Spędziłem resztę nocy w policyjnym areszcie Midtown South przy Zachodniej Trzydziestej Piątej. Cela śmierdziała uryną, wymiotami oraz skwaśniałą wódką, wypoconą przez pijaczków. Jednak była lepsza od cuchnącej wodą kolońską szpitalnej salki. Miałem dwóch współlokatorów. Jednym była męska dziwka, transwestyta, który wciąż płakał i nie mógł się zdecydować, czy ma stać, czy siedzieć, kiedy korzysta z metalowego sedesu. Drugi, czarnoskóry, przez cały czas spał. Nie mam do opowiedzenia żadnej wstrząsającej więziennej historii. Nie zostałem pobity, okradziony ani zgwałcony. Noc minęła spokojnie.
Ktoś pracujący na nocnej zmianie bez przerwy puszczał kompakt Bruce'a Springsteena Born to Run. Przyczynek do dyskusji o komfortowych warunkach w więzieniach. Jak każdy porządny chłopak z Jersey, znałem ten tekst na pamięć. Może to wydać się dziwne, ale słuchając tych ballad, zawsze myślałem o Kenie. Wprawdzie nie byliśmy robotnikami, nie przeżywaliśmy ciężkich czasów, nie rozbijaliśmy się szybkimi samochodami i nie włóczyliśmy po brzegu (w Jersey zawsze mówi się „na brzegu”, a nie „na plaży”), ale sądząc po tym, co widziałem na ostatnich koncertach E Street Band, tak samo było z większością jego wielbicieli. Mimo to w tych opowieściach o zmaganiach z losem, spętanym duchu usiłującym wyrwać się na wolność, poszukiwaniach czegoś więcej i znajdowaniu odwagi, aby uciec, było coś, co nie tylko przemawiało mi do przekonania, ale kazało mi myśleć o bracie, jeszcze przed tamtym morderstwem.
Jednak tej nocy, kiedy Bruce śpiewał, że ona była tak piękna, iż zgubiła mu się wśród gwiazd, myślałem o Sheili. I znów czułem żal.
Skorzystałem z jednego przysługującego mi telefonu i zadzwoniłem do Squaresa. Obudziłem go. Kiedy powiedziałem mu, co się stało, mruknął:
– Koszmar.
Potem obiecał znaleźć mi dobrego adwokata i dowiedzieć się czegoś o stanie zdrowia Katy.
– Och, te taśmy z kamer monitorujących QuickGo powiedział.
– Co z nimi?
– Miałeś dobry pomysł. Jutro będziemy mogli je obejrzeć.
– Jeśli mnie stąd wypuszczą.
– No tak – rzekł Squares, a potem dodał: – Jeśli nie wyjdziesz za kaucją, człowieku, będzie parszywie.
Rano przewieziono mnie do gmachu sądu przy Centre Street 1000. Tam przejęli mnie funkcjonariusze więziennictwa. Zostałem zamknięty w areszcie w podziemiach gmachu. Jeśli wciąż nie wierzycie, że Ameryka jest tyglem narodów, powinniście spędzić jakiś czas w tym (nie)ludzkim zbiorowisku, które zamieszkuje tę mini – ONZ. Słyszałem co najmniej dziesięć różnych języków. Widziałem gamę odcieni skóry, które zainspirowałyby producentów kredek. Były tam czapeczki baseballowe, turbany, peruki, a nawet fez. Wszyscy mówili jednocześnie i o ile mogłem zrozumieć – a nawet jeśli nie mogłem – wszyscy twierdzili, że są niewinni. Squares był tam, kiedy stanąłem przed sędzią. Tak samo jak mój nowy adwokat, niejaka Hester Crimstein. Pamiętałem, że broniła w jakiejś głośnej sprawie, ale nie mogłem sobie przypomnieć szczegółów. Przedstawiła mi się i później już ani razu na mnie nie spojrzała. Odwróciła się i popatrzyła na młodego prokuratora, jakby był krwawiącym wieprzkiem, a ona panterą po długotrwałym poście.
– Domagamy się aresztowania pana Kleina bez możliwości wyjścia za kaucją – powiedział młody prokurator. Uważamy, że istnieje ogromne ryzyko ucieczki podejrzanego.
– A to dlaczego? – zapytał sędzia, który zdawał się umierać z nudów.
– Jego brat, podejrzany o morderstwo, ukrywa się od jedenastu lat. Ponadto, Wysoki Sądzie, ofiarą była siostra ofiary.
To zainteresowało sędziego.
– Proszę powtórzyć.
– Podejrzany pan Klein jest oskarżony o próbę zamordowania niejakiej Katherine Miller. Brat pana Kleina, Kenneth, od jedenastu lat jest podejrzewany o zamordowanie Julie Miller, starszej siostry ofiary.
Sędzia, energicznie pocierający brodę, nagle znieruchomiał.
– Ach tak, przypominam sobie tę sprawę.
Młody prokurator uśmiechnął się, jakby odznaczono go Złotą Gwiazdą. Sędzia zwrócił się do Hester Crimstein.
– Pani Crimstein?
– Wysoki Sądzie, uważamy, że zarzuty przeciwko panu Kleinowi powinny być natychmiast wycofane – oświadczyła.
Sędzia znowu zaczął drapać się po brodzie.
– Proszę uznać, że jestem wstrząśnięty, pani Crimstein.
– Niezależnie od tego uważamy, że pan Klein powinien odpowiadać z wolnej stopy. Pan
Klein nigdy nie był karany.
– Pracuje w instytucji opiekującej się ubogimi mieszkańcami tego miasta. Jest statecznym obywatelem. Natomiast co do tego porównania z jego bratem, to najgorszy znany mi przypadek stosowania odpowiedzialności zbiorowej.
– Nie uważa pani, że naród ma w tej sprawie powody do obaw?
– Nie, Wysoki Sądzie. O ile mi wiadomo, siostra pana Kleina ostatnio zrobiła sobie trwałą. Czy to oznacza, że on też ją sobie zrobi?
Sala ryknęła śmiechem.
Młody prokurator usiłował ratować sytuację.
– Wysoki Sądzie, niezależnie od niemądrej analogii mojej koleżanki…
– A co w niej niemądrego? – warknęła Hester Crimstein.
– Twierdzimy, że pan Klein z całą pewnością ma możliwość ucieczki.
– To śmieszne. Ma nie większe możliwości niż ktokolwiek. Powodem, dla którego prokuratura występuje z takim wnioskiem, jest przekonanie, że jego brat uciekł – a co do tego nawet nie ma pewności. Być może nie żyje. Tak czy inaczej, Wysoki Sądzie, prokurator zapomniał o jednym istotnym fakcie.
Hester Crimstein odwróciła się do młodego prokuratora i uśmiechnęła się.
– Panie Thomson? – powiedział sędzia.
Thomson, młody prokurator, siedział ze spuszczoną głową. Hester Crimstein odczekała jeszcze moment i zadała decydujący cios.
– Ofiara tego odrażającego przestępstwa, rzeczona Katherine Miller, dziś rano stwierdziła, że pan Klein jest niewinny.
Sędziemu wyraźnie się to nie spodobało.
– Panie Thomson?
– To niezupełnie prawda, Wysoki Sądzie.
– Niezupełnie?
– Panna Miller twierdzi, że nie widziała napastnika. Było ciemno. Miał maskę na twarzy.
– I – dokończyła za niego Hester Crimstein – oświadczyła, że to nie był mój klient.
– Powiedziała, że nie wierzy, żeby to był pan Klein – skontrował Thomson. – Wysoki Sądzie, ofiara odniosła obrażenia i jest w szoku. Nie widziała napastnika, więc nie można wykluczyć, że…
– To nie jest proces, mecenasie – przerwał mu sędzia. – Pański wniosek o uniemożliwienie wyjścia za kaucją zostaje odrzucony. Kaucja zostaje ustalona na trzydzieści tysięcy dolarów.
Sędzia stuknął młotkiem. Byłem wolny.