31

Mógłbym wytrącić ten proszek z jego ręki i kazać go aresztować. Mógłbym rozkazać mu, żeby odszedł ode mnie i nigdy więcej się nie zbliżył. Mógłbym ostatecznie zawołać, że to niemożliwe: nawet nie dotknę tej substancji. Nie zrobiłem jednak nic podobnego. Zamiast tego przybrałem pozę chłodnego intelektualisty, wykazującego niedbałe zainteresowanie, pozostałem spokojny i prowadziłem z nim lekką rozmowę. W ten sposób ośmieliłem go, żeby wciągnął mnie głębiej w to bagno.

Powiedziałem: — Myślisz, że ktoś jest na tyle lekkomyślny, żeby naruszyć Przymierze?

— Odpowiadający ci myśli, że jesteś człowiekiem o silnej woli i dociekliwym umyśle, który nie ominie sposobności zdobycia wiedzy.

— Nielegalnej sposobności zdobycia wiedzy?

— Często dążenie do zdobycia prawdziwej wiedzy bywa nielegalne. Weźmy choćby religię” Przymierza: czy twoi przodkowie nie zostali wypędzeni z innych światów za to, że ją praktykowali?

— Takie analogie nie budzą zaufania. Nie mówimy teraz o religii. Mówimy o niebezpiecznym narkotyku. Chcesz, żeby ktoś wyrzekł się tego, co praktykował przez całe życie, otworzył się przed tobą, jak nigdy nie zrobił tego nawet wobec więźnej rodziny, nawet wobec czyściciela.

— Tak.

— I wyobrażasz sobie, że ktoś chciałby zrobić coś takiego?

— Mówiący wyobraża sobie, że gdybyś zdecydował się na tę próbę, mógłbyś doznać przemiany i oczyszczenia — oświadczył Schweiz.

— Ktoś może równie dobrze wypaczyć się i doznać obrażeń.

— Wątpliwe. Wiedza nigdy nie krzywdzi duszy, tylko oczyszcza ją z brudu i narośli.

— Łatwo ci mówić, Schweiz, ale pomyśl: czy wierzysz, że to możliwe powierzyć swoje najgłębsze tajemnice obcemu, cudzoziemcowi, przybyszowi z innego świata?

— A dlaczego nie? Lepiej obcemu niż przyjacielowi, lepiej Ziemianinowi niźli współziomkowi. Nie masz się czego obawiać, Ziemianin nie będzie cię sądził według standardów Borthana. Nie będzie żadnej krytyki ani negacji tego, co kłębi się w twej głowie. A zresztą Ziemianin opuści tę planetę za rok lub dwa i jakie wtedy będzie miało znaczenie, że kiedyś twój umysł zatopił się w jego umyśle?

— Dlaczego tak ci zależy, żeby doszło do tego scalenia umysłów?

— Od ośmiu obrotów księżyca narkotyk ten znajduje się w kieszeni mówiącego, a on poszukuje kogoś, z kim mógłby go podzielić. Poszukiwanie to wydawało się bezowocne, ale wtedy spotkał ciebie, dojrzał twoje możliwości, twą siłę i skrywaną buntowniczość…

— Twój rozmówca nie uważa się za buntownika, Schweiz, całkowicie akceptuje swój świat.

— Czy można poruszyć delikatną sprawę twego stosunku do siostry więźnej? Wydaje się to symptomem zasadniczego niezadowolenia z ograniczeń obowiązujących w tutejszym społeczeństwie.

— Może tak, a może nie.

— Poznasz lepiej sam siebie po skosztowaniu sumarańskiego narkotyku. Będziesz miał mniej wątpliwości, a więcej pewności.

— Jak możesz tak mówić, skoro sam nie zażywałeś tego narkotyku?

— Tak się wydaje.

— To niemożliwe — oświadczyłem.

— Eksperyment. Sekretna umowa. Nikt się nie dowie.

— Niemożliwe.

— Czy to znaczy, że obawiasz się podzielić z kimś swą duszą?

— Nauczono mówiącego, że takie dzielenie się jest bezbożne.

— Ta nauka może być niesłuszna — stwierdził. — Nigdy nie czułeś pokusy? Nigdy, wasza łaskawość, w czasie oczyszczania nie przeżyłeś takiej ekstazy, jaką chciałbyś przeżyć z kimś, kogo kochasz?

Znów ugodził mnie w bolesne miejsce. — Ma się czasem takie uczucia — przyznałem. — Siedząc przed jakimś szpetnym czyścicielem człowiek wyobraża sobie, że to zamiast niego jest Noim, albo Halum i że proces oczyszczania się jest dwutorowy…

— A więc już pragniesz tego narkotyku, choć sobie tego nie uświadamiasz!

— O, nie, nie.

— Być może — zasugerował Schweiz — przeraża cię myśl otwarcia się przed obcym, a nie sam zamysł otwarcia się. Może wolałbyś przyjąć ten narkotyk z kimś innym, a nie z Ziemianinem, co? Ze swym więźnym bratem? Z więzną siostrą?

Zastanowiłem się. Gdyby tak usiąść z Noimem, moim drugim ja, dotrzeć do naszych umysłów na płaszczyźnie, jaka dotychczas nigdy nie była nam dostępna? Albo z Halum… albo z Halum…

Schweitz, ty kusicielu!

Pozwolił mi przez chwilę myśleć, a potem odezwał się:

— Podoba ci się ten pomysł? No więc proszę. Wykorzystaj tę okazję. Weź, zażyj, podziel się z kimś, kogo kochasz. — Wcisnął mi tę kopertę do ręki. Przeraziło mnie to, wypuściłem ją, jakby mnie parzyła. Spadła na stół.

— Ależ to pozbawi cię długo wyczekiwanego dopełnienia — powiedziałem.

— Mniejsza o to. Można się jeszcze postarać. Może znajdzie się innego partnera. A wasza łaskawość dozna ekstazy. Nawet Ziemianin może być bezinteresowny. Proszę, weź to, wasza łaskawość. Weź to.

Spojrzałem na niego ponuro. — A może, Schweiz, to całe twoje opowiadanie, że sam przyjmiesz narkotyk, to tylko podstęp? Może chodzi tylko o znalezienie kogoś w rodzaju królika doświadczalnego, żebyś mógł przekonać się, czy narkotyk jest bezpieczny, zanim sam go przyjmiesz?

— Opacznie rozumujesz, wasza łaskawość.

— A może nie. Może właśnie do tego zmierzałeś. — Zobaczyłem siebie, jak podaję narkotyk Noimowi, jak Noim pada i wije się w konwulsjach, zanim ja zdołałem donieść dawkę do swych warg. Odsunąłem kopertę w stronę Schweiza. — Nie. Propozycja została odrzucona. Ceni się twą wielkoduszność, Schweiz, ale nie będzie się przeprowadzało doświadczeń na tych, których się kocha.

Twarz zrobiła mu się purpurowa. — Ta sugestia nie jest niczym usprawiedliwiona, wasza łaskawość. Propozycja zrezygnowania z własnej dawki narkotyku wysunięta została w dobrej wierze i nie bez uszczerbku dla własnych zamierzeń. Skoro jednak ją odrzucasz, powróćmy do pierwotnego planu. My dwaj potajemnie zażyjemy ten narkotyk, żeby przekonać się, jakie ma właściwości. Zobaczymy jak działa i jakie nam otworzy drzwi. To doświadczenie na pewno da nam wiele.

— Wiadomo, co da tobie — powiedziałem. — Ale jaki jest w tym cel dla…

— Dla waszej łaskawości? — Schweiz zachichotał i stuknął mnie pod żebro. — Przeprowadzając to doświadczenie dowie się wasza łaskawość, że narkotyk jest bezpieczny w użyciu, jaka powinna być dawka, a nade wszystko, że nie trzeba bać się ujawnienia swego wnętrza. A potem, po otrzymaniu dalszych dostaw narkotyku, będziesz odpowiednio przygotowany, żeby wykorzystać go do tego, przed czym obecnie powstrzymuje się strach. Będziesz mógł przyjąć narkotyk razem z tą osobą, którą naprawdę kochasz. Dzięki niemu będziesz mógł otworzyć swój umysł wobec więźnej siostry, Halum, a ona otworzy się przed tobą.

Загрузка...