XVII. REWOLUCJA. Rewolucja i reakcja (1904—1914)


W ostatnim dziesięcioleciu poprzedzającym wybuch wojny światowej w Europie Wschodniej narastało napięcie. W latach 1904—05 Rosja popadła w pierwszy konflikt zbrojny od czasu kongresu berlińskiego. W roku 1907 konwencja angielsko-rosyjska ostatecznie przypieczętowała dyplomatyczny układ sił, który otwarcie przeciwstawiał Francję, Rosję i Wielką Brytanię państwom centralnym — Niemcom i Austro-Węgrom.

Kryzys bośniacki z 1908 roku był zapowiedzią długotrwałej konfrontacji, która doprowadziła do wojen bałkańskich wiatach 1912—13 i do zabójstwa w Sarajewie w 1914 roku. Przez wszystkie te lata lojalność polityczna poszczególnych stron była wystawiona na surową próbę. W obliczu groźby wojny rósł patriotyczny zapał. Dysydenci starali się wykorzystać okazję, aby zwiększyć naciski w kierunku ustępstw. Lojaliści stawali się bardziej lojalni, krytycy — bardziej krytyczni, bojownicy — bardziej bojowi, Polacy — bardziej polscy. Wśród tłumu problemów i żądań społecznych i ekonomicznych kwestia polska została ocalona od zapomnienia. Wszystko zaczęło się 6 lutego 1904 roku, kiedy Japończycy zaatakowali flotę rosyjską w Port Artur w Mandżurii.

W rosyjskiej Polsce wybuch wojny japońskiej wywołał falę podniecenia. W pierwszych latach XX wieku rozwój nowych klas społecznych dał początek powstaniu formacji politycznych, które teraz nabierały rozmiarów w pełni ukształtowanych partii. Mimo że era polityki konstytucyjnej została oficjalnie proklamowana dopiero w październiku 1905 roku, szereg polskich partii nie zwlekało z wydawaniem swoich manifestów. W zagranicznych schronieniach odbywały się konferencje poświęcone planom politycznym. Na spotkaniu w Wiedniu prawicowe Stronnictwo Polityki Realnej wzywało do wprowadzenia równych praw we wszystkich polskich prowincjach. Jego zamożni, wywodzący się z ziemiaństwa członkowie sfinansowali wyposażenie Katolickiego Pociągu Sanitarnego, który miał obsługiwać front w Mandżurii. Liga Narodowa Dmowskiego, która miała się wkrótce przekształcić w Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne, żądała polonizacji oświaty i administracji. Liberalny polski Związek Postępowo-Demokratyczny z Aleksandrem Lednickim (1866—1934) i Aleksandrem Świętochowskim (1849— 1938) na czele opowiadał się za wprowadzeniem takiego stopnia autonomii Polski, który dałby się pogodzić z zachowaną integralnością Rosji. Po stronie lewicy nielegalna Polska Partia Socjalistyczna Piłsudskiego przedstawiała program walki zbrojnej, która miałaby przeprowadzić siłą zniesienie przymusowej rekrutacji żołnierza i podbudować nadzieje na rewolucję społeczną i niepodległość narodową. Jej pierwsze „bojówki” utworzono w maju 1904 roku. W Paryżu przedstawiciele jej omawiali możliwości połączonej akcji z szeregiem potencjalnych sprzymierzeńców, w tym rosyjskich socjalistów—rewolucjonistów (eserów) oraz nacjonalistów z Gruzji i Łotwy. Przywódcy mniej wpływowej Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy podporządkowywali własne plany planom swych bolszewickich i mienszewickich doradców. „Eserzy” oraz żydowski Bund nasilili działalność w prowincjach zachodnich. Pogarszająca się sytuacja gospodarcza zachęcała do politycznej wojowniczości. Wojna japońska zamknęła przed polskim przemysłem rynki Dalekiego Wschodu. Sto tysięcy polskich robotników straciło pracę. Większość tych, którzy ją zachowali, musiała się pogodzić z obniżką płac. Policja rozpędzała pochody i demonstracje z coraz większą brutalnością.

W wyniku salwy skierowanej w tłum na ulicach Białegostoku 28 września 1904 roku rany odniosło dwadzieścia osób. Powaga kryzysu ujawniła się z całą ostrością 13 listopada 1904 roku, gdy w pobliżu placu Grzybowskiego w Warszawie wybuchła regularna bitwa ze strzelaniną. Oddział żandarmów zaszarżował w niedzielny tłum śpiewających demonstrantów, próbując skonfiskować czerwony sztandar z napisem „PPS: Precz z wojną i caratem! Niech żyje wolny polski lud”. Żandarmom odpowiedział grad kuł z rewolwerów grupy bojowców. Sześciu ludzi zginęło, dziesiątki zostało rannych, setki aresztowano. Było to pierwsze od czterdziestu lat wyzwanie rzucone rosyjskim władzom w Polsce. Nastąpiło na trzy miesiące przed burzliwymi wydarzeniami „krwawej niedzieli” w Petersburgu[303].

O rozmiarach polskich aspiracji świadczą wizyty składane w Japonii przez rywalizujących ze sobą przywódców politycznych. Na początku 1904 roku Piłsudski nawiązał kontakt z ambasadorem Japonii w Londynie. Na przełomie czerwca i lipca udał się przez Nowy Jork i San Francisco do Tokio — tylko po to, aby się dowiedzieć, że Dmowski już zdążył się tam zainstalować w hotelu Metropol. Obaj wystąpili z całkowicie sprzecznymi propozycjami. Dmowski był zdecydowanie przeciwny mieszaniu się Japonii w sprawy Polski, obawiając się, że obca interwencja zmusi rząd carski do porzucenia wszelkich planów reform konstytucyjnych. Oznajmił, że narodowi demokraci użyją wszelkich dostępnych im środków w celu zapobieżenia zamieszkom antyrosyjskim w Polsce. Piłsudski natomiast wzywał do pilnego formowania legionu polskiego, utworzonego z polskich jeńców w Japonii i polsko-amerykańskich ochotników, a dowodzonego przez oficerów dostarczonych przez PPS. Utrzymywał, że jedna trzecia wojsk rosyjskich w Mandżurii składa się z żołnierzy polskiego pochodzenia, którzy z największą ochotą z niego zdezerterują. „Wspólny interes Japonii i Polski”, oświadczył, „leży w osłabieniu i przełamaniu rosyjskiej potęgi”[304]. Ostatecznie rząd Japonii nie podjął żadnych zdecydowanych kroków. Jego wojskowi attaches w Londynie i Paryżu otrzymali upoważnienie do zaopatrywania PPS w broń i w środki wybuchowe w zamian za doniesienia dotyczące rozmieszczenia wojsk rosyjskich w Polsce.

Na jesieni Dmowski i Piłsudski wrócili do Europy, aby zabrać się do kształtowania niepewnej przyszłości. Pierwszy nadal liczył na skuteczność metod politycznych; drugi — na zbrojną konfrontację. Przez następne parę miesięcy obaj mieli przeżywać chwile uniesień i momenty rozczarowań, żaden jednak nie mógł się poszczycić jakimś określonym zwycięstwem.

Masakra, jaka miała miejsce w „krwawą niedzielę” 22 stycznia 1905 roku w Petersburgu, wyzwoliła w Polsce namiętności, które z początku wydawały się przechylać szalę na stronę zwolenników zbrojnego czynu. Bezpośrednia reakcja przybrała formę strajku szkolnego, który trwał przez blisko trzy lata. Tysiące nauczycieli i uczniów odpowiedziało na apel o bojkot zajęć mający trwać dotąd, aż w Polsce zostanie przywrócone prawo nauczania w języku polskim. Rosyjski uniwersytet w Warszawie był na wpół opuszczony. 28 stycznia 1905 roku PPS i SDKPiL wezwały do strajku powszechnego, który na następne cztery tygodnie objął 400 000 robotników. Była to zapowiedź tysięcy spontanicznych strajków, które zaczęły wybuchać w całym kraju. W latach 1905—06 było ich ogółem 6991 i uczestniczyło w nich 1,3 miliona osób. Do robotników przemysłowych w miastach przyłączyli się robotnicy rolni ze wsi. Po kilku falstartach do akcji wkroczyła Organizacja Bojowa PPS. Pierwsze rzucone przez bojówki bomby nie wybuchły: jedną podniósł i schował do kieszeni przechodzący przypadkowo Kozak. Planowane zamachy na oberpolicmajstra Noikena i generała Nowosilcowa, którego miano zaatakować na dworcu kolejowym w Warszawie, nie doszły do skutku. Ale 21 marca udana eksplozja skutecznie zatrzymała dwunastoosobowy patrol policyjny na Chłodnej w Warszawie. Od tego czasu trwała mordercza podziemna wojna, wypowiedziana przez terrorystów ogromnej sieci agentów policyjnych, szpiegów i donosicieli.

W dzień l maja wbrew zarządzeniom władz zorganizowano masowe pochody we wszystkich niemal miastach kraju. W Warszawie zginęło 37 osób. Były ofiary w Łodzi i Częstochowie. Porządek publiczny począł stopniowo się rozprzęgać. Drobne prowokacje w dzielnicach żydowskich przyćmiła niezwykła spontaniczna kampania wymierzona przeciwko elementom kryminalnym, podejrzanym o kolaborację. 24 maja setki robotników z fabryk wyrobów metalowych na Pradze przetoczyły się przez mosty na Wiśle i zaatakowały warszawską dzielnicę „czerwonych latarń”.

Dokładnie przeszukano domy publiczne; zlinczowano prowodyrów band; na Starym Mieście grupa czeladników rzeźnickich uzbrojonych w topory do rąbania mięsa zdemolowała budynek, w którym ukryło się 150 sutenerów. Strumień dziwek i sprzedawczyków różnego autoramentu popłynął w popłochu ku podmiejskim lasom. Warszawska policja wydała w tym okresie ponad 40 000 paszportów uprawniających do wyjazdu za granicę. W czerwcu uwaga opinii publicznej ponownie zwróciła się w stronę Łodzi. Kolejny strajk powszechny przerodził się w szereg aktów otwartej wrogości. Gdy ustawiono barykady, car proklamował stan wojenny.

Przez trzy dni — od 22 do 24 czerwca — generał Shuttleworth używał do oczyszczenia ulic miasta wszystkich sił, jakimi dysponował. W ciągu zaledwie tygodnia straciło życie 55 Polaków, 79 Żydów i 17 Niemców. W sumie w Łodzi odnotowano ponad 1000 wypadków śmiertelnych. 21 lipca 1905 r. Warszawą znów wstrząsnęła egzekucja 19-letniego Stefana Okrzei, wybitnego członka Organizacji Bojowej PPS i bohatera bitwy na placu Grzybowskim. W sierpniu bojówki napełniły kufry pieniędzmi zrabowanymi podczas serii napadów na banki. 15 sierpnia policja urządziła dla odwrócenia uwagi pogrom w Białymstoku. Wydarzenia nabierały tempa. Do zamieszek w Polsce dołączyły się mające jeszcze szerszy zakres zamieszki na terenie Rosji. W fabrykach tworzono Rady Delegatów Robotniczych; oddziały wojskowe buntowały się przeciwko rozkazom; chłopi wpadli w furię. We wrześniu 1905 r. podpisano w Portsmouth w New Hampshire upokarzający dla Rosji traktat pokojowy z Japonią. Rewolucjoniści nabrali otuchy. W Petersburgu Trocki głosił hasło „cała władza w ręce Rad” i proklamował strajk powszechny w całej Rosji. Bunt zaczął się przeradzać w rewolucję.


Pod naciskiem wojen, buntów i klęsk wojennych car został powoli zmuszony do zgody na ustępstwa. W kwietniu 1905 roku ukaz o tolerancji religijnej uwalniał niedobitki wspólnot unickich od grozy czynnych prześladowań. Zalegalizowano związki zawodowe. W Polsce przywrócono język polski w szkołach prywatnych, choć w instytucjach państwowych nadal obowiązywał rosyjski. Oficjalnie zatwierdzono działalność polskiej Macierzy Szkolnej. Polakom miano zezwolić na zakup ziemi w prowincjach zachodnich. Wreszcie, manifest cara z 30 października 1905 r. obiecywał wprowadzenie pisanej konstytucji oraz ustanowienie zgromadzenia parlamentarnego. W zgodzie z treścią manifestu w kwietniu 1906 roku rozpisano wybory przedstawicieli do pierwszej Dumy. W ten sposób akcje terrorystów i rewolucjonistów otworzyły pole do działania dla konstytucjonalistów. Piłsudski i PPS przyczynili się więc do powstania w Polsce sytuacji, którą Dmowski mógł obecnie wykorzystać. W miarę jak przycichł terror, nasilała się polityka ugodowa.

Patrząc z perspektywy czasu, nietrudno zauważyć, że konstytucja z 1906 roku była czymś niewiele więcej niż zwykłym oszustwem. Wprowadzała powszechne prawo głosu z nadzieją na utrzymanie autokracji w nienaruszonym stanie. Rosja miała pozostać „jedna i niepodzielna”. Car zatrzymywał prawo zatwierdzania wszelkich aktów prawodawczych. Ministrowie mieli być uwolnieni spod kontroli parlamentu. Duma miała obradować, ale nie mogła wysuwać żądań. Elektorzy byli podzieleni na cztery kurie, które zapewniały przeważające wpływy właścicielom ziemskim i wysokim urzędnikom państwowym. Nowe instytucje łaskawie ustanowione z rozkazu cara mogły być na tej samej zasadzie rozwiązywane. Ci spośród obserwatorów, którzy mieli poczucie, że reforma może się stać zaczątkiem późniejszej liberalizacji, szybko stracili złudzenia. Duma nie przyniosła wiele ani w dziedzinie liberalizacji, ani też w dziedzinie regionalnej autonomii. Działała jak parawan, za którym władza autokratyczna mogła wracać do sił i zdrowia.

Manewry konstytucyjne z lat 1906—07 odbywały się w kontekście aktów terroru, obław policyjnych, lokautów i akcji odwetowych. Strajkujących nieodmiennie brano głodem i zmuszano do uległości. Począwszy od 29 grudnia 1906 r., zaczęto zamykać wszystkie fabryki Łodzi — na czas nieokreślony, do chwili gdy wszyscy robotnicy przyjmą warunki stawiane przez wszystkich fabrykantów. Tysiące ludzi deportowano z powrotem do rodzinnych wsi. Setki aresztowano. Oficjalny kat miasta Łodzi, Ryszard Fremel, brat agenta ochrany zabitego przez PPS, osobiście nadzorował wykonanie wyroków na 104 więźniach. Akcje bojówek nabierały coraz bardziej desperackiego charakteru. Równoczesny atak podjęty w stu różnych miejscach w „krwawą środę” 15 sierpnia 1906 roku; nieudany zamach na życie generał—gubematora Georgija Skalona 18 sierpnia; napady na pociągi pocztowe pod Rogowem 8 listopada 1906 roku i w Bezdanach koło Wilna 26 września 1908 roku — wszystkie te akcje nie mogły zmienić oczywistego faktu, że sprawy przyjęły niesprzyjający dla nich obrót[305].


Praktycznie rzecz biorąc, udział Polaków w Dumie od początku ograniczał się do narodowych demokratów. Ugrupowania lewicowe zbojkotowały wybory; pracowici realiści i postępowcy ponieśli dotkliwą porażkę przy urnach. W pierwszej Dumie Koło Polskie składało się z około 32 narodowych demokratów z prowincji nadwiślańskich oraz dodatkowych 23 członków wybranych na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Trzymało się w pobliżu kadetów (konstytucyjnych demokratów) i odmawiało przystąpienia do czynnej opozycji. W drugiej Dumie, którą zwołano w październiku 1906 roku, Koło Polskie zostało zredukowane do 46 osób; przewodził mu osobiście Roman Dmowski.

Projekt autonomii dla Polski, wysunięty w 1907 roku, stał się jednym z wielu przypadków naruszania zasad gry, co rozwścieczyło cara i doprowadziło do rozwiązania Dumy. Trzecia Duma zebrała się w rok później pod osłoną reakcji. Nowy premier, Piotr Stołypin, łączył w sobie talent do przeprowadzania reform administracyjnych z surowością wobec dysydentów. Samowolnie zmienił ordynację wyborczą na niekorzyść wszystkich ugrupowań mniejszościowych i gwałtownie zaatakował nielojalność ze strony zwolenników ruchów separatystycznych. Połączone Koło Polsko-Litewsko-Białoruskie liczyło teraz zaledwie 11 posłów. Dmowski został zmuszony do przemyślenia swojej strategii. Poparł angielsko-rosyjską ententę, dając początek polityce „neosłowiańskiej”, która zakładała wspólnotę interesów Polaków i Rosjan w nadchodzącej walce z Niemcami. Jednakże jego bezpośrednie plany były stale udaremniane. Jego wypowiedzi nabierały wyraźnie ostrzejszych tonów. Przegraną Dmowskiego w zorganizowanych w 1912 roku wyborach do czwartej Dumy wyreżyserowali wspólnie Żydzi i socjaliści z jego warszawskiego okręgu wyborczego. Oznaczała ona bankructwo programu politycznego, który łączył ekstremistyczną narodowościową retorykę z taktyką nie przynoszącą żadnych widocznych postępów w dążeniach do autonomii. Na długo przed rozwiązaniem czwartej Dumy i wybuchem wojny ugodowa polityka Dmowskiego została zdyskredytowana w tej samej mierze, co rewolucyjna polityka Piłsudskiego[306].


W okresie kryzysu wszystkie ugrupowania polskiego ruchu narodowego były rozdarte wewnętrznymi walkami i rozłamami. We wszystkich niemal kwestiach, które zyskiwały szerokie poparcie narodowym demokratom, dochodziło do antagonizacji niepolskich elementów ludności. Narodowy Związek Robotniczy sprawował kontrolę nad jedną trzecią ogółu klasy robotniczej. Jego przywódcy tworzyli bojówki według modelu PPS, a następnie używali ich do zwalczania wpływów ugrupowań lewicowych w zakładach przemysłowych i związkach zawodowych. W Łodzi organ narodowych demokratów, „Gazeta Polska”, otwarcie nawoływał do użycia siły dla zdławienia „socjalistycznej anarchii”. Przeciwnicy Dmowskiego uważali, że osiągnął on porozumienie z rządem carskim, na mocy którego przyszła autonomia Polski będzie nagrodą za obecną współpracę w zwalczaniu PPS. Liczba sekciarskich morderstw politycznych sięgała 40—50 tygodniowo. Narodowi demokraci ponosili odpowiedzialność przede wszystkim za nowo rozbudzone wzajemne antypatie między Polakami i Żydami. Doszła do głosu wściekła nietolerancja Dmowskiego. Socjalistom pozostało ogłaszanie rozpaczliwych apeli o wzajemne braterstwo:


Towarzysze!


Łączność i solidarność robotników bez względu na dzielące ich granice, na różność pochodzenia i wyznania —jest najlepszą rękojmią zwycięstwa naszej sprawy, wyzwolenia pracującego ludu spod wszelkiej przemocy.

Wie o tym dobrze rząd carski i stara się zamącić naszą jedność przez rozbudzanie nienawiści rasowo—religijnych. Gdy mu się to uda, gdy w jakim Kiszyniowie lub Baku chrześcijanie rozgromią Żydów lub Tatarzy wyrżną Ormian — wówczas rząd raduje się swoim zwycięstwem, napawa się zapachem przelanej krwi i czuje się znów mocnym i potężnym. (…)

Tę swoją taktykę ohydną rząd już od dawna stara się stosować i w Polsce; proletariat nasz jest jednak nazbyt uświadomiony, by się dał na ten lep złapać, zanadto jest silny, by pozwolił wystąpić do pogromów rozmaitym mętom społecznym.

Ale nie tylko rządowi podoba się rozbudzanie nienawiści rasowo-religijnych, pragną tego również wszyscy ci, dla których solą w oku jest nasza solidarność i walka klasowa. Szerzą więc nienawiść do Żydów i ojcowie jezuici (…), i księża, i Narodowa Demokracja (…).

Że się rząd gniewa na Żydów, rzecz to zrozumiała, bo Żydzi przyjmują czynny udział we wszystkich ruchach rewolucyjnych (…); lecz ileż w tym naiwnej głupoty, gdy wrogowie nasi sądzą, że i my za to możemy na Żydów się oburzać! (…) Ta krew żydowska, która się zmieszała wraz z polską i niemiecką, spływając w rynsztoki uliczne Łodzi, (…) się stała cementem, który tym silniej spoił w jedną potężną całość różnorodne części proletariatu naszego. W szeregach walczących nie znamy ani Żydów, ani Niemców, ani Rosjan, ale widzimy tylko robotników, zmagających się z potworem caratu za wolność i szczęście ludzkości.

Niech żyje międzynarodowa łączność robotników! Hańba ciemnym siłom reakcji (…)! Jednością obalimy carat (…)!


Łódzki Komitet Robotniczy

Łódź, lipiec 1905 r. Polskiej Partii Socjalistycznej[307].


Socjaliści mieli dosyć własnych kłopotów. „Młodzi” z przywództwa PPS bezustannie naciskali na intensyfikację akcji terrorystycznych, z pogardą odrzucając ostrożne rady „starych”. Lewicowcy głośno domagali się rewolucji socjalnej kosztem narodowej niepodległości. Podczas ósmego zjazdu, który odbył się w 1906 roku we Lwowie, udało się sklecić kompromis. Ale już dziewiąty zjazd w Wiedniu w listopadzie tego samego roku ujawnił istnienie trwałego rozłamu.

PPS-Lewica pod przywództwem Feliksa Kona i Henryka Wałeckiego odłączyła się już podczas pierwszego etapu drogi wiodącej do SDKPiL i ostatecznie — do komunizmu. PPS-Frakcja Rewolucyjna, której przewodził Piłsudski, nadal sprawowała kontrolę nad Organizacją Bojową i poszła w kierunku, który nacjonalizmowi przyznawał zdecydowane pierwszeństwo przed socjalizmem. Każda z tych frakcji miała doświadczyć dalszych jeszcze podziałów. Do roku 1908 Piłsudski zrezygnował już z wszelkich ścisłych powiązań z PPS i zabrał swych bliskich zwolenników do Galicji, aby tam zająć się formowaniem regularnych sił zbrojnych. W latach 1911—14 PPS-Frakcja Rewolucyjna dała początek dwóm subfrakcjom: nowej PPS oraz PPS-Opozycji pod przywództwem Feliksa Perlą (1871—1927) i Tomasza Arciszewskiego (1877—1955). Na tym etapie daleko posuniętego podziału na frakcje PPS była odbiciem bratobójczej niejednorodności całego polskiego ruchu narodowego[308].

Wydarzenia na terenie rosyjskiej Polski wywierały nieuchronny wpływ na zbliżające się wydarzenia w pozostałych zaborach. Okres Dumy zbiegł się z wprowadzeniem powszechnego prawa głosu w Austrii. W Galicji — podobnie jak w Rosji — nacjonaliści orientacji Dmowskiego czynili szybkie postępy, zwracając się zarówno przeciwko Ukraińcom, jak i przeciwko Żydom. Ich jawne szyderstwa pod adresem namiestnika Bobrzyńskiego w pełni tłumaczą, dlaczego ten ostatni był gotów przymknąć oczy na paramilitarne akcje Piłsudskiego. W Prusach Dmowski zjednał sobie swymi antyniemieckimi wystąpieniami wielu Polaków. Bezpośrednią inspiracją dla strajków szkolnych z lat 1906—07 był precedens, jaki miał miejsce w Rosji. We wszystkich trzech rozbiorach nastąpiło wyraźne przyspieszenie pulsu narodu. Zadawało to kłam diagnozie, jakoby wysokiej gorączce towarzyszyły zbytnie napięcia wewnętrzne, które nie przynosiły żadnej poprawy chorej polityce ciała narodu.

Kryzys z lat 1904—08 sprawił, że Polska oddaliła się bardziej niż w jakimkolwiek innym okresie od drogi prowadzącej do rewolucji organicznej. Później, w latach 1917—18, niemiecka okupacja osłoniła ziemie polskie przed wpływami rewolucji w Rosji. W czasie II wojny światowej przemiany społeczne przeprowadzane były nie przez rodzime siły, lecz przez wrogów z zewnątrz. Tymczasem jednak po roku 1908 polityka reakcyjna utorowała sobie drogę we wszystkich niemal dziedzinach życia. Zabójstwo Stołypina w 1911 roku położyło kres reformom. Polska Macierz Szkolna została rozwiązana. Ekspansję ziemstw na zachodnie prowincje utrudniały konflikty między chłopstwem i ziemiaństwem. Wcielenie w życie reform municypalnych w miastach utrudniała wzajemna rywalizacja między Polakami i Żydami. W 1912 roku upaństwowienie linii kolejowej Warszawa-Wiedeń doprowadziło do zwolnienia tysięcy polskich pracowników. Cesja okręgu chełmskiego na rzecz guberni kijowskiej miała wyraźnie na celu ułatwienie rusyfikacji i przygotowanie gruntu dla szerokiej akcji ponownego nawracania unitów. Na mroczniejącej scenie wydarzeń międzynarodowych łatwo było obudzić strach przed niemiecką inwazją. 3 sierpnia 1914 roku, gdy wypowiedziano wojnę i gdy pierwszy pułk kozaków przejeżdżał ulicami Warszawy, udając się na front, Polacy tłumnie wyszli na ulice, żegnając ich radosnymi okrzykami.



Загрузка...