Podziękowania

Jeśli chodzi o podziękowania, podejrzany numer jeden nazywa się Jean-Pierre Schamber. To idealny sprawca, łączący w sobie niewątpliwy gust, namiętność do kryminału i innych gatunków literatury oraz znajomość muzyki, której mnie okrutnie brakuje. To on już od pierwszych stron tej książki uświadamiał mi, że przerywanie pisania byłoby niestosowne. Dziękuję, Przyjacielu!

Pozostali podejrzani, niezależnie od stopnia ich winy, wszyscy mają udział w popełnionej zbrodni: moja żona, która wie, co to znaczy żyć u boku pisarza, i która nieskończenie ułatwia mi życie; moja córka globtroterka, dla której nasza planeta to zbyt mały plac zabaw – jedno życie nie wystarczy, żeby ją dogonić; mój syn, który znacznie lepiej niż ja zna się na nowych technologiach i który, mam nadzieję, odłoży je na chwilę, żeby to przeczytać.

Dominique Matos Ventura to oczywiście inny trop. Bez jej zachęt, talentu i naszego wzajemnego zrozumienia nie byłoby tej książki. Ponadto jej piosenki służyły mi jako ścieżka dźwiękowa podczas pisania tej książki.

Być może nie winny, ale bezdyskusyjnie podejrzany: Greg Robert, niestrudzony poszukiwacz dziwności i cierpliwy czytelnik, który ma tylko jedną wadę: uwielbia fantasy. Greg to przede wszystkim mój przyjaciel, a poza tym – siostrzeniec.

I kolej na tych, których współudział został dowiedziony: podziękowania dla całego zespołu wydawnictwa XO, zaczynając od samego Bernarda Fixota, niezłomnego kingmakera, poprzez Édith Leblond za jej kompetencję i wsparcie, Jean-Paula Camposa za to, że zdeklarował się być moim pierwszym fanem, Valérie Taillefer za jej zręczność i mądrość, Gwenaëlle Le Goff, po rzecz jasna, last but not least, Caroline Lépée, która potrafiłaby zmienić bezwartościowy metal w złoto.

Dziękuję także Gaëlle za zdjęcia, Patrickowi za wyjątkowe poczucie humoru, Claudine i Philippe’owi za naoliwienie trybów, mojej siostrze i Jo za ich stałe towarzyszenie, i całej reszcie klanu K: Loïcowi za jego Bretanię, Christianowi za piwnicę (i narzędzia), Didierowi za bycie idealnym kumplem, Dominique, Ghislaine, Patricii i Nicole za ich wybuchy śmiechu.

Ostatecznie, wbrew temu, co sądziłem, pisanie wcale nie jest aż tak samotniczym zajęciem.


Загрузка...