Styczeń
Po zapadnięciu w trans pacjentka zaczyna mówić głosem nieswoim, grubym, nienaturalnym. Ma to sugerować zebranym obecność bliskiego zmarłego jednej z uczestniczących osób. Wypowiedzi te dotyczą głównie moralności, Pisma Świętego itp. Są naiwne, napuszone, płytkie. Zauważam, że po pierwszym wrażeniu, spowodowanym zmianą głosu, uczestnicy seansu są znudzeni. Po około półgodzinie pacjentka na krótko milknie, a potem jej głos znów się zmienia. Teraz nie jest już tak nienaturalny. Wydaje się głosem medium, tyle że ochrypłym. Pojawia się równocześnie pruski akcent, który nie jest używany w domu E. Pacjentka deklamuje fragment jakiegoś wiersza, którego nie znam. Trwa to około dwóch minut. Potem następuje powrót do tego pierwszego, mentorskiego głosu, który kontynuuje swoją wypowiedź.,,Nauka” ma za temat przebywanie duchów w zaświatach. Wypowiedź jest logiczna, zwarta. Sprawia wrażenie wyuczonej lekcji.
Wyjście z transu nastąpiło samoistnie i spokojnie. Pacjentka nie była tak wyczerpana jak poprzednim razem. Zauważyłem u niej całkowitą amnezję treści wypowiedzi z transu, zarówno kazań, jak i cytatu z wiersza.
W rozmowie po seansie E.E. powiedziała, że moja obecność w seansach bardzo jej pomaga. Chodzi o to, że moje “niedowiarstwo”, jak to nazwała, mobilizuje w niej wszystkie siły.