30

Waszyngton

Technicy z FBI sprawdzili każdy centymetr stodoły przy Plum River w Maryland.

Znaleźli papierki od batoników – prawie czterdzieści sztuk, ale żadnych ubrań czy pościeli, co wskazywałoby na dłuższy pobyt Tammy Tuttle. Nie było tez siadu po Marilyn Warluski.

– Ona me żyje – stwierdził Salich.

Sherlock wyczula w jego glosie głębokie poczucie winy. Z ta rodzina niczego nie można być pewnym – powiedziała do męża, kładąc mu rękę na ramieniu.

Dwa dni później

Było późne popołudnie. Śnieg wreszcie przestał padać. Waszyngton pokryty był biała pierzynka, słońce świeciło jasno.

Media ogłosiły juz, ze Tummy Tuttle poniosła śmierć w stodole w Maryland. Lily weszła do salonu trzymając w ręku filiżankę Gorącej herbaty. Zadzwoniłam do agenta Clarka Hoyta w Eureka Nie mogłam się powstrzymać. Był bardzo miły, nie miał nic przeciwko temu, że telefonuję w niedzielę do jego domu. Powiedział mi, że całe Hemlock Bay huczy od plotek na temat śmierci Elcotta i Charlotte. Burmistrz, rada miejska i lokalny Kościół Metodystów planują wielkie uroczystości pogrzebowe. Nikt nie chce zagłębiać się w przyczynę ich śmierci, ale Clark mówił, że krążące pogłoski mogą być jeszcze bardziej fantastyczne niż fakty. Po chwili dodała:

– Dzwoniłam też do Tennysona. Śmierć rodziców bardzo go zasmuciła. Trudno mu zaakceptować to, co zrobili: że wykorzystywali go, a właściwie nas oboje, żeby osiągnąć swój cel. Już wiedział, że jego rodzice karmili mnie lekami, które powodują depresję, i że to oni spowodowali awarię hamulców w moim samochodzie, kiedy jechałam do Ferndale.

– Skąd wiedzieli, że się tam wybierasz? – spytała Sherlock.

– Tennyson przyznał, że kiedy telefonował do nich z Chicago, wspomniał przypadkiem, że prosił mnie, żebym pojechała do Ferndale, i powiedział im kiedy. Żal mi go, a z drugiej strony nie rozumiem, jak mógł być tak ślepy i nie widzieć, kim oni naprawdę są.

– Ciebie też wyprowadzili w pole – zauważył Savich. – Nikt nie chce widzieć zła, uwierzyć, że ono istnieje.

– Postanowiłam polecieć do Kalifornii na uroczystości pogrzebowe – oświadczyła Lily. – Robię to dla Tennysona. To wszystko jest dla niego potworne. Uważam, że powinnam dać mu wsparcie, aby wszyscy zobaczyli, że wierzę w jego niewinność. On wie, że do niego nie wrócę, i pogodził się z tym. – Lily westchnęła. – Powiedział mi, że wyprowadzi się z Hemlock Bay i jego noga już nigdy tam nie postanie.

– Trudno mu się dziwić – powiedział Simon.

– Powiedz Tennysonowi – wtrącił Savich – że jest nam bardzo przykro z powodu tego, co się stało.

– Oczywiście. – Lily uniosła głowę i uśmiechnęła się. – Sean już się zbudził.

Savich i Sherlock już wchodzili na schody, trzymając się za ręce.

Simon uśmiechnął się do Lily. Popijał kawę, którą zrobił mu Savich. Była doskonała.

– Jako twój nowy konsultant, chcę ci powiedzieć, że dobrze robisz, jadąc na uroczystości pogrzebowe rodziców Tennysona. To będzie klamra zamykająca tamten okres twojego życia. Potem będziesz już tylko patrzeć w przyszłość. Dużo o tym myślałem.

– I do jakich wniosków pan doszedł, panie Russo?

– Uważam, że pierwszym krokiem powinna być przeprowadzka do Nowego Jorku. Klientka musi być blisko swojego konsultanta. Lily odstawiła filiżankę, podeszła do Simona i usiadła mu na kolanach. Ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała go. Simon westchnął, odstawił kawę i przytulił Lily do siebie.

– To jest bardzo miłe, Lily.

– To prawda. Nawet więcej niż miłe. – Pocałowała go w szyję i usadowiła się wygodnie na jego kolanach. – Chciałam ci tylko powiedzieć, Simonie, że jesteś niezrównany. Jeszcze nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę skończyło i że odzyskam nawet swoje obrazy. Jednak chcę jeszcze trochę pobyć w Waszyngtonie. Chcę do końca uporać się z przeszłością i nie ciągnąć za sobą tego bagażu. Chcę rysować Nieustraszonego Remusa. Chcę przez jakiś czas sama decydować o swoim losie, Simonie.

Myślała, że on zacznie wysuwać kontrargumenty, ale tego nie zrobił.

– Spędziliśmy sporo czasu razem – powiedział, gładząc ją po plecach – jednak ten czas daleki był od normalności. Jako twój konsultant będę nalegał na częste wizyty, ciągły kontakt, żebyśmy mogli razem pomyśleć o przyszłości.

– Załatwione – powiedziała, znowu go całując. Otoczył ją ramieniem, a ona przytuliła policzek do jego szyi.

– Zapomniałem ci powiedzieć. Dostałem e – maila od zaprzyjaźnionego handlarza dziełami sztuki, który mi doniósł, że Abe Turkle jest w Las Vegas, gdzie gra i wygrywa. Pisał, że Abe wygląda jak prawdziwy drwal – nikt by nie zgadł, że jest jednym z czołowych fałszerzy obrazów na świecie.

– Ciekawe, co się stało z tym obrazkiem, który od niego dostałam.

Ktoś zadzwonił do drzwi.

Dillon i Sherlock byli jeszcze na górze i bawili się z Seanem. Lily zeszła z kolan Simona, żeby otworzyć. Stał tam doręczyciel wieczornej poczty z kopertą w ręce.

– Dla Dillona Savicha – powiedział.

Lily podpisała dowód doręczenia i wróciła do salonu. Zawołała Dillona. Po chwili zszedł na dół, niosąc Seana na ramieniu; obok szła Sherlock.

– Co tam masz? – Dillon poklepał siostrę po policzku.

– Wieczorna poczta dla ciebie.

Savich oddał Seana Sherlock i wziął kopertę. Patrzył na nią ze zdziwieniem.

– Z Beach Hotel na Arabie – powiedział.

Otworzył kopertę i wyciągnął z niej kolorowe fotografie.

– Co to jest, Dillon? – spytała Sherlock.

– To są zdjęcia, które Tammy zrobiła na Karaibach, żeby pokazać je Marilyn.

Za ostatnią fotografią była kartka papieru, a na niej kilka zdań. Przeczytał je głośno:

Panie Savich, Tammy miała racją. Plaże są tu bardzo piękne. Cieszą się, że ona Pana nie zabiła.

Marilyn Warluski

Загрузка...