16

W śródmiejskim biurze FBI na Manhattanie Hugh Taylor westchnął, zasuwając górną szufladę biurka. O Boże, jak miło będzie znaleźć się w domu, pomyślał. Już prawie wpół do dziesiątej, więc nie powinno być korków. Chociaż burza z pewnością narobiła szkód na autostradzie, a na moście panuje teraz niezły bałagan. Wstał i przeciągnął się. Ramiona i szyję miał sztywne i zdrętwiałe. Dobijał do pięćdziesiątki, a czuł się jak siedemdziesięciolatek. Co za fatalny dzień! Kolejna próba napadu na bank… Tym razem był to Chase Bank na rogu Czterdziestej Ósmej i Madison. Kasjerowi udało się wcisnąć alarm i policjanci okrążyli napastników, ale wcześniej został postrzelony strażnik. Biedny chłopak, jest w krytycznym stanie i chyba z tego nie wyjdzie.

Twarz Hugh stężała. Osobnicy zdolni do czegoś takiego powinni być zamykani na zawsze.

Ale nie zabijani. Hugh sięgnął po płaszcz. To była jedna z przyczyn jego dzisiejszego przygnębienia. Dzieciak Thompsonów. Nie mógł przestać myśleć o nim i o sprawie Petersona sprzed dwóch lat. Hugh prowadził wówczas śledztwo. Wraz ze swoim oddziałem śledził Thompsona aż do motelu w Wirginii, gdzie go wreszcie dopadli.

Ten dzieciak uparcie zaprzeczał faktom. Nawet wtedy, gdy wiedział, że jedyną szansą, aby ratować skórę, jest zdanie się na litość sądu, nadal wypierał się popełnienia morderstwa.

Hugh wzruszył ramionami. Nic nie mógł na to poradzić, tego był pewien. Pojutrze Ronald Thompson zostanie stracony na krześle elektrycznym. Hugh przeszedł przez hol i wcisnął guzik windy. Był naprawdę śmiertelnie zmęczony.

Pół minuty później winda zatrzymała się na jego piętrze. Drzwi się rozsunęły. Wszedł i nacisnął guzik parteru.

Usłyszał, że ktoś woła jego imię. Odruchowo wyciągnął rękę i przytrzymał drzwi, aby się nie zamknęły. Hank Lamont, jeden z młodszych agentów, dobiegł do windy i chwycił go za rękę.

– Hugh! – Brakowało mu oddechu. – Dzwoni Steve Peterson… Wiesz… Mąż Niny Peterson…

– Wiem, kto to – przerwał Hugh. – Czego chce?

– Chodzi o jego syna… Mówi, że jego syn i ta pisarka, Sharon Martin, zostali porwani.

Загрузка...