21. PIECHOTA MORSKA ATAKUJE

Kiedy doktor Breed przy pomocy panny Faust rozdał już dziewczętom wszystkie świąteczne batoniki, wróciliśmy do jego gabinetu.

— Na czym to stanęliśmy? — spytał. — Ach, tak! — I poprosił, żebym sobie wyobraził żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej, tkwiącej gdzieś w zapomnianych przez Boga bagnach.

— Ciężarówki, czołgi i haubice grzęzną — użalał się — tonąc w cuchnącej mazi i szlamie. Tu podniósł znacząco palec i zrobił do mnie oko.

— Przypuśćmy jednak, młody człowieku, że jeden z żołnierzy ma przy sobie małą kapsułkę zawierającą ziarenko lodu-9, zalążek nowego sposobu łączenia się cząsteczek wody, czyli zamarzania. I jeśli ten żołnierz wrzuci to ziarenko do najbliższej kałuży…

— To kałuża zamarznie? — zgadłem.

— A całe błoto wokół tej kałuży?

— Też zamarznie?

— A wszystkie kałuże w tym zamarzniętym błocie?

— Zamarzną?

— A jeziorka i strumienie płynące przez to zamarznięte bagno?

— Zamarzną?

— Oczywiście! — krzyknął. — I piechota morska Stanów Zjednoczonych podniesie się z bagna i ruszy do ataku.

Загрузка...