Powinnaś już wejść do środka. Mamy wprawdzie marzec, ale wiatr od jeziora wciąż jest chłodny.
Eve odwróciła się i zobaczyła, że Bonnie siedzi na stopniach werandy, opierając się o poręcz.
– Nie jest mi zimno. Kto tu jest matką?
Bonnie zachichotała.
– Odgrywam się za te wszystkie razy, kiedy tak mi mówiłaś.
– Niewdzięczne dziecko.
– Aha.- Przysłoniła oczy ręką, spoglądając na łódkę na jeziorze. – Joe zapakował Jane w swój sweter. Dlaczego nie popłynęłaś z nimi na ryby?
– Nie chciało mi się.
– I postanowiłaś dać Joemu szansę nawiązania lepszego kontaktu z Jane.
– Jeśli znasz odpowiedź, to po co pytasz?
– Nie powinnaś się martwić. Joe naprawdę lubi Jane. Nie jest mu łatwo wpuścić kogoś nowego do swego życia. Potrzebuje trochę czasu, aby się dostosować.
– Nie martwię się. – Eve oparła głowę o poręcz. - Życie jest całkiem niezłe, dziecino.
– Wreszcie. Byłaś bardzo trudna, mamo. – Bonnie znów spojrzała na łódkę. - Nie mówiłaś jeszcze o mnie Joemu.
– Niedługo to zrobię.
– Boisz się, że weźmie cię za wariatkę? Wiesz, że taki nie jest.
– Może chcę cię zatrzymać dla siebie jeszcze przez jakiś czas. Czy to źle?
– Dla mnie nie.
– A może się boję, że gdy powiem komuś o tobie, odejdziesz.
– To głupie. Dlaczego miałabym cię zostawić, kiedy jesteś szczęśliwa? Cieszę się, gdy jesteś szczęśliwa.
Eve poczuła złotą falę zadowolenia.
– Znajdziemy cię, Bonnie. Sarah zaproponowała, że przyjedzie z Montym w przyszłym miesiącu i przeszuka park Chattahoochee. Mam dobre przeczucia. Zabierzemy cię do domu, dziecino.
– Wiesz, że dla mnie to nigdy nie miało znaczenia, ale dla ciebie tak będzie lepiej. – Pochyliła się i objęła kolana rękami. – Lubię Monty’ego. Jest miły i mądry.
– Skąd wiesz, że jest mądry?
Bonnie nie odpowiedziała.
– Sarah mówiła, że Monty’emu przydarzyło się tamtej nocy w górach coś dziwnego.
Bonnie spojrzała na łódkę.
– Naprawdę?
– Ty nic o tym nie wiesz, co?
– Daj spokój, mamo. Skąd miałabym wiedzieć? – Bonnie przyglądała jej się z żartobliwym, szczęśliwym i jednocześnie figlarnym uśmiechem. – Przecież wiesz, że jestem tylko snem.