10

Milada była koleżanką Martina, z którym pracowała w tym samym instytucie. Kiedy tylko pojawiła się na progu salonu, Irena rozpoznała ją, lecz dopiero teraz, gdy siedzą z kieliszkami w dłoniach, może z nią porozmawiać; wpatruje się w nią: jej twarz zachowuje wciąż tę samą (krągłą) formę, te same ciemne włosy, tę samą fryzurę (też na okrągło, zakrywającą uszy i schodzącą pod podbródek). Sprawia wrażenie, że w ogóle się nie zmieniła; dopiero gdy zaczyna mówić, jej twarz nagle się przeistacza: skóra to marszczy się, to wygładza, górna warga pokrywa się wąskimi pionowymi rysami, a zmarszczki na policzkach i podbródku przy każdym ruchu szybko zmieniają swe położenie. Irena mówi sobie, że Milada z pewnością nie zdaje sobie z tego sprawy: nikt do siebie przed lustrem nie przemawia; zna więc tylko swą twarz nieruchomą, z niemal gładką skórą; wszystkie lustra świata wmawiają jej, że jest wciąż piękna.

Nie przestając smakować wina, Milada mówi (na jej pięknej twarzy natychmiast pojawiają się rysy i zaczynają swój taniec): – Nie jest łatwo powracać, prawda?

– One nie mogą zrozumieć, że wyjeżdżaliśmy bez najmniejszej nadziei powrotu.

Zmusiliśmy się, żeby zakorzenić się tam, gdzie się znaleźliśmy. Znasz Skaćela?

– Tego poetę?

– Mówi w jednej zwrotce o smutku, mówi, że chciałby zbudować dom i zamknąć się w nim na trzysta lat. Trzysta lat. Widzieliśmy wszyscy przed sobą tunel długi na trzysta lat.

– Tak jak my tutaj.

– Dlaczego zatem nie chce się już tego wiedzieć?

– Bo koryguje się własne uczucia, jeśli uczucia się myliły. Jeśli Historia zadaje im kłam.

– I dalej: wszyscy myślą, że wyjechaliśmy po łatwiejsze życie. Nie wiedzą, jak trudno jest stworzyć własne, małe miejsce w obcym świecie. Pomyśl, opuścić kraj z małym dzieckiem i z drugim w brzuchu. Stracić męża. Wychowywać w nędzy dwie córki…

Milknie i Milada mówi: – Nie ma żadnego sensu im o tym opowiadać. Jeszcze niedawno wszyscy się kłócili, każdy chciał dowieść, że za reżymu cierpiał bardziej od innych. Każdy chciał zostać uznany za ofiarę. Ale ten konkurs cierpienia już się skończył. Dzisiaj chwalimy się sukcesami, a nie cierpieniem.

Jeśli ktoś jest gotów cię szanować, to nie ze względu na twoje trudne życie, lecz dlatego, że widzi u twego boku bogatego mężczyznę!

Rozmawiają od dłuższej chwili w kącie salonu i pozostałe kobiety podchodzą i stają wokół. Tak jakby wyrzucały sobie, że nie dość zajmują się swym amfitrionem, stają się gadatliwe (upojenie piwem czyni człowieka bardziej hałaśliwym i namolnym niż upojenie winem) i czułe. Kobieta, która na początku spotkania zażądała piwa, wykrzykuje: -Muszę przecież skosztować twego wina! – i wzywa kelnera, by otworzył butelki i napełnił kieliszki.

Irena poddaje się nagłemu wyobrażeniu: grupa kobiet ż kuflami piwa w ręku biegnie w jej stronę, śmiejąc się głośno, dochodzą do niej czeskie słowa i Irena rozumie, że nie jest we Francji, że jest w Pradze i jest stracona. Ach tak, to jeden ze starych snów emigracyjnych, którego wspomnienie szybko przegania: kobiety wokół niej nie piją już zresztą piwa, wznoszą kieliszki z winem i znowu przepijają do odzyskanej córki; po czym jedna z nich mówi do niej rozpromieniona: – Pamiętasz? Napisałam do ciebie, że jest najwyższy czas, najwyższy czas, byś wracała!

Kim jest ta kobieta? Przez cały wieczór nie przestała opowiadać o chorobie męża, rozgrzebując w podnieceniu przykre szczegóły. Wreszcie Irena ją rozpoznaje: koleżanka z liceum, która w tym samym tygodniu, kiedy upadł komunizm, napisała do niej: „Och, najdroższa, jesteśmy już stare! Najwyższy czas, byś wracała!" Raz jeszcze powtarza zdanie i na jej rozlanej twarzy szeroki uśmiech odsłania protezę.

Inne kobiety zarzucają ją pytaniami: „Ireno, pamiętasz, jak…" I: „Wiesz, co się stało z…?" „Ależ nie, musisz przecież go pamiętać!" „To ten facet z dużymi uszami, zawsze się z niego nabijałaś!" „Nie mogłaś o nim zapomnieć! On nadal mówi tylko o tobie!" Do tej chwili nie zajmowało ich to, co usiłowała im opowiedzieć. Co oznacza ta nagła ofensywa? Czego chcą się dowiedzieć te same kobiety, które nie chciały niczego słuchać? Szybko pojmuje, że ich pytania są szczególne: mają skontrolować, czy zna to, co one znają, czy pamięta to, 0 czym pamiętają one. I budzi się w niej dziwne wrażenie, którego się już nie pozbędzie:

Najpierw kompletnym brakiem zainteresowania tym, co przeżyła za granicą, amputowały dwadzieścia lat jej życia. Teraz swym przesłuchaniem usiłują zszyć jej przeszłe życie z obecnym. Tak jakby amputowały jej przedramię i przyszyli dłoń bezpośrednio do łokcia; tak jakby amputowały łydki 1 połączyły stopy z kolanami.

Загрузка...