Było już po północy, kiedy Adam wszedł do pokoju Becky. Siedziała na łóżku, obejmując rękami kolana i patrząc tępo w ścianę. Nawet w słabym świetle nocnej lampki widać było, jaka jest blada.
– Adamie, jeszcze nie mogę w to uwierzyć – powiedziała. -Cztery osoby straciły życie, i to przeze mnie.
Zamknął drzwi i oparł się o nie, krzyżując ręce na piersiach. Becky okropnie go rozłościła.
– Nie bądź idiotką, Becky. Jeśli ktoś ponosi za to winę, to głównie ja, bo to był mój pomysł. Nikt nie ma pojęcia, jak temu łajdakowi udało się strzelić z bliska do agentów, którzy stali przy drzwiach. Oczywiście używał tłumika. Potem wszedł spokojnie do pokoju i zabił dwoje agentów, zanim tamci zdążyli zareagować. Przestrzelił kamery i zniknął. O Jezu, przecież wszyscy wiedzieli, że on przyjdzie. To była pułapka, i on w nią wpadł. No i co? Przegraliśmy tę sprawę. Za kogo on się przebrał? To musiało być coś wyjątkowego. Mój Boże, czworo ludzi nie żyje. – Adam strzelił palcami. – Ot tak, już ich nie ma. Jak on to zrobił, do diabła? Jak wyglądał, że potrafił uśpić ich czujność?
– Tellie Hawley jeszcze niczego nie odkrył? – spytała. Adam pokręcił głową.
– Przejrzeli materiały ze wszystkich kamer w tym całym cholernym szpitalu i wytypowali kilku mężczyzn. Powiedziałem mu, że to nonsens. Powinni zwrócić uwagę na staruszki, na osoby, których nikt przy zdrowych zmysłach nie wziąłby za Krimakowa. – Podszedł do łóżka i dotknął jej policzka. – Domyślałem się, że będziesz się o to oskarżać, i miałem rację. Nie myśl o tym, Becky. To był dobry plan, ale zawiódł, więc ja powinienem czuć się winny. Ty nie masz powodu, żeby się o to oskarżać.
– On chyba jest niepoczytalny. – Becky przytuliła policzek do dłoni Adama.
– O, nie – odparł. – On jest w pełni władz umysłowych. Chętnie zabiłbym go gołymi rękami.
– Tak jak mój ojciec. Jest doprowadzony do ostateczności, a jednak wydaje się opanowany i mówi spokojnym głosem. Ja bym wrzeszczała i tłukła pięściami w ścianę.
– Opanowanie jest bardzo ważną rzeczą dla twojego ojca. Ta umiejętność już kilkakrotnie uratowała mu życie, a także życie innych ludzi. Nauczył się oddzielać emocje od rozumowania. Ja jeszcze nie opanowałem tej sztuki, ale staram się tego nauczyć. Becky, wydarzyła się okropna rzecz, ale to wszystko stało się nie z twojej winy. Złapiemy go. Musimy go złapać.
Adam pogłaskał ją po policzku, pocałował ją w usta i natychmiast się wyprostował. Nie było to łatwe, bo pragnął całować ją aż do utraty tchu, całować całe jej ciało. Może wtedy choć na chwilę mogliby zapomnieć o tym horrorze. Jednak nie wolno mu było tego zrobić.
– Dobranoc, Becky, prześpij się trochę – powiedział, pocałował ją jeszcze raz i wybiegł z sypialni.
W holu spotkał Thomasa i od razu podzielił się z nim swoimi refleksjami:
– Przyszło mi coś do głowy. On jest teraz na pewno wytrącony z równowagi. Przecież spodziewał się, że ty i Becky będziecie w szpitalu. Do tej pory działał bezbłędnie, ale tym razem jego rachuby zawiodły. Jest bardzo prawdopodobne, że znowu popełni błąd. Teraz, kiedy zamordował czterech agentów federalnych, zorganizowano na niego ogromną obławę. Wszyscy o nim wiedzą, no i nie jesteśmy już sami. Thomas przeczesał włosy palcami.
– Tak, Adamie, ja to wszystko wiem, ale ty również wiesz, że on jest bardzo sprytny i bardzo szybki. Jak zręcznie wywabił was z domu w Riptide, żeby się ukryć w szafie Becky. To wymagało odwagi i dużej przytomności umysłu, nie mówiąc już o szczęściu. Mogliście przecież od razu natrafić na związanego Chucka, jednak tak się nie stało. Miał szczęście i udało mu się ją porwać. Jestem przekonany, że teraz też go nie złapią. On dobrze wie, że będę robić wszystko, żeby go dostać. Przyjedzie do Waszyngtonu, żeby odnaleźć mnie i Becky.
– Nadal nie rozumiem – powiedział Adam – dlaczego on wyrzucił Becky ze swojego samochodu w Nowym Jorku. Wystarczyłoby ogłosić, że ją ma, a ty natychmiast byś się zdekonspirował, żeby tylko ją ocalić. Jeśli jest tak sprytny, jak mówisz, to się tu nie pokaże, dopóki cała sprawa trochę nie przycichnie.
– Jednego jestem pewny: On żyje tylko zemstą i na niczym innym mu nie zależy, nawet na życiu. Chce zobaczyć mnie i Becky martwych. Uważam, że ona powinna wyjechać do Seattle, a może nawet do Honolulu.
– Spróbuj ją na to namówić. Jestem przekonany, że się nie zgodzi.
– Chyba masz rację – westchnął Thomas. – Martwi mnie również fakt, że Becky nie jest pewna, w jakim wieku jest ten mężczyzna, który do niej dzwonił i który ją porwał. Poza tym, kiedy czytałem zapis tych rozmów telefonicznych, to ten facet nie przypominał Krimakowa. To, co napisał, to, co mówił, a wreszcie to, co robił – to wszystko zupełnie do niego nic pasuje. Nazywał się jej chłopakiem, zabił Lindę Cartwright, zakopał ją i ponownie wykopał, żeby zmiażdżyć jej twarz i zrobić taki potworny dowcip, a wszystko po to, żeby całkowicie wyprowadzić Becky z równowagi – to przecież są zachowania psychopaty. A Krimakow nie był psychopatą. Był całkowicie zdrowy psychicznie.
– Mógł się zmienić – powiedział Adam. – Minęło już dwadzieścia lat. Nie zapominaj o tych morderstwach: druga żona, dwoje dzieci, facet, któremu ukradł hasło, żeby skasować z komputera swoje dane, ten rzekomy wypadek samochodowy. A my i tak nie wiemy jeszcze wszystkiego. Dobrze, że on nie jest teraz na własnym gruncie, tylko w obcym kraju, w którym pewnie się niedawno znalazł.
– Tego nie wiemy – odrzekł Thomas. – Według oficjalnych danych Wasilij Krimakow ostatni raz był w Stanach piętnaście lat temu. Zabił wtedy moją asystentkę, sądząc, że to kochanka. Mnie udało się ujść z życiem, on zaś wrócił na Kretę. Dowiedzieliśmy się, że często jeździł do Anglii, chociaż ostatnio zaprzestał tych wizyt. Mógł wielokrotnie być w Stanach z fałszywymi paszportami. Grecy nawet nie zwróciliby na to uwagi. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać. Krimakow nas znajdzie, możesz być tego pewny. Jeszcze jedno. Tellie Hawley i Scratch Cobb przyjadą tu jutro rano, żeby porozmawiać z Becky. Może ona sobie jeszcze coś przypomni. Hawley ma straszne poczucie winy. To byli jego agenci, ta cała czwórka, i nie żyją.
Becky stała oparta o drzwi swojej sypialni, słuchając ich rozmowy. Ona też wiedziała, że Krimakow ich znajdzie. Był jakby zaprogramowany na to, żeby odnaleźć Thomasa i go zabić. I ją także. Żeby osiągnąć swój cel, zrobi wszystko, zabije każdego, kto stanie mu na drodze.
Boże, czy był już blisko?
Już cały świat wiedział o Krimakowie. CNN i inne duże stacje telewizyjne regularnie pokazywały jego starą fotografię, obok której znajdował się portret pamięciowy postarzałego mężczyzny. Specjalista z CIA świetnie się spisał – na pewno można go było teraz poznać, nawet na ulicy. Becky patrzyła na te fotografie i niczego jej nie mówiły.
Wszystkim mediom zależało na wywiadzie z Becky Matlock, ale nikt nie wiedział, gdzie ona jest.
Policja nowojorska też chciała z nią rozmawiać, tym razem jednak Becky nie musiała stawiać czoła Letitii Gordon. FBI zapowiedziało, że ta sprawa jest teraz w gestii Federalnego Biura Śledczego, którego czterej agenci zostali zamordowani w nowojorskim szpitalu. Jak zwykle, nie obyło się bez urzędowych przepychanek, ale ona już nie była w to zamieszana. Była bezpieczna. Thomas Matlock został zdekonspirowany, lecz miejsce jego pobytu nadal było nieznane. Gdyby był jakiś przeciek, to na trawniku stałyby już wozy transmisyjne, a w każdym oknie domu byłoby pełno mikrofonów.
Ale dokoła panował spokój. Agenci rozstawieni wokół domu oraz ci, którzy patrolowali sąsiednie ulice, nie zauważyli niczego podejrzanego.
Wasilij Krimakow, były agent KGB, stał się głównym bohaterem wszystkich programów telewizyjnych. Byli pracownicy CIA, dawni antyterroryści z FBI i trzej poprzedni doradcy prezydenta wypowiadali się na jego temat we wszystkich talk-show. Zastanawiano się, dlaczego on tak uparcie ściga Thomasa Matlocka. Dopiero później media otrzymały anonimową wiadomość z Berlina, że Thomas Matlock uratował życie niemieckiego przemysłowca Kempera, którego Krimakow usiłował zabić, i że w czasie tej akcji przypadkowo zastrzelił żonę rosyjskiego agenta. Prasa kompletnie oszalała. W znanym programie CNN „Larry King Live” Larry King rozmawiał z byłym doradcą prezydenta Cartera, który dokładnie pamiętał akcję agenta CIA Thomas Matlocka przeprowadzoną na Białorusi i wynikłe z tego kłopoty z Rosjanami. Nikt inny niczego sobie nie przypominał, nawet sam prezydent Carter, chociaż wszyscy wiedzieli, że Carter niczego nie zapomina, pamięta nawet, ile spinaczy miał w szufladzie biurka w Owalnym Gabinecie.
Również były żołnierz piechoty morskiej, który w latach siedemdziesiątych odbywał służbę razem z Thomasem Matlockiem, mówił, że Thomas nigdy nie ugiął się przed nieprzyjacielem. Jakim nieprzyjacielem? To już nie miało znaczenia.
Ci wszyscy, którzy się wypowiadali publicznie, byli zawsze byłymi funkcjonariuszami takiej czy innej instytucji. Obecni dyrektorzy, zarówno FBI jak i CIA, zachowywali milczenie. Prezydent i jego ludzie również niczego nie komentowali. Wszystko opierało się na spekulacjach i wspomnieniach; niczego nie dało się udowodnić.
Jeśli chodzi o Rebeccę Matlock, to cytowano gubernatora stanu Nowy Jork, który powiedział w TV: „Pisała świetne przemówienia, nie pozbawione poczucia humoru. Bardzo nam jej brakuje”. Po czym potarł kark, gdzie trafiła go kula Krimakowa.
Nowojorska policja kwitowała krótko: „Bez komentarzy”, kiedy padało pytanie o Becky. Nie mówiono już, że brała udział w zamachu na gubernatora Bledsoe'a. Becky cieszyła się, że prasa nie dotarła do detektyw Gordon, która na pewno chętnie by się na jej temat wypowiedziała.
Omawiano dokładnie wszystkie morderstwa popełnione przez Krimakowa.
Opinia publiczna była wzburzona, jednak nikt nie wiedział, gdzie jest Rebecca Matlock. Nie wiedziano również, kim jest Thomas Matlock. Zrobiono z niego romantyczną postać, kogoś w rodzaju Jamesa Bonda, który obronił świat przed Rosjanami, a teraz były agent KGB morduje ludzi, żeby wywabić go z kryjówki. Telewizyjna wypowiedź żołnierza piechoty morskiej zaciekawiła Becky, która zwróciła się z tym do Adama.
– To oznacza tylko jedno – odrzekł, czyszcząc broń przy kuchennym stole – że zapłacono mu pewnie z pięćset dolarów, żeby powiedział coś, co spodoba się ludziom, którzy pałają żądzą zemsty na Krimakowie za zabicie Lindy Cartwright i tej starszej kobiety w Ithaca. To były dwie niewinne, przypadkowe ofiary.
– Czy już wiadomo, jakie powiązania miał z nim Dick McCallum? – spytała Becky.
– Tak. Hatch odkrył na koncie jego matki pięćdziesiąt tysięcy dolarów z niewiadomego źródła.
W drzwiach kuchni pojawił się zasępiony Thomas.
– Dziwna sprawa. Jakiś mężczyzna o nazwisku Tyler McBride zadzwonił do biura Gaylana Woodhouse'a i przekazał tylko jedną informację; żebyś natychmiast do niego zatelefonowała.
Oczywiście, zaraz do niego zadzwonię. Ciekawe, o co tu chodzi? – powiedziała Becky.
– To mi się nie podoba. – Adam zerwał się na równe nogi. -Dlaczego, do jasnej cholery, Tyler McBride telefonuje do dyrektora CIA?
– Dowiem się tego, Adamie. On pewnie martwi się o mnie i chce się upewnić, że nic mi nie grozi.
– Nie chcę, żebyś dzwoniła do Tylera McBride. Nie chcę, żeby on miał jakikolwiek kontakt z tobą. Sam do niego zatelefonuję i uspokoję go, że wszystko w porządku.
– Posłuchaj, Adamie. On chce po prostu usłyszeć mój głos. Nie powiem mu, gdzie jestem, ale zadzwonię do niego.
– Przestańcie się sprzeczać – wtrącił się Thomas. – Becky, zatelefonuj do tego człowieka. Adamie, jeśli coś będzie nie w porządku, to ona nam powie.
– Mnie się to nadal nie podoba – upierał się Adam. -Jeszcze jedno: Uważam, że w moim domu byłabyś bardziej bezpieczna. Mogłabyś tam spędzać chociaż część dnia.
– A gdzie pan mieszka, panie Carruthers? – Becky uniosła brwi.
– Około czterech kilometrów stąd.
– To dlaczego tu jesteś? Dlaczego w ogóle nie jeździsz do domu? – spytała.
– Jestem tu potrzebny, ale przecież jeżdżę do domu. Jak myślisz, skąd bym brał czyste ubrania?
– Idę do telefonu – oświadczyła.
– Skorzystaj z mojej prywatnej linii – zaproponował Thomas. – Jest nie do wykrycia.
– Spodoba ci się mój dom – zawołał za nią Adam. – Jest wyjątkowo piękny. Co prawda, rośliny mnie nie lubią, ale wszystko inne mnie słucha. Gosposia przychodzi dwa razy w tygodniu i nawet robi mi zapiekanki.
– Jakie? – Becky zatrzymała się w pół kroku.
– Tuńczyk, szynka, słodkie ziemniaki. Lubisz zapiekanki?
– No pewnie. – Becky roześmiała się i poszła do telefonu.
Adam nie ruszył się z miejsca, chociaż bardzo chciał usłyszeć, co ona powie Tylerowi, a jeszcze bardziej, co też on ma jej do powiedzenia.
Thomas stał oparty o lodówkę, z rękami skrzyżowanymi na piersi.
– Zostawiłem ją w spokoju – powiedział Adam – chociaż ciężko mi to przyszło.
– Zauważyłem to; widzę jednak, że robisz, co możesz, żeby myślała o twoim domu, prawda?
– To świetny dom: piętrowy, z pięknej starej cegły, w ładnym otoczeniu. Nieźle płacę za to, żeby był w tak dobrym stanie. Mówiłem ci już, że mama namówiła mnie na kupno domu już cztery lata temu. Powiedziała, że to dobra inwestycja, i miała rację.
– Rodzice zwykle mają rację – przyznał Thomas.
Adam zmarszczył brwi i przejrzał się w lufie swojego pistoletu.
– McBride rości sobie do niej jakieś prawa. Zadzwonił tylko dlatego, żeby jej o tym przypomnieć. Ja mu nie ufam za grosz.
Gotów jest wykorzystać w tej rozgrywce nawet Sama. Ale nie dostanie Becky.
– Widzę w lufie twojego pistoletu, że naprawdę ci się to nie podoba. – Thomas roześmiał się.
– Szlag mnie trafia – mruknął Adam.
O czym, u diabła, ona rozmawia z Tylerem McBride'em? Co on jej mówi?