29

Becky zadygotała, serce jej zabiło mocniej. To nie była matka, to był ktoś inny.

A więc przyszedł. Najpierw do niej, a nie do ojca. To jej nawet nie zdziwiło. Leżała spokojnie, przygotowując się do konfrontacji.

– Cześć, Rebecco – powtórzył, nachylając się nad nią. – Niemożliwe, żebyś tutaj był – powiedziała głośno.

Nie była również zdziwiona, że udało mu się wejść do domu niepostrzeżenie.

Nie zaskoczyłaby jej wiadomość, że on ma dokładny plan domu i systemu ochrony.

– Oczywiście, że tu jestem. Mogę być wszędzie, gdzie tylko zechcę. Jestem obłokiem dymu, cieniem, błyskiem światła. Nieźle się wystraszyłaś, masz drżący głos. To mi się podoba. Spróbuj się tylko poruszyć, a poderżnę ci gardło.

Poczuła na szyi dotyk ostrza.

– Wiedzieliśmy, że przyjdziesz – powiedziała.

– Musieliście wiedzieć, że cię odnajdę. – Roześmiał cię cicho. – Ja wszystko mogę. Twój ojciec jest bardzo głupi, Rebecco. Zawsze o tym wiedziałem. Obmyśliłem sobie sposób na znalezienie jego kryjówki, i oto jestem. Przegraliście, ty i ten łajdak, twój ojciec. Pójdziemy teraz do jego sypialni. Kiedy się obudzi, zobaczy, że trzymam ci nóż na gardle. Bardzo łatwo się tu dostałem, chociaż dokoła domu są rozstawieni ci wspaniali agenci FBI. Rośnie tu wielki dąb, którego gałęzie sięgają dachu. Niewielki skok i już byłem na dachu. Łatwo też było otworzyć właz na strych. Potem trzeba było tylko wyłączyć urządzenia alarmowe. Nikt mnie nie zauważył. Noc jest ciemna. A teraz wstawaj.

Zrobiła to, co kazał. Była zupełnie spokojna. Wyprowadził ją do holu, trzymając blisko siebie i nie odejmując noża od jej gardła.

– Ostatnie drzwi na prawo – powiedział. – Zachowaj ciszę, Rebecco.

Dochodziła pierwsza w nocy. Becky zobaczyła godzinę na dużym stojącym zegarze w rogu holu.

– Otwórz drzwi – szepnął jej do ucha. – Cicho i powoli.

Drzwi sypialni ojca otworzyły się bezszelestnie. W przyległej do sypialni łazience paliło się przyćmione na noc światło. Zasłony nie były zaciągnięte, przez balkonowe drzwi wpadało blade światło księżyca. Na łóżku nikt się nie poruszył.

– Obudź się, ty rzeźniku – powiedział, nie odrywając wzroku od drzwi balkonowych.

Nadal żadnego ruchu.

Słyszała jego przyspieszony oddech, czuła na szyi ucisk noża.

– Nie ruszaj się, Rebecco. Jeden ruch i twoja krew zaleje całą podłogę. Thomasie Matlock, gdzie jesteś? – krzyknął.

– Tu jestem, Krimakow.

Szybko obrócił Becky i zobaczył Thomasa – stał w oświetlonych drzwiach łazienki z rękami skrzyżowanymi na piersi. Był całkowicie ubrany.

– Dobrze, że się wreszcie pojawiłeś – powiedział Thomas spokojnym tonem, nie odrywając oczu od noża na szyi Becky. -Nie zrób jej krzywdy. Czekaliśmy na ciebie. Zacząłem już myśleć, że straciłeś panowanie nad sobą, wystraszyłeś się i uciekłeś.

– Co ty mówisz? Przyszedłem tu bardzo szybko, tak szybko, jak to sobie postanowiłem. Jak już powiedziałem twojej córce, twój system ochrony jest śmiechu wart.

– Nie trzymaj jej noża na szyi. Puść ją. Masz mnie, a ją puść.

– Nie, jeszcze nie. Nie próbuj żadnych sztuczek, bo poderżnę jej gardło. Ale jeszcze nie chcę jej zabijać.

Napastnik był ubrany całkowicie na czarno, począwszy od kominiarki, która zakrywała mu głowę i twarz, a skończywszy na czarnych rękawiczkach.

– Przegrałeś – powiedział Thomas. – Możesz zdjąć maskę. Wszyscy wiemy, kim jesteś. Już od czternastu godzin na ciebie czekamy.

On mnie nie widzi – szeptał Adam nad opaską na nadgarstku. – Jestem tylko cieniem przy drzwiach balkonu. Nie mogę nic zrobić. On ma Becky przed sobą i trzyma jej nóż na gardle. Nie mogę ryzykować, nawet z tak małej odległości. Oni będą z nim rozmawiać i przedłużać sytuację. Thomas nie straci nad tym kontroli.

Mógł się tylko modlić, żeby rzeczywiście tak było.

– Będę czujny – odpowiedział Gaylan Woodhouse. – Kiedy on zrobi jakiś ruch w stronę Thomasa, to ją puści. Będzie wtedy łatwym celem.

– Niech to szlag – zaklął Adam – Teraz ten łajdak wyjął broń z kieszeni, podobną do Colta, Compact 45. Celuje w Thomasa. O, Boże!

Puść Becky, ty bydlaku, powtarzał w duchu. Przesuń się trochę.

Matlock, zapal lampkę przy łóżku. Thomas wszedł wolnym krokiem do sypialni i zapalił świat to. Wyprostował się.

– Nie ruszaj się. Zasłony są odsunięte. Na balkonie jest pewnie snajper i nie chcę, żeby ten łajdak miał łatwy cel. Rebecco, jeśli on pociągnie za spust, to zabije ciebie.

ze swoim dawnym nieprzyjacielem- powiedział o wiele bardziej przewrotny niż Wasilij. Jesteś potworem, którego on spłodził. Może dopiero wtedy, kiedy poddał cię indoktrynacji, zdał sobie sprawę, że uwolnił niekontrolowane siły zła, i dlatego trzymał cię z dala od swojej nowej rodziny. Nie chciał, żeby zło, które spłodził i które w tobie przez jakiś czas pielęgnował, zamieszkało w jego domu, obok niewinnych dzieci. Zdejmij maskę, Michaił. Wiemy, kim jesteś. Zapadła martwa cisza.

– Niech cię diabli porwą! – krzyknął. – Nie możesz tego wiedzieć! Nikt o mnie nie wie! Ja nie istnieję! Nie ma żadnego dokumentu, że jestem synem Wasilija Krimakowa. Postarałem się o to.

– A jednak my wiemy. Chociaż KGB starało się ciebie chronić i zatrzeć wszelkie ślady, dowiedzieliśmy się wszystkiego.

– Niech cię szlag trafi! Zaciągnij teraz zasłony!

Thomas zrobił to, choć wiedział, że teraz Adam nie dojrzy niczego, co się będzie działo w sypialni. Odwrócił się do Krimakowa.

– Zdejmij maskę, Michaił. Wyglądasz jak mały chłopiec, który udaje gangstera.

Zerwał maskę z głowy i popchnął Becky w kierunku łóżka. Thomas chwycił ją i przygarnął do siebie, ona jednak odsunęła się, usiadła na łóżku, podciągając nogi do góry.

Thomas przypatrywał się synowi Krimakowa. Michaił był trochę podobny do ojca, miał tak samo szeroko rozstawione oczy, wydatne kości policzkowe, szczupłą, sprężystą sylwetkę, ale ciemne oczy, w których pałało szaleństwo, były oczami jego matki. Thomas dobrze pamiętał jej oczy.

Becky wiedziała, że Michaił chciał ich zaszokować, ale to mu się nie udało. Wiedzieli, kim jest.

– Jestem synem mojego ojca – powiedział, prostując się dumnie. – On mnie kochał i ukształtował mnie na swoje podobieństwo. Jestem jego mścicielem.

To dramatyczne wystąpienie pobudziło Becky do śmiechu.

– Cześć, Troy – powiedziała i pomachała mu ręką. -Jakie to wdzięczne, snobistyczne imię. Powiedz, co byś zrobił, gdybym postanowiła skorzystać z twojego zaproszenia tego wieczoru, kiedy wbiłeś mi w rękę chipa? Jak byś potem z tego wybrnął'.' Mówiłam ci -zwróciła się do ojca -jak to zaaranżował, żeby na siłowni ugodziło mnie ramię maszyny, kiedy przechodziłam obok, i jak zaraz do mnie podbiegł, dotykał mojej ręki, żeby sprawdzić, czy nic mi się nie stało. Nawet ze mną flirtował. Wtedy umieściłeś tego chipa w mojej ręce, prawda, Troy? Byłeś bardzo zręczny, niczego nie poczułam, tylko pieczenie po uderzeniu ramieniem tej maszyny. Trochę mnie to dłużej bolało, niż powinno, ale kto by na takie rzeczy zwracał uwagę.

– Nie – powiedział, gwałtownie kręcąc głową. – To niemożliwe. Nie mogłaś odkryć tego chipa. To plastik otoczony biochemiczną substancją, natychmiast wtapia się w skórę. Po upływie kilku minut nikt nie potrafiłby go wyczuć, a tym bardziej ty. Nie wiedziałaś o tym. Wy wszyscy martwiliście się strzałką, która utkwiła ci w ramieniu. Zrobiłem z was idiotów. Wszyscy zajęli się strzałką i tą głupią notatką, w którą ją owinąłem.

– Rzeczywiście tak było, ale to nie trwało długo – powiedział Thomas. – Zgubiła cię ekspertyza grafologiczna dokonana przez agentów FBI. Miałem próbki pisma twojego ojca. Porównali je z twoim charakterem pisma. Pamiętasz tę notatkę, którą napisałeś do McBride'a w Riptide? Charakter pisma różnił się od pisma Wasilija. Potem Adam przypomniał sobie, że twój ojciec często jeździł do Anglii, i zaczął się zastanawiać dlaczego, szczególnie że te wizyty wypadały na początku lub końcu roku szkolnego. Wiedział, że twój ojciec ożenił się powtórnie, więc było mało prawdopodobne, żeby odwiedzał tam kobicie. Twój ojciec zniszczył wszystkie dokumenty, nawet te, które dotyczyły twojej matki, i zaczęliśmy się zastanawiać, po co to zrobił. W końcu kogo mogło obchodzić, że miał nieżyjącą już żonę czy też dzieci.

Wtedy już łatwo było ciebie wyśledzić – syna, którego ojciec postanowił wykształcić w Anglii, żeby pewnego dnia mógł pomścić śmierć swojej matki. Byłeś w prywatnej szkole dla chłopców w Sundowns. Twój ojciec cię ukształtował – ciągnął Thomas – nauczył cię nienawiści do mnie, nienawiści do wszystkiego, co sobą reprezentuję, zaprogramował cię do działania.

– Nikt mnie nie zaprogramował. Robię to z własnej, nieprzymuszonej woli. Jestem genialny, więc zwyciężyłem. Chociaż dowiedzieliście się o moim istnieniu, to jednak ja sprawuję tutaj władzę. Ja pociągam za sznurki.

– No dobrze, ty pociągasz za sznurki – przyznał Thomas. -Powiedz nam teraz, jak dostałeś się do szpitala.

Roześmiał się, dumny ze swoich osiągnięć.

– Byłem młodym chłopcem, który wyglądał jak półtora nieszczęścia, w opadających spodniach, bejsbolowej czapce i ze złamaną ręką. Wszyscy się nade mną litowali i chcieli mi pomóc. Podszedłem do tych głupich agentów, udając, że strasznie boli mnie ręka, i zastrzeliłem ich obu. To było bardzo łatwe. Kiedy wszedłem do pokoju i zobaczyłem, że żadnego z was tam nie ma, tamtych też zabiłem. Ta kobieta już sięgała po broń, ale byłem szybszy. Uciekłem, zanim ktokolwiek się zorientował, co się stało.

– Dlaczego to zrobiłeś? – spytał Thomas. – Co ci powiedział ojciec, że postanowiłeś się mścić?

– On do niczego mnie nie zmuszał. Powiedział mi tylko, że zabiłeś moją biedną matkę. Strzeliłeś jej w głowę i śmiałeś się, kiedy umierała. Potem chciałeś zabić jego, ale udało mu się uciec. A teraz ja tu jestem. Zabiję cię, tak jak ty zabiłeś moją matkę.

– Zabiłeś swoją macochę i jej dzieci, prawda? – wtrąciła się Becky. Roześmiał się głośno.

– Tak. Nienawidziłem jej, tak samo jak ona nienawidziła mnie. Nie chciała, żebym przyjeżdżał do jej domu na Wakacje. A jej dzieci wiedziały, że chętnie bym je pozabijał. Ona i jej córka tak śmiesznie błagały o życie.

– A twój mały braciszek? Synek twojego ojca? – spytała Becky.

– Chciałem go zabić, zmieść z powierzchni ziemi i zostawić tylko prochy, ale udało mu się przeżyć. Ojciec wysłał go do Szwajcarii, do kliniki, która specjalizuje się w oparzeniach. Wtedy już wiedział, co zrobiłem. Powiedziałem mu, że jest tchórzem, bo pozwolił, aby ta przeklęta kobieta i te wszystkie dzieci odciągnęły go od głównego celu – zabicia człowieka, który zaszlachtował moją matkę. Wiecie, co mi wtedy powiedział? Powiedział, że to był wypadek, że przez te wszystkie lata nie mówił mi prawdy. Nie uwierzyłem mu. Chciał mieć przyjemne życie, kobietę w łóżku i dzieci w domu. Ale ja nie mogłem pozwolić, żeby zapomniał o mojej matce i całkowicie wymazał ją z pamięci. Teraz zabiję was, tak samo jak ty zabiłeś moją matkę. Na tym polega sprawiedliwość. Musisz ponieść karę. – Z uśmiechem na twarzy podniósł pistolet i wycelował w Thomasa.

– Nie! – krzyknęła Becky. – Ja ci nie pozwolę! – Zerwała się z łóżka i zasłoniła ojca własnym ciałem.

Michaił Krimakow krzyknął z gniewu, kiedy Thomas pchnął Becky na podłogę, a sam, trafiony w klatkę piersiową, upadł na plecy.

Michaił podniósł dziewczynę z podłogi, otoczył ramieniem jej szyję i przyłożył jej pistolet do ucha. Nagle drzwi balkonowe otworzyły się tak gwałtownie, aż posypało się szkło, i do pokoju wskoczył Adam. Zatrzymał się jak wryły.

– Jeśli spróbujesz do mnie strzelić -uśmiechnął się do niego Michaił – to ta lala zginie pierwsza. Rozumiesz?

Загрузка...