“Nowi zdobywcy San Lorenzo różnili się od wszystkich dotychczasowych przynajmniej pod jednym względem — pisał młody Castle. — McCabe i Johnson marzyli o przekształceniu San Lorenzo w utopię.
W tym celu McCabe zajął się gruntownie reformą gospodarki i prawodawstwa, a Johnson wymyślił nową religię.”
W tym miejscu Castle znowu zacytował Calypso:
Chciałem, żeby w tym wszystkim
Było choć trochę sensu,
Żeby człowiek mógł wyzbyć się lęku,
Żeby mógł myśleć o szczęściu.
Więc wymyśliłem łgarstwo,
I wszystko jest, jak trzeba,
I zmieniłem tę smutną wyspę
W istny przedsionek nieba.
Ktoś pociągnął mnie za rękaw marynarki. Obejrzałem się.
W przejściu obok mnie stał mały Newt Hoenikker.
— Jak by się pan zapatrywał na pójście do baru na jednego? — spytał.
Obciągnęliśmy więc po jednym, a potem obaliliśmy jeszcze kilka, co na tyle rozwiązało język Newtowi, że zaczął mi się zwierzać na temat swojej przyjaciółki Zinki, uroczej tancerki-liliputki. Ich gniazdkiem miłosnym był domek jego ojca na przylądku Cod.
— Możliwe, że nigdy się nie ożenię, ale za to przeżyłem już miodowy miesiąc.
Newt opowiedział mi o niezapomnianych godzinach, jakie spędzili w swoich objęciach, siedząc w starym, białym, wiklinowym fotelu Feliksa Hoenikkera, zwróconym w stronę morza.
Zinka tańczyła dla niego.
— Wyobraża pan sobie kobietę, która tańczy wyłącznie dla mnie?
— Widzę, że niczego pan nie żałuje.
— Złamała mi serce. To mnie oczywiście nie zachwyca, ale była to cena, jaką musiałem zapłacić. Na tym świecie nie ma nic za darmo.
I zaproponował szarmancki toast.
— Za nasze dziewczyny i żony! — zawołał.