39

Szła do swojego pokoju. Olendorf miał dzisiaj wolne, a ten drugi strażnik nie będzie jej przeszkadzał. Lally nie spała całą noc. Czuła nadchodzącą chorobę. Dokuczał jej artretyzm, ale to nie wszystko. Coś się w niej załamało, rozumiała to. Chciała po prostu znaleźć się w swoim pokoju, położyć na łóżku i zamknąć oczy.

Zeszła na dół, wmieszała się między pasażerów pociągu, przyjeżdżającego o ósmej czterdzieści, i przekradła do rampy. Niosła w torbie dodatkowe gazety do przykrycia się. Nie miała ochoty na nic, nie wstąpiła nawet na kawę. Chciała jak najszybciej znaleźć się w swojej kryjówce. Nie miało nawet znaczenia, czy ów człowiek tam jest. Zaryzykuje. Przywitały ją znajome hałasy generatora i pomp. Było tu ponuro jak zwykle, ale jej to nie przeszkadzało. Ciężkie trampki przesuwały się bezgłośnie, gdy dreptała do schodów. Wtedy usłyszała stłumiony dźwięk otwieranych powoli drzwi. Jej drzwi. Lally skurczyła się w cieniu za generatorem.

Delikatne, ciche kroki. Schodził po metalowych stopniach. Ten sam mężczyzna. Wtopiła się w ciemność, przywierając całym ciałem do ściany. Czy powinna mu się pokazać? Nie… nie. Instynkt kazał jej się ukryć. Obserwowała, jak intruz staje, nasłuchuje uważnie, a potem szybko oddala się w stronę rampy. Za moment zniknie, a ona będzie w swoim pokoju. Jeśli dziewczyna jeszcze tam jest, to trzeba ją wypędzić. Pokręconymi przez artretyzm palcami zaczęła wyciągać klucz z kieszeni tak niezdarnie, że upadł z brzękiem u jej stóp.

Wstrzymała oddech. Czy on to usłyszał? Nie miała odwagi się obejrzeć. Odgłos kroków umilkł zupełnie. Nie było słychać, aby ktoś wracał. Odczekała dziesięć minut, dziesięć długich minut, starając się uspokoić bicie serca. Potem wolno, z bólem schyliła się i przesuwając ręką, szukała klucza. Niewiele widziała w ciemności. Wyczuła pod palcami znajomy kształt i odetchnęła z ulgą – Właśnie zaczynała się prostować, gdy coś otarło się o jej plecy, coś przeraźliwie zimnego. Westchnęła głęboko, gdy to coś dotknęło jej skóry i wbiło się w ciało tak mocno, tak szybko, że ledwie poczuła oślepiający ból i strumień ciepłej krwi, gdy niezgrabnie opadła na kolana z wygiętą w łuk lewą ręką. Tracąc przytomność, w prawej dłoni zaciskała klucz do pokoju.

Загрузка...