Aby zrozumieć zamysł Wheelera trzeba wpierwej, jak to już uświęciła tradycja, wspomnieć w kilku słowach o najważniejszych założeniach teorii względności. Główne bowiem natarcie Wheelera poszło na einsteinowski sposób pojmowania przestrzeni — przede wszystkim zaś na samo pojęcie „czasoprzestrzeni”.
Jak wiadomo, teoria względności wprowadziła do dwudziestowiecznej fizyki pojęcia czterowymiarowej przestrzeni, opisywanej trzema współrzędnymi przestrzennymi i czwartą — czasem. Tak więc taki „punkt” w przestrzeni czterowymiarowej nie tylko lokalizował położenie ciała w znanej nam przestrzeni trójwymiarowej, ale i chwilę czasu, w której rozważane przez nas ciało tam się znajdowało. Usytuowanie ciała w czasoprzestrzeni związane było również z innym fundamentalnym pojęciem STW (szczególnej teorii względności) — pojęciem „bariery świetlnej”; zgodnie z tym pojęciem żadne ciało materialne nie może się w naszym Wszechświecie poruszać z prędkością większą od prędkości światła c = 300 000 km/s.
I oto J. A. Wheeler stwierdził, iż pojęcie czasoprzestrzeni — owego czterowymiarowego kontinuum, o którym tyle już napisano w fizyce i science fiction — jest w teorii względności zupełnie niepotrzebne! Powoływał się Wheeler przy tym na nie byle jakie autorytety, wyznające podobny pogląd. Wspominał on o pracach choćby największego z żyjących obecnie fizyków — Paula A. M. Diraca.
Zdaniem Wheelera do opisu naszego Wszechświata miały zupełnie wystarczać zwykłe, trójwymiarowe przestrzenie, które on sam nazywał „trójgeometriami”. Mimo jednak, iż w samych trój geometriach można by się dopatrywać pewnego uproszczenia — a nie skomplikowania — teorii Einsteina, sama hipoteza okazała się nieco trudniejsza do zrozumienia. Trój geometria bowiem nie oznaczała tego samego co: przestrzeń trójwymiarowa.
Trójgeometria — to twór absolutnie statyczny, nie trwający w czasie, lecz zawisły poza nim. Trójgeometria — to trójwymiarowa przestrzeń wypełniona ciałami zamarłymi w ruch u; to niejako trójwymiarowa fotografia stanu Wszechświata, dokonana w pewnej chwili — i to stanu, który kiedyś zaistniał, zaistnieje w przyszłości bądź też nigdy nie istniał i nigdy istnieć nie będzie w naszym Wszechświecie. Trójgeometrii takich może istnieć nieskończenie wiele — tyle, ile byłoby tylko do pomyślenia konfiguracji materii we Wszechświecie. A przecież każde dwie konfiguracje stają się odmienne, jeśli tylko różnią się od siebie stanem jednego atomu!
Wszystkie owe trójgeometrie tworzą pewien zbiór — podobnie jak punkty płaszczyzny — który określił Wheeler mianem superprzestrzeni. Mówiliśmy już, iż w trójgeometrii nie istniało pojęcie czasu, że była ona tylko zamarłym tworem, odzwierciedlającym dowolny, momentalny stan Wszechświata, strukturą, w której zamarło wszystko, co składa się na Kosmos. Jak wobec tego należało tłumaczyć sobie fakt, iż wszystko to przecież zmieniało się wraz z nami, stanowiąc o istnieniu w naszej świadomości pojęcia, która zwykliśmy określać mianem upływu czasu?