Epilog

Powinnaś już wejść do środka. Mamy wprawdzie marzec, ale wiatr od jeziora wciąż jest chłodny.

Eve odwróciła się i zobaczyła, że Bonnie siedzi na stopniach werandy, opierając się o poręcz.

– Nie jest mi zimno. Kto tu jest matką?

Bonnie zachichotała.

Odgrywam się za te wszystkie razy, kiedy tak mi mówiłaś.

Niewdzięczne dziecko.

Aha.- Przysłoniła oczy ręką, spoglądając na łódkę na jeziorze. – Joe zapakował Jane w swój sweter. Dlaczego nie popłynęłaś z nimi na ryby?

Nie chciało mi się.

I postanowiłaś dać Joemu szansę nawiązania lepszego kontaktu z Jane.

Jeśli znasz odpowiedź, to po co pytasz?

Nie powinnaś się martwić. Joe naprawdę lubi Jane. Nie jest mu łatwo wpuścić kogoś nowego do swego życia. Potrzebuje trochę czasu, aby się dostosować.

Nie martwię się. – Eve oparła głowę o poręcz. - Życie jest całkiem niezłe, dziecino.

Wreszcie. Byłaś bardzo trudna, mamo. – Bonnie znów spojrzała na łódkę. - Nie mówiłaś jeszcze o mnie Joemu.

Niedługo to zrobię.

Boisz się, że weźmie cię za wariatkę? Wiesz, że taki nie jest.

Może chcę cię zatrzymać dla siebie jeszcze przez jakiś czas. Czy to źle?

Dla mnie nie.

A może się boję, że gdy powiem komuś o tobie, odejdziesz.

To głupie. Dlaczego miałabym cię zostawić, kiedy jesteś szczęśliwa? Cieszę się, gdy jesteś szczęśliwa.

Eve poczuła złotą falę zadowolenia.

Znajdziemy cię, Bonnie. Sarah zaproponowała, że przyjedzie z Montym w przyszłym miesiącu i przeszuka park Chattahoochee. Mam dobre przeczucia. Zabierzemy cię do domu, dziecino.

Wiesz, że dla mnie to nigdy nie miało znaczenia, ale dla ciebie tak będzie lepiej. – Pochyliła się i objęła kolana rękami. – Lubię Monty’ego. Jest miły i mądry.

– Skąd wiesz, że jest mądry?

Bonnie nie odpowiedziała.

– Sarah mówiła, że Monty’emu przydarzyło się tamtej nocy w górach coś dziwnego.

Bonnie spojrzała na łódkę.

Naprawdę?

Ty nic o tym nie wiesz, co?

Daj spokój, mamo. Skąd miałabym wiedzieć? – Bonnie przyglądała jej się z żartobliwym, szczęśliwym i jednocześnie figlarnym uśmiechem. – Przecież wiesz, że jestem tylko snem.

Загрузка...