33

Znalazłem oczywiście wiele powodów, by odsunąć moment zażycia sumarańskiego narkotyku w towarzystwie Schweiza. Najpierw Najwyższy Sędzia Kalimol pojechał na polowanie i powiedziałem Schweizowi, że nawał pracy spowodowany jego nieobecnością uniemożliwia mi w tej chwili dokonanie tego eksperymentu. Kalimol powrócił, zachorowała Halum. Wykorzystałem troskę o jej zdrowie jako następną wymówkę. Halum wyzdrowiała, Noim zaprosił mnie i Loimel, byśmy wypoczęli w jego posiadłości na południu Salli. Wróciliśmy z Salli, wybuchła wojna między Sallą a Glinem i narosło wiele skomplikowanych spraw morskich, które należało rozwiązać w Urzędzie Sądowo-Administracyjnym. I tak mijały tygodnie. Schweiz stawał się coraz bardziej niecierpliwy. Czy w ogóle mam zamiar zażyć ten narkotyk? Nie potrafiłem dać mu odpowiedzi. Sam nie wiedziałem. Bałem się. Ale wciąż odczuwałem pokusę, którą we mnie zaszczepił. Nabrać cech boskich, by móc wejrzeć w duszę Halum…

Poszedłem do Kamiennej Kaplicy, poczekałem aż Jidd mnie dojrzy i dokonałem oczyszczenia. Ukryłem jednak przed Jiddem każdą wzmiankę o Schweizu i narkotyku, bo bałem się ujawnić te niebezpieczne zachcianki. Dlatego oczyszczenie nic nie dało, nie otworzyłem bowiem całkowicie duszy przed czyścicielem. Opuściłem Kamienną Kaplicę z ciężkim sercem, napięty i ponury. Widziałem teraz wyraźnie, że muszę podporządkować się Schweizowi, że to, co on proponuje, będzie dla mnie ciężką próbą, przez którą muszę przejść, bo już nie ma dla mnie żadnej ucieczki. On poznał mój prawdziwy charakter. Pod maską pobożności kryłem twarz zdrajcy Przymierza. Poszedłem do niego.

— Dzisiaj — powiedziałem. — Zaraz.

Загрузка...