Na fotografii tłumu
moja głowa siódma z kraja,
a może czwarta na lewo
albo dwudziesta od dołu;
moja głowa nie wiem która,
już nie jedna, nie jedyna,
już podobna do podobnych,
ni to kobieca, ni męska;
znaki, które mi daje,
to znaki szczególne żadne;
może widzi ją Duch Czasu,
ale się jej nie przygląda:
moja głowa statystyczna,
co spożywa stal i kable
najspokojniej, najglobalniej;
bez wstydu, że jakakolwiek,
bez rozpaczy, że wymienna;
jakbym wcale jej nie miała
po swojemu i z osobna;
jakby cmentarz odkopano
pełen bezimiennych czaszek
o niezłej zachowalności
pomimo umieralności;
jakby ona już tam była,
moja głowa wszelka, cudza –
gdzie, jeżeli coś wspomina,
to chyba przyszłość głęboką.