41

W pewnym momencie wydawało mu się, że zrozumiał wszystko. Kathleen Preston była jedynie zaszczepioną w jego mózgu osobą, której wspomnienie przez lata nie dawało mu odkryć w sobie uczucia, jakim darzył Ann Carter. Teraz jednak był pewien, że i Ann go kocha, jednakże ich miłość zawsze zawoalowana była sprzeczkami i kłótniami.

Następnie zdał sobie sprawę, że życie jego rodziców jest zawieszone gdzieś w nicości, i czeka na nadejście świata pokoju i zrozumienia, któremu poświęcili tak wiele pracy.

I Vickers nie mógł teraz tego zaprzepaścić.

Być może, pomyślał, wynalazek rozszczepiania życia przybliży ich do momentu powrotu między żywych.

Tak czy inaczej, był to bardzo dobry pomysł, bo mutanci potrzebowali siły ludzkiej, a kiedy potrzebuje się siły ludzkiej, robi się wszystko, żeby jak najlepiej wykorzystać to, co się ma. Robotom pozostawiono więc prace, które mogły być przez nie wykonywane, a umysły mężczyzn i kobiet dzielono na wiele części, z których każda ożywiała następnie ciała androidów.

Nie był więc pełnowartościowym człowiekiem, ale częścią innej osoby, jedną trzecią prawdziwego Jaya Vickersa, którego ciało czekało na moment, kiedy zostanie mu zwrócone życie.

Również Ann Carter nie była pełnowartościowym człowiekiem, ale częścią innej osoby. Być może nawet, tu po raz dopuścił do swej świadomości niepokojącą możliwość, częścią Jaya Vickersa, która razem z nim i Flandersem początkowo stanowiła jedność.

Trzy androidy zawierały jedno życie. On, Flanders i jeszcze ktoś inny. W jego mózgu kołatało natarczywe pytanie: kto jest tym trzecim?

Cała trójka związana była ze sobą niewidzialną nicią, która sprawiała, że w rzeczywistości stanowili jedność. Kiedyś, w przyszłości, ich życia z powrotem zostaną przeniesione do ciała Jaya Vickersa. Zastanawiał się, które z nich kontynuować będzie istnienie jako Jay Vickers. A może po prostu wszyscy troje umrą, a narodzi się Jay Vickers ze swoją własną świadomością, złożoną ze wszystkich trzech składników? Może cała trójka zostanie połączona, a powstały w ten sposób Jay Vickers będzie dziwnym, trzyosobowym indywiduum łączącym w sobie cechy jego, Flandersa i tego trzeciego?

A co z miłością, jaką czuł do Ann Carter? Co w obliczu możliwości, że Ann jest trzecią ich częścią, znaczyło uczucie, z którego zdał sobie sprawę po tylu latach?

Wiedział, że taka miłość nie mogłaby istnieć. Gdyby Ann była ową trzecią częścią, na pewno by się nie pokochali. Nie można przecież kochać samego siebie tak, jak kocha się inną osobę. Nie można przecież kochać osoby, która jest bliższa niż siostra czy matka…

Dwa razy poczuł miłość do kobiety i dwa razy została mu ona odebrana. Nie miał teraz innego wyjścia, jako tylko wykonać zadanie, które mu przydzielono.

Powiedział Crawfordowi, że jeśli będzie wiedział, co się dzieje, wróci i porozmawia z nim. Zdecydują wtedy, czy uda się im dojść do jakiegoś kompromisu.

Teraz jednak wiedział, że o kompromisie nie może być mowy.

W każdym razie jeśli przeczucie go nie myliło.

A Flanders twierdził, że przeczucie jest lepszym, dojrzalszym sposobem docierania do odpowiedzi albo rozwiązania problemu. Metodą, która pozostawiała daleko w tyle zawiłe ścieżki ludzkiej logiki, po których człowiek poruszał się przez wiele lat swojego istnienia.

Tajemnicza broń była starą bronią wojny umysłów, toczonej z matematycznym cynizmem i wykalkulowaną precyzją.

Ile jeszcze wojen przetrwa ludzka rasa, zastanawiał się Vickers. Odpowiedź brzmiała chyba: Jeszcze jedną, prawdziwą wojnę.

Mutanci byli tym czynnikiem, który umożliwiał rasie ludzkiej przetrwanie. W tej chwili Vickersowi nie pozostało już dosłownie nic. Pozbawiono go Kathleen, Ann i nawet nadziei na własne człowieczeństwo. Będzie więc musiał pracować najlepiej jak potrafi, żeby uwieńczyć dzieło mutantów.

Ktoś zapukał do drzwi.

— Tak — odezwał się Vickers. — Proszę.

— Sir, śniadanie gotowe — usłyszał głos Hezekiasza.

Загрузка...