koli oczneszsie okutany u żudki son
zahlań u prohłubku svojye duszу
siahni do samoho jadra matczynoji ślozy
i orosi svuoj tvar
jaki sztodnia obołokajesz na sebe
czuży jak słovy
szto zaklinajut dobrobyt
na czużuoj movi
a deśka tam
u tryeszczynach staroji chaty
dryemle movy diyedovoji ruoj
zatruty szopotom czużyсh kadił
kob żarom jich
śviatuju pamet’ okutati u dym
wneśti pud kupoły czużyje słovy
i zbywsie by czużynciuw son vikovy
no ja vernuś
nebo naścież odczyniu
tam pamet’ pradiduw najdu
wnesu u chram
de tron terniovy
ukojit stomlamnu duszu
słovom
diyedovoji movy