego wybrnąć. Najpierw kazaliśmy Harry’emu Davisowi zmienić dane w komputerze. Przywrócić do poprzedniego stanu, jeśli się da. Upozorować jakąś wadę oprogramowania albo coś takiego. Ludzie mogliby coś podejrzewać, ale bez dowodów pewnie bylibyśmy bezpieczni. Próbowaliśmy wymyślić jakiś inny scenariusz. Wiem, że uważa pan Randy’ego za dealera, ale on tylko miał kontakty. W każdej szkole jest kilku takich jak on. Nie próbuję go bronić. Pamiętam, jak chodziłam do Middlebury’ego, jeden z kolegów, nie wymienię jego nazwiska, ale obecnie to jeden z czołowych polityków, też dostarczał towar innym. Kończysz szkołę i to też się kończy. Teraz jednak musieliśmy mieć pewność, że ta sprawa nie wyjdzie na jaw. A przede wszystkim chcieliśmy jakoś dotrzeć do Aimee. Zamierzaliśmy zadzwonić do ciebie, Eriku. Myśleliśmy, że może zdołasz przemówić jej do rozumu. Ponieważ nie chodziło tylko o przyszłość Randy’ego. O jej przyszłość także. Zbliżali się do domu Drew Van Dyne’a.

– To ładna opowieść, pani Wolf – rzekł Myron. – Jednak coś pani pominęła.

Zamknęła oczy.

– Czyja krew była na dywanie?

Nie odpowiedziała.

– Słyszała pani, że wezwałem policję. Już tam jadą. Przeprowadzą testy. DNA i tak dalej. Dowiedzą się prawdy.

Lorraine Wolf nadal nic nie mówiła. Byli już na ulicy, przy której mieszkał Drew Van Dyne. Domy tu były mniejsze i starsze. Trawniki nie tak zielone. Krzewy nędzne i nieprzystrzyżone. Win powiedział Myronowi, gdzie ma go szukać, inaczej by go nie zauważył. Zatrzymał samochód i obejrzał się na Erika.

– Zaczekaj tu chwilę.

Zaparkował samochód i przeszedł za drzewo. Win tam był.

– Nie widzę samochodu Van Dyne’a – zauważył Myron.

– Jest w garażu.

– Kiedy przyjechał?

– Jak dawno dzwoniłem?

– Dziesięć minut temu.

Win skinął głową.

– No to tyle.

Myron spojrzał na dom. Ten był ciemny.

– Żadnych świateł.

– Też to zauważyłem.

– Wjechał do garażu dziesięć minut temu i jeszcze nie wszedł do domu?

Win wzruszył ramionami.

Usłyszeli przeciągły zgrzyt. Otworzyła się brama garażu. Oślepił ich blask reflektorów. Z garażu wyjechała toyota corolla. Win wyjął pistolet, szykując się do strzału. Myron położył dłoń na ramieniu przyjaciela.

– Może w nim być Aimee.

Win skinął głową.

Samochód przemknął po podjeździe i z piskiem opon skręcił w prawo. Gdy przejeżdżał obok zaparkowanego pojazdu, w którym siedzieli Erik Biel i Lorraine Wolf, nieco zwolnił, ale zaraz znów przyspieszył.

Myron i Win pobiegli sprintem do wozu. Myron usiadł za kierownicą, Win na fotelu pasażera. Siedzący z tyłu Erik wciąż trzymał pistolet wycelowany w Lorraine Wolf.

Win odwrócił się i uśmiechnął do Erika.

– Cześć – powiedział.

Wyciągnął rękę, jakby chciał uścisnąć mu dłoń. Zamiast tego błyskawicznie chwycił pistolet Erika i odebrał mu go. Tak po prostu. W jednej chwili Erik trzymał broń, a w następnej już nie.

Myron ruszył w momencie, gdy pojazd Van Dyne’a znikał za rogiem. Win spojrzał na pistolet, zmarszczył brwi, wyjął magazynek.

Pościg się rozpoczął. Jednak nie miał trwać długo.

Загрузка...