25

— Mogłeś się mnie zapytać — powiedziała Grażyna, kiedy wyszli z messy.

— Nie zdążyłem. Zobaczyłem ciebie i pomyślałem, że nie będziesz się złościć.

— To jakieś przedszkole. Zatrzymali się pod jej drzwiami.

Grażyna stanęła na palcach i pocałowała Pawłysza w kącik ust.

— Spałeś w nocy? — zapytała.

— Jeszcze jak!

— Szkoda. Ja nie spałam. Idź.

Kiedy Pawłysz zbliżył się do centrum przedziału kabinowego, zebrali się tam już wszyscy jego koledzy. Swoi. Oni mogli o wszystkim gadać.

— Możemy mieć do czynienia z najdziwniejszym małżeństwem we Wszechświecie — oświadczył Wargezi. — Skutek stresu psychologicznego.

— Nic dziwnego — powiedział Johnson. — To się zdarza również na Ziemi.

— Ale urządzimy weselisko — powiedział Stanzo. — Dawno już nie bawiłem się na prawdziwym weselu.

A wtedy zapłonął sygnał gotowości na pulpicie odbioru.

Najpierw mrugnął. Zapłonął ponownie i najpierw nikt nie pojął, co się właściwie dzieje.

W ciągu ostatnich dni wszyscy przywykli już do braku sygnału gotowości.

Sygnał jarzył się wyraźnie i pewnie.

Stanzo wstał, główny pulpit zaczął działać. Johnson powiadomił mostek, że łączność z Ziemią została przywrócona.

Po dwudziestu minutach nadszedł grawigram z Ziemi. Krótki: „Czekajcie na przerzut”. Do tego niezbędne dane — dokładny czas, masa, specyfikacja.

Загрузка...