ROZDZIAŁ XXIII

— Ci dowcipnisie zaczynają działać mi na nerwy — oznajmiła Erica Ferrero.

Wypowiedź adresowana była do całej obsady mostka, ale nie wywołała niczyjej reakcji. Częściowo dlatego, że jej ton sugerował, iż mogłoby się to źle skończyć dla gadatliwego podkomendnego, ale głownie dlatego, że wszyscy zgadzali się z nią całkowicie.

— Shawn, mamy jakieś podejrzenia, co tym razem chodzi po tych zakutych łbach? — spytała.

— Prawdę mówiąc, wydaje mi się, że wiem, co próbują zrobić, ma’am — odparł komandor porucznik Harris jedynie z lekkim wahaniem w głosie.

Ferrero obróciła się wraz z fotelem ku niemu i czekała na ciąg dalszy.

Harris wzruszył leciutko ramionami i wyjaśnił:

— Jeśli się całkowicie nie mylę, to ćwiczą śledzenie. Konkretnie na nas ćwiczą, ma’am.

— O, tacy uprzejmi? — Łagodny ton Ferrero w tej sytuacji zabrzmiał niczym prawdziwy klakson w uszach wszystkich jej oficerów.

— Tak, ma’am.

— A sądzisz tak dlatego, że…?

— Zmieniają kurs i przyspieszenie za każdym razem, gdy my to robimy. Cały czas aktualizują kurs tak, by lecieć dokładnie takim samym jak my.

— I nie sądzę, by byli uprzejmi zawiadomić nas, co zamierzają, a ty, Mecia, po prostu zapomniałaś mi o tym powiedzieć? — upewniła się Ferrero.

— Nie, ma’am — odparła pospiesznie oficer łącznościowy, porucznik McKee.

— Tak też sobie myślałam.

Takie ćwiczenia robiono często, wykorzystując frachtowce czy okręty innych flot, ale uprzejmość, jak też zdrowy rozsądek nakazywały poinformować śledzoną jednostkę o swoich zamierzeniach. Chyba że nie miało się przyjaznych zamiarów. Dlatego we wszystkich pozostałych wypadkach proszono o zgodę, gdyż był to jedyny sposób uniknięcia nieporozumień mogących prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji. Zwłaszcza w okresie, w którym napięcie w danym obszarze już było wysokie.

— Używa aktywnych sensorów? — spytała po chwili Ferrero.

— Nie, ma’am. — Pytanie nie dotyczyło sensorów pokładowych i oboje o tym wiedzieli.

— Nie odkryłem śladu sond.

— Rozumiem — mruknęła kapitan ponuro.

Ze względu na odległość dzielącą oba okręty Harris mógł śledzić ruchy imperialnej jednostki jedynie dzięki sieci platform na obrzeżach systemu Hairston. Ich ustawienie było standardowym posunięciem rozpoczynającym patrol antypiracki w nowym systemie i tak też postąpiła Ferrero. Dzięki przekazywanym przez ich grawitacyjne nadajniki informacjom Ferrero wiedziała w czasie rzeczywistym o każdym ruchu tamtego, nie musząc używać sond systemu Ghost Rider. Te nie tylko były drogie, ale nadal pozostawały na liście ściśle tajnych. Royal Manticoran Navy wychodziła z sensownego założenia, że jeśli inne floty nie wiedzą o istnieniu czegoś, bo nie widziały tego czegoś w akcji, nie będą w stanie zyskać na jego temat danych sensorycznych.

Platformy mogły też działać znacznie dłużej, jako że nie zmieniały stanowisk, i dlatego używano ich znacznie częściej i w większych ilościach. Miały też znacznie prostsze systemy maskowania elektronicznego, co znaczyło, że jeśli ktoś chciał je znaleźć, to bez większego trudu mógł to zrobić. A to z kolei znaczyło, że kapitan imperialnego okrętu wiedział, iż załoga Jessiki Epps jest świadoma jego obecności. Podobnie jak oczywiste było to, że z tej odległości informacje o zmianach kursu Jessiki Epps mógł otrzymywać tylko z własnych sond. I to sond wyposażonych w tak dobre systemy maskowania elektronicznego, że sensory pokładowe wyprodukowane w Królestwie Manticore nie były w stanie ich odnaleźć.

Harris, jak się okazało, miał jeszcze jedną przykrą niespodziankę w zanadrzu.

— Przepraszam, ma’am, ale nie jestem pewien, czy rozumie pani wszystko.

— To proszę mnie oświecić — zasugerowała zimno.

— On jest prawie siedemnaście minut świetlnych od nas, ma’am. A poprawki kursu robi średnio w trzy minuty po naszych, ma’am.

Ferrero zesztywniała.

A Harris wskazał palcem ekran swego komputera.

— Siedzę pasywnie jego sygnaturę od osiemdziesięciu minut, ma’am. Najdłuższe opóźnienie wynosiło sześć minut siedem sekund, najkrótsze mniej niż dwie minuty. Może pani sama sprawdzić.

— Nie kwestionuję celności twoich obserwacji, Shawn. Tylko nie bardzo mnie cieszy to, co one oznaczają.

— Mnie też to nie cieszy — przyznał Harris ze słabym uśmiechem, gdyż użycie przez nią jego imienia znaczyło, że nie nad jego głową zbiera się burza.

Ferrero w odpowiedzi także się lekko uśmiechnęła, ale czysto odruchowo, bo umysł miała już zajęty analizą tego, co właśnie usłyszała. Okrętem imperialnym był oczywiście krążownik Hellbarde; od paru tygodni stale towarzyszył jej okrętowi, co zdecydowanie się jej nie podobało. Ten cały kapitan Gortz nie mógł tak postępować przypadkiem i z własnej inicjatywy, bo leciał za nią od systemu do systemu jak cień. Działanie było celowe i najprawdopodobniej na rozkaz, gdyż z tygodnia na tydzień stawało się coraz agresywniejsze, co sugerowało realizację konkretnego planu. Gortz mógł oczywiście być jego autorem, ale szczerze w to wątpiła.

To, co usłyszała od Harrisa, zmieniało jednak całą sytuację.

W normalnej przestrzeni jedyną rzeczą rozchodzącą się z prędkością większą od szybkości światła, a wyemitowaną przez okręt, była sygnatura jego napędu. Działo się tak z tego powodu, iż zakłócenie grawitacyjne wywołane przez ekran okrętu powodowało zakłócenia pomiędzy pasmem alfa nadprzestrzeni a normalną przestrzenią, i to właśnie zakłócenie albo rezonans rejestrowały detektory Warshavskiej.

Teoria ta była w tej chwili mało istotna, istotna była praktyka, czyli to, że sygnaturę napędu można było wykryć i śledzić w czasie rzeczywistym przy użyciu sensorów pokładowych ze znacznej odległości. Odległość ta była jednak określona, a jak jej właśnie uświadomił Harris, znajdowali się zbyt daleko, by sensory Hellbarde mogły ich śledzić. Oznaczało to, że sondy wysłane przez Hellbarde miały nie tylko niezwykle skuteczne systemy maskowania elektronicznego, ale także nadajniki grawitacyjne. Co z kolei znaczyło, że Imperialna Marynarka przynajmniej w tej kwestii dorównała poziomowi technicznemu Royal Manticoran Navy.

A Gortz właśnie jej to celowo pokazał.

— Szukałeś tych sond tylko pasywnymi sensorami, tak? — spytała.

— Tak, ma’am. Nie widziałem powodu, by używać aktywnych. Chce pani, żebym to zrobił?

— Nie. Nie ma sensu ogłaszać, że dopiero się zorientowaliśmy, że śledzą nas sondy. Ale chcę wiedzieć, gdzie one są, skoro więc nie da się ich wykryć sensorami pokładowymi, użyjemy sond, by na nie zapolować.

— Zauważą ich wystrzelenie i domyśla się, co robimy, ma’am — ostrzegł Harris.

— Dlatego uważam, że czas użyć Ghost Ridera.

Harris spojrzał na nią, jakby miał zamiar zapytać, czy jest pewna, ale ugryzł się w język pomimo zaskoczenia. Minę miał jednak taką, że Ferrero nie zdołała powstrzymać uśmiechu.

— Spokojnie, Shawn: nie zwariowałam — uspokoiła go. — Ghost Rider nie jest już na liście ściśle tajnego wyposażenia i każdy wie coś niecoś o możliwościach tego systemu, tyle że nikt nie wie o wszystkich. Imperialny wywiad, jak podejrzewam, wie najwięcej, a ja nie zamierzam użyć pełnych możliwości systemu. Muszę jednak znaleźć te sondy, i to tak, by na Hellbarde nie zorientowali się, ile czasu zabrało nam odkrycie prawdy.

— Rozumiem, ma’am — potwierdził Harris.

Ferrero co prawda wątpiła, by do końca rozumiał, co zamierza, ale najwyraźniej pojął dość, by nie musiała wdawać się w szczegółowe wyjaśnienia.

Jego kolejna uwaga to potwierdziła.

— Wypchnę je z wyrzutni i zaprogramuję, by po dziesięciu minutach włączyły napęd na pierwszy poziom. Jeśli zaraz potem na cztery do pięciu minut zmniejszymy przyspieszenie o kilkaset g, pozwoli to naszym sondom podlecieć wystarczająco blisko bez konieczności takiego zwiększania mocy napędów, które przebiłoby się przez maskowanie.

— Doskonały pomysł, Shawn — pochwaliła go z uczuciem i spytała oficera astronawigacyjnego: — Słyszałeś, James?

— Aye, aye, ma’am — potwierdził pochodzący z Sidemore porucznik. — Pięć minut po informacji od pana Harrisa zmniejszam przyspieszenie do dwustu g. Kurs też mam zmienić?

— Tak, bo inaczej zacznie się zastanawiać, co też skłoniło nas do nagłego zwolnienia… Mecia, wywołaj pierwszego oficera.

— Aye, aye, ma’am — potwierdziła porucznik McKee.

Chwilę później na ekranie łącznościowym fotela pojawiła się nieco spocona twarz komandora Roberta Llewellyna.

— Słucham, ma’am.

— Gdzie jesteś?

— W magazynie amunicyjnym numer cztery. Bosman Malinsky chyba ustalił wreszcie miejsce awarii w systemie ładowania i teraz musimy się tam dostać, co wymaga zdjęcia paru płyt pokładu.

— Miło, że się wam udało, Bob, ale obawiam się, że będziesz musiał zostawić bosmana, bo potrzebuję cię na pokładzie hangarowym.

— Na pokładzie hangarowym?

— Tak. Muszę ukryć przed nachalnym imperialnym krążownikiem prawdziwy powód zmniejszenia przyspieszenia, więc zdecydowałam się na ćwiczenia z naszymi pinasami. Wiem, że cię nie uprzedzałam, ale tak sobie pomyślałam, że coś wymyślisz. A przy okazji wpadnij na pomysł pozwalający nam na postawienie dwóch lub trzech boi EW. Dasz radę?

— Sądzę, że tak — zapewnił Llewellyn, choć widać było, że jest zaskoczony.

Zdecydowała się nie wprowadzać go w szczegóły od razu, bo teraz liczył się czas, a potem i tak zdąży mu wszystko wyjaśnić.

— To dobrze. Odezwij się już z pokładu hangarowego. Każę Mecii ostrzec ich, na co się zanosi.

— Aye, aye, ma’am.

Twarz Llewellyna zniknęła z ekranu, a Ferrero spojrzała na pozostałych oficerów.

— Mecia, przekaż proszę wachcie na pokładzie hangarowym, że pierwszy jest w drodze i że zaczną się ćwiczenia z pinasami. James, kiedy pierwszy będzie gotów, zmniejszysz przyspieszenie tak, jak mówiliśmy, i zrobisz zwrot o trzydzieści-czterdzieści stopni. Sondy mają opuścić wyrzutnię pięć minut wcześniej, Shawn. Jasne?

Obaj skinęli potwierdzająco głowami.

A Ferrero oparła się wygodniej i uśmiechnęła do widocznego na ekranie taktycznym fotela symbolu przedstawiającego Hellbarde.


* * *

— Cztery, ma’am — zameldował komandor porucznik Harris.

— Dobra robota, Shawn — pochwaliła szczerze Ferrero, zaglądając mu przez ramię.

Na ekranie stanowiska taktycznego widać było cztery imperialne sondy otaczające pierścieniem jej okręt. Znajdowały się mniej więcej w tych miejscach, w których sama by je umieściła, co podkreślało, jak trudno je znaleźć. Harris zaczął ich szukać tam, gdzie spodziewał się je znaleźć, i mimo tego stracił cztery godziny, by odszukać wszystkie. Trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby Hellbarde nie musiał wymienić sond na nowe z powodu wyczerpania w poprzednich paliwa. Namierzył jedną z nowych w czasie lotu, a mając już jej dokładne odczyty i znając pozycję, z pozostałymi poszło mu już znacznie łatwiej. Co w niczym nie zmieniało przykrej prawdy — technologia maskowania elektronicznego, jaką dysponowała Imperialna Marynarka, była naprawdę dobra. Jedyne pocieszenie stanowił fakt, iż sondy miały zdecydowanie mniejszy zapas paliwa niż sondy RMN, ale nie było to zbyt wielkie pocieszenie.

Ferrero była prawie pewna, że jej sondy, mające jeszcze lepsze systemy maskowania elektronicznego, nie zostały zauważone, ale o większą kwotę wolałaby się nie zakładać. Z tego, co zdołali odkryć i obliczyć Harris i Bob Llewellyn, wynikało, że system Ghost Rider nadal był znacznie lepszy, ale przy założeniu, że imperialne sondy wykorzystywały do maksimum swe możliwości. Założenie prawdopodobne, ale nie do potwierdzenia.

Zresztą niezależnie od tego były wyposażone w naprawdę czułe sensory pasywne. A to sugerowało idealny sposób rozwiązania problemu…

Spojrzała na wiszący na ścianie chronometr i uśmiechnęła się złośliwie.

— Obawiam się, Shawn, że jeszcze nie skończyłeś zajęć na dzisiaj — powiedziała, kładąc mu dłoń na ramieniu. — Ćwiczenia z pinasami skończymy po następnym manewrze. Proszę, żebyś przez następne siedemdziesiąt dziewięć minut nie zgubił tych sond, i to tak, by się nie zorientowali, że je znalazłeś. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale chcę, by między zakończeniem ćwiczeń a chwilą prawdy minęło trochę czasu.

— Chwilą prawdy, ma’am? — powtórzył.

— Właśnie. — Ferrero uśmiechnęła się mściwie. — Nie wiem, czy z własnej inicjatywy, czy na rozkaz, ale kapitan Gortz próbuje nam pokazać, jaką to doskonałą technologię ma do dyspozycji Imperialna Marynarka. Są to cenne informacje, ale nie podoba mi się sposób ich przekazywania, uważam więc, że najwyższy czas, żebyśmy my też pokazali, co potrafimy. Dlatego po tych siedemdziesięciu dziewięciu minutach obrócisz obie boje, wycelujesz ich aktywne sensory na imperialne sondy i dasz maksymalną moc sygnału. Nie chcę mieć tylko planu radarowego tych sond, Shawn, chcę móc przeczytać numery seryjne części i mieć odciski ostatniego technika, który robił ich przegląd! A przede wszystkim przepalić im pasywne sensory na amen. Rozumiesz?

— Aye, aye, ma’am — potwierdził Harris z równie mściwym, choć znacznie szerszym uśmiechem. — Cztery spalone sondy w sosie własnym.

— Otóż to! — poklepała go po ramieniu. I zadowolona wróciła na swój fotel.

Gdy usiadła i spojrzała na jego ekran taktyczny, dobry humor nieco jej przeszedł. To, co zamierzała, da jej satysfakcję, i z procentami odpłacało za brak manier, ale w niczym nie zmieniało przykrego faktu, że Gortz zdołał te sondy niezauważenie umieścić tak blisko jej okrętu.

Tajemnicą też pozostawało, dlaczego postanowił odkryć fakt posiadania takich sond. Na pewno nie przypadkiem ani pod wpływem impulsu. W jego działaniach widać było stopniową eskalację. Za każdym razem odkrywał coś z nowych możliwości technicznych, sprawdzając, czym odpowie Jesska Epps. To był zresztą główny powód, dla którego Ferrero zadała sobie tyle trudu, by ukryć użycie systemu Ghost Rider. Boje używane były w wojnie radioelektronicznej od dawna i z pewnością długo jeszcze w użyciu będą, ponieważ można je było zasilać z okrętu, który je holował, co dawało im praktycznie nieograniczony czas użycia. Dlatego też można było na nich montować naprawdę potężne zagłuszacze, sensory i inne systemy, gdyż źródło energii nie stanowiło problemu. Gdy użyje ich do zniszczenia sond, zastosuje starą, od dawna znaną technikę. Ale równocześnie pokaże Gortzowi, że znalazła je, nie odkrywając sposobu ani czasu, gdy to nastąpiło. A to powinno mu przypomnieć, że mimo sporych osiągnięć imperialnych inżynierów Królewska Marynarka nadal dysponuje najlepszą technologią.

A przynajmniej Ferrero miała taką nadzieję.

Ale tak naprawdę najbardziej zależało jej na przekazaniu Kapitanowi der Sterne osobistej wiadomości. Zniszczenie pasywnych sensorów będzie bowiem odczytane całkowicie jednoznacznie — jako osobista wiadomość od kapitan Eriki Ferrero.

A wiadomość ta była prosta:

„Przestań grać sobie ze mną w kulki, cwaniaczku!”

Загрузка...