24

Tej nocy Pawłysz zasnął niemal błyskawicznie. Dotarł tylko do swojej kajuty i położył się, żeby pomyśleć o Grażynie.

Ale zasnął.

A rano obudził się przepełniony poczuciem szczęścia.

To uczucie było tak przyjemne, czułe i spokojne, że Pawłysz nawet nie usiłował uprzytomnić sobie, co się właściwie stało? Potem sobie przypomniał.

I zrozumiał, że straszliwie tęskni do Grażyny.

Może podskoczyła jej temperatura?

Odezwał się gong wzywający na śniadanie. Oho, Pawłysz zaspał. Tego jeszcze tylko brakowało!

Poderwał się, pośpiesznie umył, ubrał i pognał do messy.

Zaraz weźmie jej śniadanie i zaniesie do kajuty. I nawet, jeśli Wargezi będzie sobie pokpiwał, to nie obrazi się. Niech sobie szydzi, on ma po prostu taki charakter.

Grażyna siedziała W messie.

Na obliczu Pawłysza odbiło się takie rozczarowanie, że aż ktoś się roześmiał.

— Co się stało? — zapytał Johnson. Ale Pawłysz nie zdążył odpowiedzieć. Patrzył w zielone oczy, a w zielonych oczach widniało pytanie.

— Zamierzał pędzić ze śniadaniem do chorej — powiedział Wargezi — a chora pozbawiła go tej przyjemności.

— Postanowiliśmy się pobrać — przyznał Pawłysz. Sekundę wcześniej nawet nie myślał o tym. Słowa uleciały z jego ust całkowicie nieoczekiwanie.

— To prawda? — zapytał Kapitan-2. Ale zapytał nie Pawłysza, a Grażynę. Kąciki jego ust drgnęły, jakby starał się nie uśmiechnąć.

Po raz pierwszy Pawłysz zobaczył, jak Grażyna się rumieni. Milczała.

— Nie złość się — powiedział Pawłysz.

— Nie złoszczę się — ze złością w głosie, ale spokojnie odparła Grażyna.

— Przepraszam, powinienem był cię zapytać.

— Nawet o tym nie rozmawialiśmy!

Scena może i wyglądała śmiesznie, ale nikt się nie roześmiał.

— Ja tak to zrozumiałem. — Pawłysz miał ochotę wyjść.

— To żart — powiedziała Grażyna, zwracając się do wszystkich obecnych. — Co tak stoisz? Śniadanie się kończy. Spóźnisz się na wachtę.

Pawłysz posłusznie usiadł. Bał się, że wszyscy będą mu się przyglądać, ale załoga zaczęła rozmawiać o innych sprawach. Tylko Armine zerknęła na niego i natychmiast odwróciła wzrok.

„No i jesteśmy kwita” — pomyślał Pawłysz.

Загрузка...