49

Milena chwiała się na nogach, więc Reacher oczyścił kuchenny blat z kawałków rozbitej porcelany, aby zrobić jej miejsce. Podciągnęła się i usiadła, opierając się na dłoniach wsuniętych pod kolana.

– Musimy ustalić, czym zajmował się Jorge – zaczął Reacher. – Odkryć przyczynę tego, co się stało.

– Nie mam zielonego pojęcia.

– Przecież spędzaliście razem czas.

– Dużo czasu.

– Znaliście się dobrze.

– Bardzo dobrze.

– Od wielu lat?

– Z pewnymi przerwami.

– Musiał ci wspominać o swojej pracy.

– Mówił o niej cały czas.

– O czym myślał?

– Interesy kiepsko szły – powiedziała Milena. – Nie dawało mu to spokoju.

– Jego firma? Tutaj, w Vegas? Milena skinęła głową.

– Na początku wszystko było wspaniale. Jeszcze kilka lat temu mieli pełne ręce roboty. Mnóstwo kontraktów. Później duże kasyna zaczęły się wycofywać. Zatrudnili własną ochronę.

Jorge mówił, że to nieuchronne. Kiedy firma osiągnie pewną wielkość, takie postępowanie zaczyna mieć sens.

– Szef ochrony naszego hotelu powiedział, że Jorge był zajęty. Jak jednoręki tapeciarz.

Milena uśmiechnęła się.

– Chciał być miły. Jorge udawał, że nie dzieje się nic złego. Podobnie jak Manuel Orozco. Początkowo mówili: Będziemy udawali, aż faktycznie staniemy się zajęci. Później powtarzali: Będziemy udawali, teraz i nigdy więcej. Próbowali trzymać fason. Byli zbyt dumni, aby prosić.

– Co sugerujesz? Wszystko zaczęło się walić?

– Bardzo szybko. Zaczęli brać dorywczo fizyczną robotę. Pracowali jako bramkarze w klubach, wyrzucali oszustów z miasta, tego rodzaju rzeczy. Kiedyś udzielali konsultacji hotelom. Później praktycznie przestali. Tamci zawsze uważali, że wiedzą lepiej, nawet jeśli było inaczej.

– Widziałaś, co Jorge napisał na serwetce?

– Oczywiście, posprzątałam po obiedzie, gdy wyszedł. Zapisał na niej jakieś liczby.

– Wiesz, co oznaczają?

– Nie, wiem jednak, że bardzo go zmartwiły.

– Co później zrobił? Po telefonie od Franza.

– Zadzwonił do Manuela Orozca. Od razu. Orozco też się zmartwił.

– Jak to wszystko się zaczęło? Kto do nich przyszedł?

– Przyszedł?

– Kto był ich klientem? – zapytał Reacher.

Milena spojrzała mu w oczy, następnie odwróciła się i popatrzyła na O’Donnella, Dixon i Neagley.

– Nie słuchacie, co mówię – powiedziała. – Oni nie mieli klientów. Od jakiegoś czasu.

– Coś musiało się wydarzyć – rzekł Reacher.

– Nie rozumiem, co masz na myśli.

– Ktoś do nich przyszedł z jakąś sprawą. Kiedy wykonywali robotę lub siedzieli w biurze.

– Nie wiem, kto do nich przyszedł.

– Jorge o tym nie wspominał?- Nie. Jednego dnia siedzieli bezczynnie, a drugiego uwijali się jak mucha z niebieską dupą. Tak mówili. Jak mucha z niebieską dupą, a nie jednoręki tapeciarz.

– Nie wiesz, co się stało? Milena pokręciła głową.

– Nie powiedzieli mi.

– Kto może wiedzieć?

– Żona Orozca.

Загрузка...