42

Zatrzymałem się przed barem, w którym dotąd nie miałem kłopotów. U Blinky'ego. Na pierwszy rzut oka wyglądał w porządku: skórzane siedzenia, durnie, mrok, dym. Miła atmosfera rozkładu. Usiadłem przy stoliku odgrodzonym przepierzeniem. Podeszła kelnerka w idiotycznym stroju: obcisłe różowe szorty, obcisła różowa bluzka, sterczące piersi dosztukowane watą. Uśmiechnęła się ohydnie, błyskając złotym zębem. Wzrok miała tępy.

– Co sobie życzysz, skarbie? – zachrypiała.

– 2 butelki piwa. Bez szklanki.

– 2 butelki, skarbie?

– Taa.

– Jakiego piwa?

– Chińskiego.

– Chińskiego?

– 2 butelki chińskiego piwa. Bez szklanki.

– Mogę o coś spytać?

– Pewnie.

– Zamierzasz wypić oba?

– Jasne.

– Więc dlaczego nie zamówisz drugiego, kiedy wypijesz pierwsze? Wtedy będzie bardziej zimne.

– Chcę to zrobić po swojemu. Na pewno jest jakiś powód.

– A jaki? Chętnie się dowiem.

– Nie muszę się tłumaczyć.

– A ja nie muszę pana obsłużyć. Mamy prawo nie obsługiwać klienta, który nam się nie podoba.

– Nie chce mnie pani obsłużyć tylko dlatego, że zamawiam 2 piwa i nie mam ochoty się z tego tłumaczyć?

– Nie powiedziałam, że nie obsłużę. Tylko że mam prawo nie obsłużyć.

– No dobrze, więc chodzi o moje poczucie bezpieczeństwa, o podświadomą potrzebę bezpieczeństwa. Miałem parszywe dzieciństwo. 2 butelki podane od razu zapełniają pustkę, która wymaga zapełnienia. Chyba o to chodzi. Nie mam pewności.

– Coś ci powiem, skarbie. Przydałby ci się psychiatra.

– Dzięki za radę. Ale zanim się do niego wybiorę, chciałbym dostać 2 butelki chińskiego piwa, dobrze?

Podszedł rosły gość w brudnym białym fartuchu.

– Jakieś problemy, Betty?

– Facet chce zamówić 2 butelki chińskiego piwa. Bez szklanki.

– Pewnie czeka na kumpla, Betty.

– Na ma żadnego kumpla, Blinky.

Blinky spojrzał na mnie. Jeszcze jeden rosły, gruby gość. Gruby za dwóch.

– Jest pan z kumplem? – spytał.

– Nie – odparłem.

– Więc dlaczego chce pan zamówić 2 butelki chińskiego piwa?

– Chcę je wypić.

– Nie lepiej zamówić jedną butelkę teraz, a drugą później, kiedy wypije pan pierwszą?

– Wolę od razu 2.

– Pierwszy raz słyszę coś takiego – powiedział Blinky.

– Dlaczego nie mogę dostać od razu 2? Czy to wbrew prawu?

– Nie, ale nienormalne.

– Mówiłam mu, że przydałby mu się psychiatra – wtrąciła Betty.

Oboje stali i wpatrywali się we mnie. Wyjąłem cygaro i zapaliłem.

– Cuchnie – rzekł Blinky.

– Jak wasze ekskrementy.

– Co takiego?

– Podajcie mi 3 butelki chińskiego piwa – poprosiłem. – Bez szklanki.

– Ten gość to wariat – stwierdził Blinky.

Spojrzałem na niego i roześmiałem się. Po czym oznajmiłem:

– Nie mów do mnie nic więcej. I nie rób nic, co mogłoby mnie zirytować, bo odstrzelę ci usta od ryja, koleś.

Blinky zamarł. Wyglądał tak, jakby chciał się wypróżnić.

Betty też stała bez ruchu.

Minęło kilkanaście sekund. Wreszcie Betty zapytała:

– Co mam zrobić, Blinky?

– Przynieś klientowi 3 butelki chińskiego piwa. Bez szklanki.

Betty poszła po piwa.

– A teraz – zwróciłem się do Blinky'ego – usiądź naprzeciwko mnie. Chcę, żebyś siedział i patrzył, jak piję te 3 chińskie piwa.

– Pewnie – zgodził się, wpychając swój kałdun za stolik.

Pot lał się z gościa strugami. Wszystkie 3 podbródki mu drżały.

– Blinky, nie widziałeś przypadkiem Czerwonego Wróbla, co? – zapytałem.

– Czerwonego Wróbla?

– Tak, Czerwonego Wróbla.

– Nie widziałem – oświadczył Blinky.

Betty przyniosła 3 chińskie piwa.

Nareszcie.

Загрузка...