34

A więc jest androidem, sztucznym człowiekiem, ciałem zbudowanym z garści substancji chemicznych, ukształtowanym przez ludzki umysł i technologię, ale umysł i technologię mutanta, gdyż zwykły, normalny człowiek, który stąpał po matce Ziemi, tej oryginalnej Ziemi, nie posiadał umiejętności konstruowania androidów. To właśnie mutanty, i tylko one, potrafiły stworzyć sztucznego człowieka tak umiejętnie i zmyślnie, że nawet on sam nie domyślał się tego. Stworzyły też sztuczną kobietę, Ann Carter.

Mutanci potrafili konstruować androidy, roboty, wieczne samochody, nie tępiące się maszynki do golenia i wiele innych przedmiotów, a wszystkie miały służyć zniszczeniu gospodarki rasy ludzkiej, z której się przecież wywodzili ich twórcy. Zsyntetyzowali węglowodany w postaci pożywienia, i białka, które stanowiły budulec ciał stworzonych przez nich androidów. Wiedzieli, jak podróżować z jednej Ziemi na drugą, poprzez wszystkie Ziemie, napotykane w korytarzu czasu. Tyle o nich wiedział. Nie miał jednak pojęcia, jakie inne umiejętności posiadają. Nie wiedział też, o czym marzą ani co planują.

„Jesteś mutantem”, powiedział Crawford. „Nie do końca rozwiniętym mutantem. Jesteś jednym z nich.” Ponieważ Crawford dysponował inteligentną maszyną, która potrafiła przeniknąć do czyjegoś umysłu i stwierdzić, co znajduje się wewnątrz. Jednakże przy ostatniej analizie okazało się, że maszyna do niczego się nie nadaje, bo nie potrafi nawet odróżnić prawdziwego człowieka od podróbki.

Nie jest mutantem, ale chłopcem na posyłki mutantów. Nie jest nawet człowiekiem, a tylko jego sztuczną kopią.

Zastanawiał się, ilu jeszcze istnieje takich jak on. Ile androidów jego typu znajduje się na Ziemi wykonując przydzielone im przez mutantów zadania. Ilu takich jak on wyśledzili i pilnowali ludzie Crawforda, nie podejrzewając nawet, że nie mają na oku mutanta, ale maszynę wykonaną przez mutantów. Na tym właśnie polegała prawdziwa różnica pomiędzy normalnym człowiekiem a mutantem. Normalny człowiek mógł wziąć kukłę wyprodukowaną przez mutantów za prawdziwego mutanta.

Mutanci stworzyli go i wypuścili, pozwalając mu wieść swobodne życie. Stworzyli również mechanizm szpiegowski, by móc go stale obserwować, małą mechaniczną mysz, którą można było zniszczyć za pomocą przycisku do papierów.

A kiedy nadeszła odpowiednia pora, zaczęli dawać mu sygnały. Ale po co? Podburzyli sąsiadów z jego miasteczka i dali mu szansę ucieczki przed linczem, nakazali mu odnaleźć zabawkę z okresu dzieciństwa i czekali na to, czy zabawka nie wzbudzi odpowiednich skojarzeń. Upewnili się, że pojedzie wiecznym samochodem, mimo iż wiedzieli, że w ten sposób naraża się na ogromne niebezpieczeństwo.

A co teraz?

Co dzieje się z androidami, kiedy już wykonują zadanie, jakie im wyznaczono?

Powiedział Crawfordowi, że jeśli będzie wiedział, co się święci, wówczas z nim porozmawia. A teraz posiadał już wystarczająco dużo informacji, którymi Crawford bez wątpienia byłby zainteresowany.

Czuł też, że coś w jego mózgu usilnie domaga się wydostania na światło dzienne, coś bardzo ważnego, coś, czego nie potrafi sobie przypomnieć.

Szedł przez las, w którym rosły ogromne drzewa, pod stopami czuł grubą warstwę podściółki i liści, widział mech i czuł zapach kwiatów. Otaczająca go cisza napełniała serce spokojem i poczuciem bezpieczeństwa.

Musi odnaleźć Ann Carter. Musi powiedzieć jej, co się dzieje i razem może będą w stanie znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji.

Zatrzymał się przy wielkim dębie i popatrzył w górę na jego koronę. Starał się zebrać myśli, przegonić ze swego umysłu cały chaos, aby odzyskać świeżość spojrzenia.

Przede wszystkim musi zrobić dwie rzeczy.

Dostać się z powrotem na Matkę Ziemię.

Odnaleźć Ann Carter.

Загрузка...