Pierwszy pobyt w klasztorze benedyktynek

V. Za Broumowem, w osadzie Kloster, był klasztor ufundowany przez dziada barona. Tam powiózł swoją najmłodszą córkę. I gdy tak jechali przez góry, baron odwracać musiał od niej twarz, tak bolesne wydało mu się jej piękno. I rozpaczał w duchu, że najpiękniejsze, najbardziej pożądane, najumiłowańsze przez to się takie staje, że dalekie i nieosiągalne.

Siostry przyjęły dziewczynkę z radością szybko bowiem okazało się, że pięknu cielesnemu odpowiada piękno duchowe, a nawet je przewyższa. Nauczyły dziecko wielu rzeczy, a że reguła stawia nowicjuszce duże wymagania, Kummernis wkrótce była zdolna czytać, pisać, pięknie śpiewać i na inne sposoby oddawać chwałę Panu Naszemu. A gdy stawało się przy niej, biło od niej wielkie miłe sercu ciepło i nawet ciemna izba wydawała się jasna, a w jej mowie była niespotykana na ten wiek mądrość i dojrzałe były jej sądy. Jej wątłe ciało wydzielało balsamiczny zapach, a w jej pościeli znajdowano róże, choć była zima. Kiedyś, gdy postawiono ją przed lustrem, na jego powierzchni pokazał się wizerunek twarzy Syna Bożego i utrzymywał się tam do następnego dnia.

Загрузка...