ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

— W przypadku Nallajimów nigdy nie wiem, czy to operacja, czy akt kanibalizmu — powiedziała Tarsedth, gdy przeglądali wieczorem nagranie.

— W dawnych czasach, gdy nie znano jeszcze pieniędzy, to drugie było jedynym sposobem uiszczenia zapłaty przez pacjenta — dodał Hudlarianin z taką modulacją wibracji, która sugerowała, że nie należy brać jego słów całkiem poważnie.

— Jestem pełen podziwu, że istota o trzech nogach, dwóch szczątkowych skrzydłach i pozbawiona rąk w ogóle może trudnić się chirurgią. Albo wykonywać inne, wymagające precyzji czynności, bez których nigdy nie uda się stworzyć kultury technicznej. Musieli przezwyciężyć tyle naturalnych trudności…

— Dokonali tego, pchając nosy w najbardziej nieprawdopodobne miejsca — rzuciła Kelgianka. — Ale mamy oglądać operację czy rozmawiać o chirurgu?

Najlepiej jedno i drugie, pomyślał Lioren.

Rasa Seldala wyewoluowała na wielkiej planecie, która jednak wirowała bardzo szybko i miała gęstą atmosferę. W żyznych rejonach równikowych panowała przez to stosunkowo słaba grawitacja sprzyjająca rozwojowi rozmaitych latających form życia. Z czasem pojawili się tam również skrzydlaci drapieżcy, którzy jednak okazali się tak masywni dzięki naturalnemu orężu i opancerzeniu, że własny ciężar przywiódł ich w końcu do zguby. Zanim to się dokonało, mniejsi LSVO musieli trzymać się ziemi, gniazda zaś zakładali na drzewach, w głębokich wąwozach i jaskiniach.

Szybko przystosowali się do naziemnego trybu życia i znaleźli swoją niszę pomiędzy małymi zwierzętami i owadami, które wcześniej były ich pożywieniem.

Stopniowo tracili potem zdolność latania, jednak do zmiany doszło zbyt późno, aby ewolucja zdołała zmienić ich skrzydła w chwytne kończyny albo dodać na nich chociaż jakieś wyrostki, dzięki którym mogliby produkować narzędzia. Niemniej presja ze strony wielkich drapieżców i rozmaitych owadów, które były niezwykle liczne, doprowadziła do zmian w budowie głowy i ostatecznie zaowocowała inteligencją.

Nadal bez rąk, lecz teraz już nie tak bezbronni, zaczęli korzystać z nowego daru, aby przetrwać.

Największym problemem były dla nich dotąd te owady, które zwykły składać jaja w ciałach śpiących ofiar. Można było je usunąć jedynie za pomocą delikatnych manewrów długiego, cienkiego i elastycznego dzioba.

Z czasem zaczął on jednak być wykorzystywany również do innych zadań. Stał się bronią do zabijania owadów, narzędziem budowy nowych, owadoodpornych siedzib, a następnie całych miast. Ostatecznie zaś — statków kosmicznych,

— Seldal jest naprawdę bardzo szybki — zauważył Lioren po jednym z bardziej precyzyjnych manewrów chirurga. — Poza tym wydaje zdumiewająco mało poleceń personelowi pomocniczemu.

— Przyjrzyj się — powiedziała Tarsedth. — Nie musi wiele mówić, bo personel i tak wie, jak dbać o pacjenta. Co do narzędzi, to w czasie potrzebnym na przekazanie instrukcji, który instrument wybrać, znalezienie go i wetknięcie w dziób chirurga, on sam weźmie je bez trudu z tacy, zrobi, co trzeba, i już będzie gotów do następnej czynności. W jego przypadku ważne jest zatem takie przygotowanie wszystkiego, aby narzędzia zawsze były w jego zasięgu. Nie ma też żadnych nieporozumień ani tłumaczenia, że podano nie to, co trzeba. Każdy byłby za powolny dla Nallajima. Chyba chciałabym z nim pracować.

Lioren odnotował, że rozmowa zbacza z wolna z zasadniczego tematu i w coraz większym stopniu dotyczy Seldala, co bardzo mu odpowiadało. Zanim jednak zdołał skorzystać z sytuacji, odezwał się Hudlarianin, który też był chyba pełen podziwu dla ptasiej chirurgii.

— To wszystko rzeczywiście dzieje się bardzo szybko i może wydawać ci się dziwne, szczególnie jeśli nie miałeś wcześniej żadnych doświadczeń z Melfianami — powiedział, uznając, że musi wyrazić swoją opinię. — Jak sam widzisz, pacjent należy do zewnętrznoszkieletowych. Wszystkie ważne organy mają oni osłonięte grubym pancerzem, przez co rzadko zdarzają się w tej rasie poważniejsze urazy. Interwencje chirurgiczne związane są raczej z dysfunkcjami narządów wewnętrznych…

— Zaczynasz przemawiać jak Cresk-Sar — przerwała mu zirytowana Kelgianka.

— Przepraszam. Nie chciałem sprawić nikomu przykrości, tylko wyjaśnić, co dokładnie robi Seldal.

— Nie przejmuj się — powiedział Lioren. Hudlarianie byli fizycznie najbardziej wytrzymałą rasą Federacji, jednak należeli do istot wrażliwych emocjonalnie. — Kontynuuj, proszę. Jeśli będę miał jakieś pytania, zadam je później.

— Nie ma sprawy. Chciałem wyjaśnić, dlaczego w przypadku operacji wykonywanej na Melfianinie szybkość odgrywa tak wielką rolę. Jego narządy unoszą się w łagodzącym wstrząsy płynie, który trzeba usunąć przed operacją. Opadają one wtedy na ściany pancerza i na siebie nawzajem, co powoduje deformacje i zaburzenia przepływu krwi. Gdyby pozwolić im leżeć tak dłużej niż kilka minut, mogłoby dojść do nieodwracalnych uszkodzeń.

Lioren nagle pożałował, że jego życie nie potoczyło się inaczej i nie jest już pełnym entuzjazmu chirurgiem. Fakt, że spotkał go i tak lepszy los niż ten, na który zasłużył, był w tej chwili małą pociechą.

— Zwykle operacja na ELNT wymaga wielkiego pola operacyjnego i całej rzeszy pomocników — ciągnął Hudlarianin, — Ich głównym zadaniem jest podtrzymywanie organów specjalnymi narzędziami, podczas gdy chirurg przeprowadza zabieg. Wadą tej metody jest konieczność wykonania obszernego cięcia w pancerzu. Taka rana długo się goi i często zostaje po niej wyraźna blizna, co utrudnia życie pacjentowi. Wśród Melfian barwa pancerza i widoczny na nim wzór odgrywają istotną rolę przy ustalaniu hierarchii społecznej. Gdy operację przeprowadza Nallajim, tempo działania oraz stosunkowo mały otwór potrzebny takiemu chirurgowi znacznie zmniejszają ryzyko komplikacji pooperacyjnych.

— Trafne spostrzeżenie — zauważyła Tarsedth. U Kelgian wygląd sierści był nie mniej istotny. — Ale dziwnie to wygląda, gdy sięga czasem do rany operacyjnej gołym dziobem niczym sęp!

Taca z instrumentami wisiała pionowo tuż obok pola operacyjnego w zasięgu dzioba chirurga. Narzędzia tkwiły w naparstkowych uchwytach, dzięki czemu Nallajim mógł wyjąć każde z nich końcem, środkiem albo całym dziobem, a potem równie łatwo i szybko odłożyć. Czasem robił coś jedynie z pomocą przymocowanych do oczodołów dwóch cylindrycznych soczewek, które sięgały niemal tak samo daleko jak dziób. Miały one za zadanie korygować naturalne ptasie dalekowidzenie. Trzy nogi zacisnął mocno na żerdzi sterczącej z boku stołu operacyjnego, skrzydła poruszały się nieustannie, pomagając w utrzymaniu równowagi.

— W dawnych czasach, gdy dzioby służyły do usuwania jaj i larw owadów, uznawano za właściwe, aby lekarz konsumował to, co wydłubie. Nie było w tym nic dziwnego, bo chodziło o jadalną zdobycz. Tkanka Melfianina nie byłaby szkodliwa, ewentualne patogeny zaś nie mogłyby oczywiście spowodować żadnej choroby u istoty z obcego świata. Niemniej w Szpitalu przypadek konsumpcji nawet kawałka pacjenta przez lekarza wzbudziłby zapewne spore wzburzenie, cały usunięty materiał trafia więc do osobnej kuwety. Ta operacja polega na wycięciu…

— Zastanawia mnie — przerwał mu nagle Lioren, który chciał jednak skierować rozmowę na istotniejsze dla niego aspekty — dlaczego nie wyznaczono do tej operacji istoty tego samego gatunku, na przykład starszego lekarza Edanelta, który nie musiałby sięgać po melfiański hipnozapis…

— Bo to byłoby tak, jakby zakazać Diagnostykowi Conwayowi chirurgii obcych, bo ciągle trafiają do Szpitala jacyś jego chorzy pobratymcy — powiedziała Tarsedth. — Zacznij myśleć, Lioren. Operowanie przedstawicieli innych ras jest o wiele ciekawsze, im bardziej zaś są odmienne, tym większe stanowią wyzwanie dla lekarza. Ale to przecież wiesz. Na Cromsagu leczyłeś…

— Nie trzeba mi o tym przypominać — uciął Lioren w daremnej irytacji. — Chciałem zwrócić uwagę na fakt, że Seldal, który ma tylko dziób i nie ma rąk, nie okazuje jednak żadnego zagubienia, które byłoby zrozumiałe w przypadku przyjęcia hipnotaśmy istoty o tak odmiennej fizjologii. Musi chyba świetnie nad sobą panować.

— Owszem — powiedział Hudlarianin. — Bez wątpienia doskonale panuje nad obiema osobowościami. Bardziej ciekawiłoby mnie jednak, jak poczułaby się sześcionoga istota po przyjęciu zapisu Nallajima. Nie miałaby przecież dzioba. Ani nawet ust.

— Nie marnujmy czasu na podobne dywagacje — stwierdziła Tarsedth. — Hipnozapisy proponuje się tylko osobom naprawdę inteligentnym, o stabilnej emocjonalności, które mają szansę awansować na starszego lekarza albo i wyżej. Ze względu na krytyczną ocenę Cresk-Sara pewnie nigdy nie znajdziemy się w tym gronie?

Lioren nie odpowiedział. W Szpitalu działy się o wiele bardziej osobliwe rzeczy. Nie tak dawno odkrył, że obecna asystentka szefa patologii, Murchison, trafiła tu jako stażystka pielęgniarstwa. Istniała jednak zasada, aby nie rozmawiać z samymi zainteresowanymi o perspektywach ich awansów. Ani o tym, czy nadają się do przyjmowania hipnozapisów.

Te zaś były niezbędne z prostego powodu: Szpital został pomyślany jako placówka lecząca wszystkie znane formy inteligentnego życia, których było tak wiele, że żadna nie mogła zgromadzić nawet ułamka wiedzy niezbędnej do opieki nad każdym z potencjalnych pacjentów. Zasady sztuki operowania miały uniwersalny charakter i można było opanować je w ciągu długich lat nauki i praktyki, jednak informacje o fizjologii musiały zostać dodane z pomocą taśm edukacyjnych, sporządzonych jako zapisy umysłów wielkich autorytetów medycznych poszczególnych ras.

W ten sposób Melfianin mający leczyć Kelgianina otrzymywał hipnozapis typu DBLF i nosił go aż do zakończenia kuracji, kiedy to wymazywano z jego pamięci niepotrzebne już dane. Wyjątki czyniono dla starszych lekarzy, którzy dowiedli już swego profesjonalizmu, takich jak Seldal albo Diagnostycy.

Diagnostycy byli grupą wyjątkowych istot, o odporności, która pozwalała im nosić jednocześnie sześć, siedem albo nawet i dziesięć zapisów jednocześnie. Dzięki temu zajmowali się nowatorskimi badaniami, a poza tym praktykowali swój zasadniczy zawód i nauczali.

Pewną trudność stwarzał fakt, że zapisy nie obejmowały wyłącznie zawodowych danych, ale i całą pamięć oraz zapis osobowości dawcy. W ten sposób Diagnostycy, a czasem i starsi lekarze, godzili się dobrowolnie na zaszczepienie im szczególnej postaci schizofrenii. Dawca mógł być przecież osobnikiem agresywnym albo ogólnie nieprzyjemnym w obejściu, co było dość częste w przypadku geniuszy, łącznie z nerwicami i fobiami. Podczas wykonywania obowiązków służbowych nikomu to zwykle nie wadziło, jako że obie strony łączył ten sam cel — udzielić pomocy pacjentowi, poza tym jednak bywało różnie. Najgorsze zaś skutki ujawniały się we śnie.

Lioren pamiętał z paru własnych doświadczeń z hipnozapisami, jak straszne potrafią być obce zmory senne, szczególnie jeśli trafiały się wśród nich fantazje seksualne. Nie potrafił sobie nawet wyobrazić, jak destruktywny wpływ mogłyby mieć podobne zjawiska na umysł kruchego ptakowatego, który poczułby się nagle pancernym Melfianinem.

Śledząc uważnie poczynania Seldala, przypomniał sobie coś, co często powtarzano w Szpitalu: każdego, kto jest dość zrównoważony, aby zostać Diagnostykiem, należy uznać za szaleńca. Podobno autorem tego powiedzenia był sam O’Mara.

— To naprawdę fascynujące — powiedział, wracając do zasadniczego tematu. — Ani śladu wahania czy namysłu, czy niepewnych gestów, które spotyka się u lekarzy operujących z hipnotaśmą. Czy z innymi rasami też tak bywa?

— Z całym szacunkiem, Lioren — odezwał się Hudlarianin. — Czy przy takim tempie pracy miałbyś szansę dostrzec choć jeden niezgrabny ruch? Obserwowaliśmy kiedyś, jak przeprowadzał gastrektomię u człowieka i coś jeszcze, co Tarsedth z pewnością wyjaśni lepiej, bo dla mnie tamten mechanizm rozrodczy jest mało zrozumiały.

— Też coś! — wtrąciła się Kelgianka. — Mało zrozumiałe są wasze praktyki. Ile razy Hudlarianka urodzi potomka, zaraz zmienia płeć na męską…

— Być może przy tych pacjentach nie wystarcza krótkie przechowywanie hipnozapisów, ale tak czy inaczej Seldal znakomicie sobie z nimi radzi — ciągnął Hudlarianin. — W ciągu ostatnich sześciu tygodni zaangażował się mocno w tralthańską chirurgię i twierdzi, że to jest prawie tak ciekawe jak operowanie Nallajimów.

— Szczególnie gdy chodzi o operowanie samic jego gatunku! — warknęła Kelgianka. — Czy wiesz, że przez te trzy lata, gdy tu pracuje, jego gniazdo odwiedziły chyba wszystkie LSVO z całego Szpitala? Zupełnie nie rozumiem, co one w nim widzą.

— Przepraszam, ale nie jestem pewny, czy dobrze zrozumiałem — powiedział Lioren, starając się ukryć podniecenie spowodowane zdobyciem tak potencjalnie cennej informacji. — Czy rzeczywiście Seldal dyskutował o hipnozapisach ze stażystami?

— Trochę — odparł Hudlarianin, zanim Kelgianka znowu się odezwała. — Chodziło raczej o kwestię jego osobistych preferencji niż problemy z tym związane. Seldal jest bardzo towarzyski jak na starszego lekarza. Zwykle sam zachęca do zadawania pytań po operacji. Dziś rano po prostu nie było na to czasu. Tak czy owak, sprawa jego życia płciowego to zupełnie inny temat — dodał, zerkając znacząco na Tarsedth. — Zresztą w ostatnich tygodniach znacznie się uspokoił. Chociaż z drugiej strony muszę przyznać, że również wśród mojej rasy szczególne zainteresowanie osobników żeńskich mężczyznami, którzy są podobnie nieśmiali jak Seldal, nie jest czymś niezwykłym. Takie istoty okazują się zwykle wrażliwe, cierpliwe i prawdziwie zainteresowane sprawami partnera.

Ponownie spojrzał na Liorena.

— Parafrazując powiedzenie jednego z naszych klasowych kolegów, czułe serce to klucz do zdobycia szlachetnej kobiety.

— Mówi o Hadleyu — wyjaśniła Tarsedth. — To stażysta z Ziemi. Podobno wszedł raz do tunelu eksploatacyjnego z…

Tej plotki Lioren nie znał, może dlatego, że nikt nie sporządził na ten temat stosownej notatki. Dość było smakowitszych skandali tamtego dnia. Potem opowiedziała mu jeszcze o kilku sprawach, jednak o tym jego wydział już wiedział, nawet jeśli w wersjach mniej barwnych niż te przedstawiane przez Kelgiankę. Musiał potem sporo się napocić, aby skierować rozmowę z powrotem na tematy związane z Seldalem.

Do końca spotkania usłyszał o nim jeszcze sporo ciekawostek, których nie znalazłby w jego aktach. Mógł więc uznać wieczór za owocny. Co więcej, mimo narastającego poczucia winy całkiem dobrze się bawił.

Загрузка...