Wielce Szanowna Pani
Lytta Neyd
Kerack, Miasto Górne
Willa «Cyklamen»
Zamek Rissberg, 1 lipca 1245 p. R.
Droga Koral,
tuszę, że list mój zastanie Cię w dobrym zdrowiu i nastroju. I że wszystko układa się po Twojej myśli.
Spieszę powiadomić, że wiedźmin zwący się Geraltem z Rivii raczył wreszcie zjawić się na naszym zamku. Natychmiast po przybyciu, w czasie krótszym od godziny, pokazał się irytująco nieznośnym i zdążył zrazić do siebie absolutnie wszystkich, wliczając Czcigodnego Ortolana, osobę mogącą uchodzić za wcielenie życzliwości i przychylną każdemu. Opinie krążące o tym osobniku nie są, jak się okazuje, w najmniejszym nawet stopniu przesadzone, a antypatia i wrogość, z jakimi ów wszędzie się spotyka, mają swoje głębokie uzasadnienie. Tam, gdzie trzeba jednak oddać mu honor, będę pierwszym, który to uczyni, sine ira et studio. Osobnik ów to profesjonał w każdym calu i w kwestii swego fachu absolutnie spolegliwy. Wykona to, czego się podejmie, lub padnie, wykonać próbując, wątpliwości być nie może.
Cel naszego przedsięwzięcia należy zatem uznać za osiągnięty, głównie dzięki Tobie, droga Koral. Dzięki składamy Ci za starania, wdzięcznymi za to znajdziesz nas zawsze. Wdzięczność moją masz zaś szczególną Jako Twój z dawna przyjaciel, pomny na to, co nas łączyło, bardziej niż inni rozumiem Twe wyrzeczenie. Pojmuję, jak cierpieć musiałaś bliskość owego osobnika, będącego wszak konglomeratem przywar, których nie znosisz. Biorący się z głębokich kompleksów cynizm, natura zjeżona i introwertyczna, charakter nieszczery, umysł prymitywny, inteligencja mierna, arogancja monstrualna. Pominę fakt, że ma brzydkie dłonie i niezadbane paznokcie, by Cię nie irytować, droga Koral, wszak wiem, jak takich rzeczy nienawidzisz. Ale, jak się rzekło, koniec nastał Twoim cierpieniom, kłopotom i turbacjom, nic już nie stoi na przeszkodzie, byś relacji z owym osobnikiem zaprzestała i zerwała z nim wszelkie kontakty. Definitywnie tym samym kres kładąc i odpór dając kłamliwym pomówieniom, szerzonym przez nieżyczliwe języki, które z Twej pozornej wszak i udawanej życzliwości dla wiedźmina wręcz romans jakiś tani czynić usiłują Ale dość już o tym, niewarta ta rzecz roztrząsania.
Najszczęśliwszym byłbym z ludzi, droga Koral, gdybyś zechciała odwiedzić mnie na Rissbergu. Nie muszę dodawać, iż jednego słowa Twego, jednego skinienia, jednego uśmiechu wystarczy, bym co tchu pospieszył do Ciebie.
Twój z głębokim uszanowaniem
PS Nieżyczliwe języki, o których wspominałem, suponują że Twa przychylność dla wiedźmina brała się z chęci dokuczenia naszej konfraterce Yennefer, wciąż jakoby wiedźminem zainteresowanej. Żałosna zaiste jest intrygantów tych naiwność i niewiedza. Powszechnie wszak wiadomo, że Yennefer pozostaje w płomiennym związku z pewnym młodym przedsiębiorcą z branży jubilerskiej, o wiedźmina zaś i jego przelotne miłostki dba tyle, co o śnieg ubiegłoroczny.