ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY

Pacjent został już przygotowany do operacji i zespół złożony z Danalty, Naydrad i Prilicli stał zmobilizowany już blisko dwadzieścia minut, czekając, aż Murchison rozwiąże pewien niemedyczny problem małego empaty. Tak bardzo się starała, że jej emocje wprawiały Priliclę w nieustanne drżenie.

— Keet, twój partner Jasam jest nieprzytomny i nie poczuje żadnego bólu, ani teraz, ani podczas rekonwalescencji. Ty jednak jesteś cała obolała emocjonalnie. Miota tobą niepewność i rozpacz wywołana obawą, że stracisz ukochanego. Z brutalną szczerością powiem, że istnieje takie ryzyko, ale mamy szansę go uratować. Pomożesz nam, jeśli zejdziesz nam teraz z oczu. Nie masz wykształcenia medycznego i widok każdego cięcia, resekcji czy szycia może sprawić ci poważny ból. Tobie też będzie łatwiej przeczekać to gdzie indziej. Przecież nie chcesz sprawiać Jasamowi dodatkowego cierpienia?

Keet spojrzała ze swoich noszy na nieruchomą postać Jasama. Zażądała wcześniej, aby ją tu przywieźć, i teraz nie powiedziała ani słowa.

— Z mojego doświadczenia wiem, że żadna bliska osoba bez przygotowania medycznego nie powinna być świadkiem równie poważnej operacji — powiedziała Naydrad, falując energicznie futrem. — To zasada znana powszechnie we wszystkich cywilizowanych światach, nie tylko nasza fanaberia. Jeśli u was jest inaczej, macie błędne pojęcie o podstawowych sprawach i hołdujecie medycznemu barbarzyństwu.

Prilicla miał już przeprosić za język Kelgianki, ale powstrzymał się, gdyż Keet już wiedziała, dlaczego Naydrad zawsze jest taka bezpośrednia.

— Nie mamy tego zwyczaju — odparła Trolannka, wyraźnie urażona. — Ale nie zwykliśmy też wpuszczać druuli na sale operacyjne. Nigdy.

Prilicla wyczuł, że jeszcze chwila, a Murchison straci cierpliwość do pacjentki.

Ostatecznie jednak wytrzymała i zmieniła nieco taktykę:

— Wszystko, czego doświadczyłaś na waszym statku, gdy Jasam odniósł ciężkie obrażenia, a ty nie mogłaś mu pomóc ani nawet być blisko niego, musiało odcisnąć w tobie głęboki ślad. Nie chcesz go teraz tracić z pola widzenia w obawie, że więcej się nie spotkacie.

Rozumiem to, zwłaszcza teraz, i bardzo ci współczuję. Ale być może ta troska o partnera utrudnia ci spokojne przeanalizowanie sprawy, wyjaśnię ci to więc raz jeszcze. Nie jest ważne, do kogo i jak bardzo jestem podobna. Ważne, że nie jestem druulem, a moja wiedza medyczna jest w tym wypadku po prostu niezbędna. Nie będę sama operować Jasama, nawet go nie dotknę. Jeśli nalegasz, aby być obecną podczas operacji, otrzymasz moją zgodę. Ale widok zabiegów chirurgicznych przeprowadzanych na twoim partnerze może okazać się dla ciebie nad wyraz stresujący, proponuję zatem, abyś obserwowała raczej mnie niż jego. Tak na wszelki wypadek, gdybym nagle zgłodniała i chciała go zjeść.

— A podobno to Kelgianie słyną z braku taktu — mruknął Danalta.

— Tak czy siak, ta kwestia była zupełnie bez sensu — powiedziała Naydrad, jeżąc sierść.

Prilicla wiedział jednak, że Murchison celowo zastosowała kurację wstrząsową. Z emocji Keet zaczęło wynikać, że był to dobry pomysł.

— Widziałaś już Priliclę w działaniu i wiesz, jaki potrafi być precyzyjny — podjęła Murchison. — Wiesz także, że jest superwrażliwy na cudze emocje. Jak się na pewno domyślasz, twój strach i głębokie wzburzenie mogą mu poważnie przeszkadzać w poprawnym przeprowadzeniu operacji. Musisz zatem cały czas dokładnie kontrolować swoje emocje, nawet jeśli będzie chodziło o całkiem naturalne reakcje, aby go nie rozpraszać.

Rozumiesz, o czym mówię, i zgadzasz się?

Trolannka nie odpowiedziała, ale Prilicla poczuł, że jej wzburzenie zaczęło opadać, jakby celowo starała się je stłumić. Nawet jej się to udawało i nie czuła potrzeby odpowiadania tej strasznej druulowatej istocie, za którą miała Murchison. Zrozumiała najważniejsze i było jej do pewnego stopnia nawet przykro, że tak się zachowała.

— Dziękuję, przyjaciółko Murchison. Możemy zaczynać…

Nad pacjentem płonęły jasno lampy i gdy Prilicla odwracał chwilami oczy, aby dać im trochę odpocząć, zaniesione chmurami niebo na zewnątrz wydawało mu się tak ciemne, jakby zapadła już noc. Chociaż gdy w pewnej chwili spojrzał na ekran podający obraz z zewnątrz, ujrzał rzeczywistą ciemność. Spokojny głos kapitana meldował co jakiś czas, że pająki nie wykazują żadnej aktywności. Po nastaniu nocy śledzili ich poczynania za pomocą podczerwieni. Wcześniejsze przypuszczenia potwierdzały się: tubylcy byli wybitnie dziennymi stworzeniami.

— Albo może nie lubią deszczowych nocy — zauważyła Naydrad o wiele za głośno, aby kapitan jej nie dosłyszał. — Doktorze Prilicla, sądzę, że powinien się pan przespać.

— I ja też tak uważam — powiedziała Murchison. — Stan pacjenta jest nadal krytyczny, ale już stabilny na tyle, abyśmy mogli zamknąć dolną część klatki piersiowej i przerwać operację na kilka godzin. Uszkodzenia tchawicy w miejscach, gdzie implanty rozerwały tkankę, zostały już naprawione i pacjent oddycha samodzielnie. Dostaje tlen i składniki odżywcze. Naprawa zniszczeń spowodowanych usunięciem podajnika żywności i przewodu usuwającego odpady może chyba chwilę poczekać?

— Zapewne masz rację, przyjaciółko Murchison — powiedział Prilicla, używając formy, która w jego ustach była najbardziej bezpośrednim wskazaniem komuś, że się myli — ale w uszkodzonych partiach jelita pozostały jeszcze toksyczne substancje, które wolałbym usunąć, zanim zdecydujemy się na przerwę. Przyjacielu Danalta, bądź gotów, gdy dojdę do pierwszego z uszkodzeń. Nie martw się, przyjaciółko Murchison. Obiecuję, że przez najbliższą godzinę nie zasnę nad pacjentem. A teraz do roboty.

— To najdziwniejsze połączenie żołądka z jelitami, jakie w życiu widziałam — powiedziała Naydrad, uruchamiając aparaturę. — Kolorem i kształtem przypomina spaghetti, które pan tak lubi, doktorze. Czy to nie dziwne, pani patolog?

— W świetle mojej wcześniejszej uwagi gastronomicznej twoja uwaga brzmi szczególnie dziwnie, zwłaszcza że została wygłoszona w obecności osoby bliskiej pacjentowi — powiedziała Murchison chłodnym tonem. — Poza tym to nie jest wcale aż takie dziwne.

Podobne rozwiązanie występuje u Dwerlan, chociaż muszę przyznać, nie jest tam zdublowane. Niemniej w ksenomedycynie nie ma prawdziwych nowości. Zdarzają się tylko nowe kombinacje znanego. I tylko niektóre są bardziej złożone, jak ta tutaj.

Keet poruszyła się niespokojnie na noszach.

— Tak naprawdę nie wierzę, aby ktokolwiek z was chciał zjeść wnętrzności mojego partnera. Nawet druul zastanowiłby się poważnie przed pożarciem jelit. Nie widzę jednak, co robicie. Zasłaniasz mi widok, Murchison.

— Celowo — odparła patolog. — Lepiej, abyś zobaczyła dopiero wynik tego, co robimy.

Naydrad pilnowała ze swoją ssawą, aby pole operacyjne wolne było od płynu, Danalta zaś sięgał specjalnie wytworzonymi wyrostkami tam, gdzie instrumenty chirurgiczne nie miały szansy dotrzeć. Przytrzymując brzegi rany, pomagał Prilicli w precyzyjnym działaniu.

Keet milczała, w coraz bardziej nietypowy dla niej sposób emanując wyłącznie zatroskaniem.

Murchison obserwowała przebieg operacji, ale też się nie odzywała. Organizm pacjenta był już im prawie znany i nie musiała na razie niczego objaśniać. Pierwszy raz otworzyła usta dopiero pół godziny później.

— Keet — powiedziała z silną ulgą i zadowoleniem, których Trolannka nie mogła oczywiście wyczuć. — Wszystko idzie ku lepszemu.

— Dziękuję, Murchison — odparła Keet.

— Proszę. Na razie jednak zachowaj spokój, aby nie rozpraszać zespołu. Jest jeszcze wiele do zrobienia.


O wiele pogodniejsza Keet odpowiedziała milczeniem. Murchison jednak nadal martwiła się trochę, tyle że tym razem o Priliclę. Nie zaskoczyła go więc, gdy zwróciła się wprost do niego:

— Jest pan zmęczony, a drżenie nóg wskazuje, że pilnie potrzebuje pan wypoczynku.

Tutaj trzeba już tylko posprzątać, a z tym Danalta i Naydrad mogą się uporać bez pana. Jest jednak coś jeszcze. Może nie pilne ani nie zagrażające zdrowiu, ale dobrze byłoby zająć się tym teraz, aby ponownie nie otwierać pacjenta.

— O czym mowa? — odezwała się nagle Keet. — Nie chcę, aby Jasam był cięty bez wyraźnego powodu.

— Problem jest zasadniczo medyczny i dotyczy drobnego zabiegu — wyjaśniła Murchison, biorąc ołówek świetlny i używając go w roli wskaźnika. — Chodzi o interwencję w pracę układu wydzielania wewnętrznego pacjenta. Dokładnie o ten gruczoł, ten tutaj, który uległ częściowej atrofii i nie spełnia należycie swoich funkcji z powodu nagromadzenia przyswajanych przez lata toksyn. Chwilowe usunięcie go z niekorzystnego środowiska i poddanie działaniom pewnych specyfików może spowodować, że oczyści się i podejmie działanie w czasie nie dłuższym niż przewidywana rekonwalescencja pacjenta.

— O czy ty mówisz? — spytała Keet.

— Biorąc pod uwagę, że populacja Trolannów jest bardzo nieliczna i niewiele dzieli ich od wyginięcia, byłoby wskazane, aby na nowym świecie pojawiło się jak najwięcej par zdolnych do posiadania potomstwa. W wypadku układu rozrodczego pacjenta Jasama proces uaktywnienia nie przedstawia większych trudności i nie sądzę, aby mogły w jego trakcie pojawić się jakieś komplikacje. Z pacjentką Keet będzie trudniej, co zresztą nie dziwi, żeńskie układy rozrodcze zawsze są bowiem bardziej skomplikowane, ale dobrze będzie, jeśli zajmie się pan w najbliższym czasie i tym, doktorze Prilicla. Oczywiście po należytym wyspaniu się.

Zgadza się pan?

Prilicla na chwilę zaniemówił. Zadrżał, wyczuwszy radość, która wybuchła w umyśle Trolannki. Bardzo się ucieszył, że jego asystentka tak właśnie przedstawiła sytuację, wiedział też, że zyskała w tej chwili w Keet dozgonną przyjaciółkę.

Gdy emocjonalna wichura trochę się uspokoiła, odsunął się od stołu operacyjnego i rozprostował skrzydła i kończyny.

— Dobra robota, dziękuję wam wszystkim — powiedział. — Przyjaciółko Murchison, zgadzam się z obiema twoimi sugestiami. Zajmij się niezwłocznie Jasamem i wyjaśnij Keet, że jej partner pozostanie nieprzytomny jeszcze przez długi czas, co wspomoże jego zdrowienie, i nie zamierzamy na razie robić nic więcej poza przedstawionym przez ciebie zabiegiem.

— Niech się pan nie martwi, wyjaśnię Keet, co trzeba — odparła Murchison. — A teraz proszę się udać na spoczynek.

Postaci Murchison, Danalty, Naydrad i obojga pacjentów rozmyły się nagle. Sala operacyjna też jakby oddaliła się mocno od Prilicli.

— Ja już śpię — wymamrotał.

Загрузка...