XI. Wiele jeszcze cudów nad cuda czyniła, lecz wkrótce dowiedział się o niej ojciec, który nie zapomniał jeszcze urazy. Ostrzeżona przez Ducha Świętego i przez niego prowadzona, dotarła Kummernis do klasztoru swego i tam dostąpiła ślubów. Czas swój spędzała samotnie na modlitwie, czytaniu i ostrych postach. W każdy piątek spała, siedząc na krześle, drzwi do jej celi były zawsze otwarte. Inne mniszki mówiły, że często z jej celi padał złoty blask i dochodziły dziwne głosy, jakby Kummernis z kimś rozmawiała. Ukradkiem dotykały jej szat, gdy przychodziła na mszę.