Królestwo Światła znajduje się w centralnym punkcie Ziemi. Oświetla je Święte Słońce, poza nim natomiast panuje Ciemność, nieznana i przerażająca.
Najwyższym celem Obcych jest stworzenie na Ziemi trwałego pokoju i uratowanie planety Tellus. Żeby można było to osiągnąć, uczucia ludzi muszą się gruntownie odmienić. To zaś mógłby sprawić cudowny eliksir, usuwający z umysłów ludzi złe i nienawistne myśli.
Obcy, Lemuryjczycy, Madragowie i część ludzi z Królestwa Światła zdobyli już wszystko, co potrzebne do tego eliksiru, brak im jeszcze tylko jednego składnika, a mianowicie jasnej wody ze źródła dobra, znajdującego się gdzieś w Górach Czarnych, siedzibie zła.
Królestwo Światła wysyła więc w tamte rejony ekspedycję dla zdobycia drogocennej wody. Jest to jednak wyprawa bez nadziei na powodzenie. Góry Czarne bowiem słusznie nazywane bywają również Górami Śmierci i każdy, kto znajdzie się w obrębie oddziaływania zła, sam też staje się zły. To właśnie najbardziej wszystkich przeraża.
Dowódca ekspedycji, wysoko postawiony Obcy imieniem Faron, odesłał już do domu większość jej członków, którzy najlepiej jak umieli wykonali swoje zadania. Na pokładzie Juggernauta numer dwa zostali właśnie Faron, Madrag Tich, kierujący budzącym grozę pojazdem, Lemuryjczyk Ram, dowódca Strażników w Królestwie Światła, oraz jego ukochana, Indra, pochodząca z Ludzi Lodu. Poza tym jest jeszcze leśny elf, Tsi-Tsungga, tak ciężko ranny, że uratować go może jedynie woda ze źródła dobra. U łoża chorego wiernie czuwa Siska, księżniczka z Ciemności. Został również niezwykły, małomówny syn Czarnoksiężnika, Dolg, oraz jego nieodłączny towarzysz, Lemuryjczyk Cień, który jest duchem. Dziewiątym pasażerem J2 jest wilk Freki, którego członkowie ekspedycji uratowali spod wpływu zła.
Otoczeni przez potwornie złe siły, czujnie strzeżeni, czekają cierpliwie na czworo przyjaciół, których wybrano do spełnienia najważniejszego zadania: odnalezienia źródła dobra i zdobycia jasnej wody.
Cała czwórka zniknęła w górach przed wieloma dniami i przepadła gdzieś na nieznanych pustkowiach.