31

Ledwo się zanurzyli, Rik z normalnego faceta przeistoczył się w technoświra złośliwca. Należał do tego samego gatunku, co facet ze sklepu z wyposażeniem dla szpiegów, który przyszedł sprawdzić jej pokój w Standard Hotel. Należeli też do niego eksperci-złośliwcy od komputerów, którzy z kąśliwym uśmieszkiem grzebali człowiekowi w komputerze, jako przynależni do cudownego świata, o którym zwykły śmiertelnik może tylko marzyć. Posługując się sobie tylko zrozumiałym żargonem, przy okazji jak trzyletnim dzieciom podsuwali człowiekowi do skosztowania nędzne próbki prawdziwych rarytasów, by później z koleżkami swojego pokroju naśmiewać się z naszego dziecinnego podziwu. Mimo iż znajdowali się prawie trzydzieści metrów pod wodą, w maskach na twarzach i z automatami w ustach, Rikowi jakoś udawało się przybrać złośliwą i pełną pogardliwej wyższości pozę znawcy i wielkiego eksperta.

Olivia podążała za nim szczeliną i kiedy w końcu zorientowała się, że szczelina jest w rzeczywistości tunelem, na dodatek zwężającym się na zakręcie, wpadła w taką panikę, że wypluła automat. Na kilka sekund zapomniała o złotej zasadzie i kompletnie się pogubiła. A jeżeli Rik także jest jednym z ludzi Feramo i chce ją zabić albo, co gorsza, zaprowadzić do Alfonso, który podda ją damskiemu obrzezaniu? A jeśli wpadnie w pułapkę zastawioną przez ośmiornicę? Albo gigantyczna kałamamica oplecie ją swoimi uzbrojonymi w przyssawki mackami i… „Uspokój się, uspokój, oddychaj, oddychaj”. Przywołała się do porządku, wypuszczając powolutku powietrze i przypominając sobie, co należy zrobić: pochylić się w prawo, przesunąć dłonią w dół po udzie, gdzie na pewno będzie zwisał automat – i zwisał rzeczywiście.

Tunel zwężał się niepokojąco. Zaczęła sobie wyobrażać, że donosi na Rika odpowiednim władzom i Rik traci swoje instruktorskie uprawnienia. Czy taka kara dla instruktorów nurkowania w ogóle była przewidziana? Nie była w stanie oddychać jak należy. Kotłujący się w niej strach wymieszany z oburzeniem wszystko utrudniał. Musiała się zmuszać, by robić to, czego ją nauczono: oddychać bardzo, bardzo wolno i głęboko i wbrew sobie liczyć, jakby znajdowała się nie w podwodnym tunelu, ale na zajęciach jogi, i wyobrażała sobie kulę pomarańczowego światła ślizgającego się po jej ciele. Wkrótce usłyszała własny ciężki oddech, brzmiący jak efekty dźwiękowe w filmowym horrorze.

Kiedy wydawało jej się, że minęły już całe wieki, nagle wpłynęła w błękitną wodę. Znajdowali się w ogromnej jaskini. Gdzieś nad nimi musiała być naprawdę wielka dziura, ponieważ woda była przejrzysta i pełna rozszczepionych promieni słońca. Spojrzała w górę, mając nadzieję, że dostrzeże powierzchnię, jednak widziała tylko rozproszone światło. Wokół niej śmigały ławice jaskrawokolorowych ryb. Odnosiła wrażenie, że naćpała się kwasu i teraz ma niesamowite wizje. Pływała tu i tam, niepomna rzeczywistości i upływu czasu, aż nagle pojawił się przed niąRik i stukając rękaw licznik, z nieskrywanym i pełnym wyższości sarkazmem dawał jej znać, że pora wracać.

Zostało im piętnaście minut. Nigdzie nie mogła dojrzeć wlotu do tunelu. Rik wysforował się przed nią, podprowadził do otworu i gestem nakazał, by popłynęła przodem. Miała wrażenie, że droga powrotna trwa zbyt długo. Coś było nie tak. Tunel wydawał jej się obcy. Strach powrócił – Rik był terrorystą, Rik rozmawiał z Mortonem, Rik próbował się jej pozbyć, bo wiedziała za dużo. Gdy minęła zakręt, ujrzała to, co znajdowało się z przodu, i wrzasnęła w automat, krzycząc tak długo, aż po raz kolejny wypadł jej z ust.

Загрузка...