58. SWOISTA ODMIANA TYRANII

“Nowi zdobywcy San Lorenzo różnili się od wszystkich dotychczasowych przynajmniej pod jednym względem — pisał młody Castle. — McCabe i Johnson marzyli o przekształceniu San Lorenzo w utopię.

W tym celu McCabe zajął się gruntownie reformą gospodarki i prawodawstwa, a Johnson wymyślił nową religię.”

W tym miejscu Castle znowu zacytował Calypso:

Chciałem, żeby w tym wszystkim

Było choć trochę sensu,

Żeby człowiek mógł wyzbyć się lęku,

Żeby mógł myśleć o szczęściu.

Więc wymyśliłem łgarstwo,

I wszystko jest, jak trzeba,

I zmieniłem tę smutną wyspę

W istny przedsionek nieba.

Ktoś pociągnął mnie za rękaw marynarki. Obejrzałem się.

W przejściu obok mnie stał mały Newt Hoenikker.

— Jak by się pan zapatrywał na pójście do baru na jednego? — spytał.

Obciągnęliśmy więc po jednym, a potem obaliliśmy jeszcze kilka, co na tyle rozwiązało język Newtowi, że zaczął mi się zwierzać na temat swojej przyjaciółki Zinki, uroczej tancerki-liliputki. Ich gniazdkiem miłosnym był domek jego ojca na przylądku Cod.

— Możliwe, że nigdy się nie ożenię, ale za to przeżyłem już miodowy miesiąc.

Newt opowiedział mi o niezapomnianych godzinach, jakie spędzili w swoich objęciach, siedząc w starym, białym, wiklinowym fotelu Feliksa Hoenikkera, zwróconym w stronę morza.

Zinka tańczyła dla niego.

— Wyobraża pan sobie kobietę, która tańczy wyłącznie dla mnie?

— Widzę, że niczego pan nie żałuje.

— Złamała mi serce. To mnie oczywiście nie zachwyca, ale była to cena, jaką musiałem zapłacić. Na tym świecie nie ma nic za darmo.

I zaproponował szarmancki toast.

— Za nasze dziewczyny i żony! — zawołał.

Загрузка...